Pan Zbyszek (taki prawdziwy, a nie wymyślony), lat na oko 68-70, przychodzi codziennie do kiosku, gdzie ma odłożony "Fakt" i z nim nie ma sensu debatować o PiS i Bartłomieju Misiewiczu. Zgroza, syf i złodzieje - mówi, ale to nie o PO. Spokojnie...., nie zamierzam się rozpisywać o Bartłomieju Misiewiczu, bo i tak jest po meczu, w którym posowieckie elity i ich media wygrały z obozem władzy, tworząc z jednego rzecznika syndrom degrengolady rządzących, a przy okazji wywołały olbrzymi ferment na medialnej prawicy i w samym rdzeniu obozu władzy.

Co do Pana Bartłomieja to jeden przykład z rodzimego podwórka, według mnie dużo bardziej porażający. 

Był sobie ładnych parę lat temu w Szczecinie taki młodziutki poseł Michał Marcinkiewicz, który do Sejmu trafił mając lat 23. Student ten wisiał w rozmiarach King Konga na kilku budynkach w mieście podczas kampanii wyborczej i na wielu innych trochę mniejszych billboardach, po czym z rozbrajającą szczerością wyznał, że jego kampania (największa w mieście) kosztowała niewiele ponad 25 tysięcy złotych. Znam temat, więc nawet przy olbrzymich rabatach, 25 tysięcy to kosztowały może dwa olbrzymie billboardy w centrum Szczecina,  a tak realnie to za mandat na Wiejskiej partia (sponsorzy) musieli zapłacić dziesięć razy więcej. Dostał więc już na starcie student z PO wzór jak się działa i kombinuje w Platformie. Z posła, po falstarcie przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi, młodziutki działacz (wtedy 27l.) wybył na konsula do Finlandii, nie mając żadnych dokonań w dyplomacji, żadnego nawet stażu, a kiedy wrócił do kraju został szefem gabinetu politycznego ministra Sikorskiego. Przerzucać się nie ma sensu, po stronie PiS takich karier jest tyle co kot napłakał. Wspomniałem o tym, tak tylko przy okazji, do wiadomości prawicowych celebrytów, "usadowionych wygodnie w fotelach", którym nie chce się już ruszyć tyłkiem, żeby zbadać temat młodych karier, podrążyć trochę jak się sprawy mają, skoro widać wyraźnie (i tu rację ma Aleksander Ścios), że byli oficerowie WSI i ich wtyki w mediach szykują nie wysadzenie Pana Bartłomieja tylko Pana Antoniego.

Miałem dzisiaj pisać o sowieckiej mentalności posowieckich elit w Polsce, ale odkładam temat na po świętach, bo sprawa jest za poważna, ale to one właśnie umacniają się w ostatnich miesiącach niebywale, czyszcząc wszystko co nie wypaliło (KOD i Nowoczesna), to one weszły na właściwy dla nich poziom pogardy dla życia i śmierci oraz szyderstwa. Ich prominentny przedstawiciel mówi przed sądem o pielgrzymce Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia  - pielgrzymce z jego kolegami i całą generalicją, z Prezydentem Kaczorowskim. Na nikim to nie robi wielkiego wrażenia, bo siedząc wygodnie w fotelach, mając jakieś tam w końcu swoje media, szkoda czasu na łomot medialny, jaki powinien za te i inne słowa otrzymać Radosław Sikorski. Szkoda czasu, by zauważyć i to mocno, że po prezentacji podkomisji smoleńskiej, Kreml zareagował na nią niezwykle wstrzemięźliwie, z umiarem,  natomiast niebywały wprost, wściekły atak przyszykowały TVN i GW oraz Platforma. Kim są więc tacy ludzie jak Schetyna, który o prezentacji podkomisji mówi kompromitacja, a jego "eksperci" z pogardą wyrażają się o profesorach polskich i zagranicznych uczelni, sami przy tym kompromitując się wyliczeniami o prędkości spadających drzwi samolotu. Prawdę mówiąc, spodziewałem się raczej, że oni nie podważą olbrzymiego dziesięciokrotnego przyspieszenia tych drzwi, tylko teraz będziemy mieli po prostu "drzwi odrzutowe", tak jak mieliśmy i mamy nadal (!) w narracji "pancerną brzozę". To trochę wygląda tak, jakby część prawicowych (byłych niepokornych) dziennikarzy wystraszyła się samego słowa "zamach", jakby to było coś co się nie może zdarzyć, no już szczególnie ze strony Rosji i jej polskich pomocników, bo inaczej być przecież nie mogło.

Jarosław Kaczyński ostrzegał i ostrzega przed pychą, ale te jego ostrzeżenia już nie działają. Przecięto niby sprawę  Misiewicza, ale dla posowieckich elit to sygnał, że obóz patriotyczny - tak go nazwijmy - nie jest jednolity, łatwo go podzielić i zaatakować, i to w najdogodniejszym dla wrogów niepodległej Polski momencie. Zamęt, i w Europie i na świecie, będzie narastał z miesiąca na miesiąc, napięcie wokół Korei Północnej jest bliskie wojny, więc ten frontalny atak na Prawo i Sprawiedliwość, na polskie wartości będzie jeszcze bardziej brutalny. Przeszła "Klątwa" to przejdzie każde inne bluźnierstwo. Mógł Tusk miesiącami lekceważyć rodziny ofiar Katastrofy Smoleńskiej, to można teraz pójść o krok dalej i puścić w trakcie Świąt Wielkiej Nocy teleturniej, w którym pojawia się "wywrotka smoleńska". Takiemu "zwykłemu" graczowi tego "żartu" nie podali, ale takiemu jak Kraśko można było zaserwować coś w stylu "kaczki smoleńskiej" Palikota. Tymczasem, co my mamy w sieci i w TVP INFO? Jazda po Misiewiczu, wyczekiwanie na wieści z Nowogrodzkiej jakby za moment miał upaść rząd. Myślę sobie, czy tam na redaktorskich stołkach siedzą kretyni? Bez fałszywej skromności, ale radykalne podniesienie  jakości TVP INFO zajęłoby grzechg nie więcej niż miesiąc. I to nie jest jakiś wielki szał, jakiś super wynik. Do tego mamy nierówne "Wiadomości", czasami o niebo lepsze od "Faktów" (sensowny serwis zagraniczny), ale czasami, w jednym wydaniu (!), w trzech albo i w czterech materiałach filmowych wypowiada się (do kamery) premier Beata Szydło, co jest po prostu niedopuszczalne, bo to jest ABC dziennikarstwa. Naprawdę dobrze się stało, że jest jeszcze red. Ewa Bugała, która - tak bywa - jednym sprawnie poprowadzonym tematem ratuje najważniejszy dziennik informacyjny TVP. 

Żeby czegoś dowieść, skontrować, trzeba mieć wiedzę i chęć sięgania do faktów,  a potem tak podać to wszystko na wizji, żeby poszło w pięty. Ręce opadają, jak dosłownie, chyba dwudziesty raz w ciągu ostatnich 48h, słyszę słowa PAD o Misiewiczu sprzed dwóch tygodni. Może i celne, ale to wszystko na co stać olbrzymi zespół pracujący przy Placu Powstańców? Mógłbym tu na całego zjechać poziom informacji w  TVP , choć są i mocne strony, ale nie to jest tematem tego tekstu. Piszę o tym, bo słucham tego co mówią wyborcy PiS, bo  mnie ten stan też niepokoi. Chodzi o pewien rodzaj pychy wynikający z faktu, że teraz i my coś w końcu  mamy, mamy władzę, mamy media, więc nie trzeba się wysilać. Wystarczy obśmiać Petru, przypomnieć taśmy od Sowy i góra jest nasza. No tak to nie jest. Mało tego, w ostatnich dniach coraz częściej następują zaczepki i ataki po tak zwanej prawej stronie, choć przyznaję, że nie wiem po jakiej stronie dobrze się czuje red. Łukasz Warzecha - jeśli po żadnej to nic nie złego. Ale po co on zaczepia na TT Krzysztofa Wyszkowskiego, który kulturalnie pożegnał się z tym forum - doprawdy nie wiadomo, pomijając już fakt, że mógłby mu czyścić buty. Za co? Za to, że ten działacz "Solidarności" nigdy nie dał się złamać posowieckim elitom, nie ugiął się ani na moment w sprawie Wałęsy, zresztą wszyscy wiedzą jak jest, więc co takiego dawnemu "niepokornemu" zrobił ten zacny człowiek? Po co red. Rafał Ziemkiewicz daje upust jakiejś swojej frustracji wobec świetnie piszących blogerów (Coryllus i Toayh), stawiając ich obok gwiazd skundlonej Polski? To jest właśnie pycha, niczym nieuzasadnione przekonanie, że już jest pozamiatane, że dawne WSI, PO, TVN i GW, że oni wszyscy jeszcze się wściekają, może knują, ale jednocześnie już są w konwulsjach, niemal na wymarciu. A to jest dopiero początek batalii o niepodległą i oczyszczoną z sowietyzmu Polskę, wolną  od tej niewolniczej mentalności, która teraz nazywa się europejskością. Mamy Wielki Tydzień, przed nami radosny Dzień Zmartwychwstania Pańskiego, ale niestety trudno zachować w tych dniach zadumę  i spokój. Życzę więc sobie i Wam, chcącym naprawy Rzeczypospolitej, pokory i spokoju ducha, chociaż do najbliższego wtorku.

Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 13 kwietnia 2017r