Środowiska LGBT odtrąbiły wielki sukces po utrzymaniu wyroku skazującego drukarza z Łodzi. Podobnego wsparcia zabrakło, kiedy Facebook kasował profile związane z narodowcami i przeciwnikami aborcji. Podwójne standardy - inaczej nie da się tego ująć - w dwóch z pozoru bardzo odległych sprawach. Prywatna firma drukarska z Łodzi odmówiła przygotowania materiałów promocyjnych dla „tęczowego” środowiska. W rewanżu została przeczołgana najpierw przez Rzecznika Praw Obywatelskich, a potem przez sądy wszystkich instancji. Gdzie tutaj analogia z Facebookiem?

Ano wystarczy przypomnieć komentarze, gdy pracownicy Marka Zuckerberga kasowali profile narodowców i organizacji anty-aborcyjnych. Wtedy Facebook był prywatną firmą, która może robić, co jej się podoba. A jeśli narodowcy czy pro-liferzy mają z tym problem, to niech założą własną platformę społecznościową, he, he.

Otóż firma z Łodzi okazała się daleko bardziej uczciwa niż Mark Zuckerberg. Drukarnia jasno i precyzyjnie określiła swoje „standardy społecznościowe”. Przy czym warto podkreślić, że łódzki drukarz odmówił druku nie z powodu orientacji niedoszłych klientów, ale z powodu treści przeznaczonych do publikacji. Nie była to zatem dyskryminacja osób - gdyby tamci homoseksualiści przyszli wydrukować powiedzmy menu restauracyjne, zostaliby obsłużeni.

Tymczasem Facebook pozuje na neutralną platformę, a równocześnie unika podania jasnej definicji zasad blokowania i filtrowania treści zamieszczanych na platformie. Podczas przesłuchania przed amerykańską komisją senacką Zuckerberg stwierdził, że Facebook stosuje ograniczenia mowy nienawiści, ale nie potrafił podać konkretnej jej definicji. Śledząc poczynania internetowych cenzorów można odnieść wrażenie, że mową nienawiści jest wszystko co mówią organizacje katolickie, narodowe, konserwatywne, Donald Trump i Jarosław Kaczyński. Nawet jeśli mówią o pogodzie.

Czy Facebook, jako prywatna firma, ma prawo filtrowania treści zamieszczanych na swoich stronach? Ależ oczywiście! Jak najbardziej! Tylko że drukarz z Łodzi powinien prowadzić swój biznes według tej samej reguły, czego środowiska LGBT najwyraźniej nie rozumieją. Albo w ferworze walki o wolność totalną przymykają oczy na swoje podwójne standardy.

Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 15 czerwca 2018r