Przyznam szczerze , że nie "wyrabiam", kiedy czytam zalew publikacji o żarówkach - w kontekście - moim zdaniem - bardzo słusznej i trafnej wypowiedzi prezydenta Dudy. Dyletanctwo atakujących z powodu tej wypowiedzi pana prezydenta jest porażające i wyłazi niestety jak szczypior z butów, zatem muszę wtrącić swoje "trzy grosze". Przy okazji wyrażam uznanie dla tych, którzy mądrze i rzeczowo dają odpór dyletantom, ratując tym samym opinie, że jednak jesteśmy rozumnym i wykształconym Narodem. 

Proponuję małą lekcję historii:

Najpierw człowiek wynalazł smolne łuczywo. Bez niego nie wyobrażał sobie już życia. Potem podpalił trochę oleju w naczyniu i ludzkość miała kaganek, który nie dymił, dłużej się palił i można było uzupełniać paliwo. Kaganki wkrótce zastąpiono świeczkami - dawały więcej światła i nikt już nie parzył się gorącym olejem. Później jeden Polak, przebudował kaganek - zastosował nowe paliwo i lampa naftowa stała się motorem postępu cywilizacyjnego. Następnie jakiś szarlatan z Hameryki wpadł na pomysł, żeby wsadzić do szklanej bańki kawałek drutu i zasilić toto prądem elektrycznym. Od tego czasu powstało mnóstwo źródeł światła zasilanych prądem. Czyli tak: lepsze ZAWSZE wypierało gorsze w sposób naturalny.

NIGDY W HISTORII ŚWIATA ZMIAN ŹRÓDEŁ ŚWIATŁA NIE WYMUSZANO PRAWNIE !


Zatem te nowe, wymuszane prawem źródła wcale nie są lepsze!  Bo gdyby tak było, ludzkość sama wymieniłaby gorsze na lepsze!

Świetlówki były już za "komuny" - chociaż nie w wersji kompaktowej, czyli tej energooszczędnej. I co? Jakoś nikt nie chciał ich w domach, bo po kilku godzinach życia w ich świetle, człowiekowi żyć się odechciewa. Podobnie jest z LED-ami, chociaż są takie nowoczesne, wydajne, ekonomiczne i długowieczne. Bo ich widmo jest tragiczne dla naszych oczu, dla mózgu, który to przetwarza i w ogóle organizmu, który domaga się widma zbliżonego do widma światła naturalnego. To powoduje złe samopoczucie i choroby. Ale o tym się nie mówi.... Wszak "przeżytek" w postaci żarówki żarowej, z tego punktu widzenia był "zdrowy", a to bardzo niewygodny fakt dla unijnej dyrektywy.

Napiszę więcej:  - ekonomia i wydajność to nie wszystko. Ekologia? Wolne żarty i ściema stulecia. Koszty utylizacji są ogromne , a kto z Was - Drodzy Czytelnicy -  zanosi zużytą "kompaktówkę", albo LED-a do punktu, skąd zabiera się toto do utylizacji? Założę się, że wyrzucacie toto do śmieci, albo do "stłuczki" szklanej. Niech tylko 1 ( jeden! ) promil świetlówek nie trafi do utylizacji, ale do ekosystemu, to policzcie sobie ile to ton dodatkowej rtęci i innych trujących substancji. A jedna świetlówka na tysiąc, nie podlegająca utylizacji, to bardzo skromne szacunki. Każdy elektryk pracujący przy konserwacji takiego oświetlenia, powie Wam jak często zdarza się rozbić źródło światła przy wymianie.

Na opakowaniach tych wspaniałych produktów producenci podają wartość lumenów. Kto wie co to jest i jak to zmierzyć, choćby po to, żeby upewnić się, czy producent nas nie robi w balona? Żeby to potwierdzić trzeba użyć - niestety - dosyć drogiego przyrządu pomiarowego. I co się okazuje?  Ano to, że producent robi nas w balona! Owa wartość systematycznie i szybko spada wprost proporcjonalnie do czasu eksploatacji, przy czym ta wyjściowa i tak bardzo rzadko zgadza się z wartością podaną na opakowaniu.

Pominę już takie wątki, jak zakłócenia w sieci energetycznej, które te "wspaniałe" źródła generują - zakłady energetyczne muszą sobie z tym radzić, co generuje dodatkowe koszty. Zgadnijcie kto za to płaci... Pominę kosztu produkcji i zagadnień ekologicznych w procesie produkcyjnym, bo to czysty horror. Pominę też wyliczenia, po jakim czasie eksploatacji zwraca się wysoki koszt zakupu LED-a lub  "kompaktu" i jak to się przekłada na koszty uzyskania 1 Wata energii świetlnej ze zwykłej żarówki.  Policzcie sami - bardzo się zdziwicie.

Rzekomym powodem zmian była być emisja CO2 mniejsza o ileś tam ton. Problem w tym, że żarówki to pikuś w skali ogólnej emisji tego gazu. Wartość marginalna. Zatem kolejna ściema! W ustroju, rzekomo demokratycznym, pozbawia się ludzi możliwości wyboru. Z przyczyn mało istotnych, zbudowanych na kłamstwie  pozbawiono ludzi dostępu do jednego z konkurencyjnych wyrobów. Przecież to działanie typowe dla monopolu i karteli. Zatem zanim - Szanowni Dyletanci - znów zaczniecie ujadać na prezydenta, wykujcie sobie ten tekst na pamięć.

Tekst ukazał się na Salon24 w dniu 25 października 2018r