Słusznie ostatnio został podniesiony temat odszkodowań za Drugą Wojnę Światową. Niemcy, jedyny winowajca tej wojny (jedyny, bo Sowiety nie napadłyby, gdyby nie napaść Niemiec) zapłaciły już bardzo duże odszkodowania za zamordowanie części obywateli polskich. Nie wiem jak przed międzynarodowym trybunałem w Hadze ma się prawny precedens. Jeśli jest tak traktowany jak w sądach anglosaskich to wypłacenie odszkodowania za wymordowanie pozostałej części obywateli polskich powinno być oczywiste. Szacuje się liczbę zamordowanych na sześć milionów. Za trzy miliony odszkodowanie już wypłacono. Wypłacono Izraelowi.

Za pozostałe trzy miliony muszą Niemcy zapłacić. Tym razem Polsce.
        Straty materialne to sprawa dłuższa. Konieczne jest powołanie ekspertów. Najlepiej międzynarodowych. Z dużą ilością Żydów, bo ci maja wprawę w szacowaniu strat. Ale ta część roszczeń to sprawa powolna. Na tyle wymagająca czasu, że kilka kolejnych wyborów w Polsce minie, zanim ustali się kwoty. Temat rzeka.
Politycy PO ( i PSL-u) już zaczynają stawać w rozkroku. Rozkroku znacznie większym niż w sprawie imigrantów muzułmańskich. Zaczął senator Rulewski. Stwierdził on całą mocą swojego senatorskiego urzędu, że Niemcy były krajem najbardziej zniszczonym wojną. Sugerował, że nie można od tak zniszczonego wojną kraju czegokolwiek żądać. Okrutny ten Izrael. Zamiast pomagać zniszczonym wojną Niemcom, egzekwował bezwzględnie odszkodowania za zamordowanych obywateli Polski i innych krajów. Rulewski, jako osobnik odkrywający bezbłędnie z której strony jest chleb posmarowany i kto go smarował, użył argumentu w obronie Niemiec szybko i bez głębszej refleksji, bo nie miał na to czasu. Kolejny senator PO już też zabrał głos. Tu na Salonie 24. Użył korzystniejszego argumentu. Korzystniejszego dla PO. Senator Libicki stwierdził, ze PiS-u nikt nie poprze w tych roszczeniach. Myślę, że tego będą się trzymać PO-wiacy. PiS-u nikt nie poprze! To jest to! No nikt z zagranicy, rozumie się. Ale PO, Tusk?
Zanosi się na ciekawą batalię. Z jednej strony domaganie się od Niemiec reparacji. Akcja korzystna dla Polski podwójnie. Materialnie jeśli się uda ( wg mnie powinna a forsę od Niemiec od razu na wojsko ) i propagandowo. Niemiecka narracja historyczna pójdzie do kąta. Strup przykrywający niemiecki wrzód byłby zerwany i ropa bezeceństw Niemców byłaby znów widoczna. Niemcy nie lubią grzebać się w historii. Dla nich najlepsza byłaby pełna amnezja. Wszyscy zapominamy i życie się toczy. Toczy wspaniale dla Niemców. A za wojną winni Polacy. Podobnie za holokaust.   

    Z drugiej strony, strony tych co brali od Niemiec pieniądze i przerabiali nas za nie na internacjonałów wstydzących się polskości, tworzenie narracji, którą zapoczątkowali już wymienieni senatorowie PO. Rozpoczęli kiepsko. Szczególnie Rulewski. Oj, będzie ciężko. Przecież opowiedzieć się za odszkodowaniami to to samo co  pogryźć rękę, która karmiła. Stawać okoniem i szukać tanich wykrętów to utrata poparcia elektoratu i być może konieczność zajęcia się uczciwą pracą. Nie sądzę też, aby wszyscy dostali jakieś zatrudnienie - nic nie robienie w Niemczech. Wdzięczność w polityce nie istnieje.

Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 5 sierpnia 2017r