Chciałbym w kilku zdaniach wspomnieć o Józkach, z którymi los mnie w moim75 letnim życiu zetknął a z którymi już na tym świecie się nie spotkam. Zacznę od mojego dziadka, Józefa Brożka który zmarł 22 lata przed moim narodzeniem. Spoczywa na cmentarzu w Biskupicach. Był człowiekiem mądrym zaradnym i kandydował nawet bezskutecznie do Sejmu Krajowego we Lwowie z Kurii Chłopskiej. Znał się z Witosem. Po śmierci pierwszej żony, ożenił się po raz drugi w wieku 60 lat z 24 letnią Marią Mielec i miał z nią 7 dzieci z których Stanisław był moim Ojcem.
Wujek Józef Brożek, brat mojego ojca, był najstarszym synem w rodzinie. W stopniu sierżanta brał udział w wojnie bolszewickiej. Służył w Żandarmerii Wojskowej. Miał w domu kilkanaście medali za zasługi frontowe. Po II wojnie światowej przez kilka lat był wójtem w Gminie Trąbki w skład której wchodziły Przebieczany. Dostawał ziemie z reformy rolnej ale nie chciał mówiąc, że i tak zaraz przyjdą Amerykanie. Podczas sprawowania funkcji wójta dostał wezwanie do Urzędu Bezpieczeństwa w Krakowie. Poszedł do spowiedzi, napisał testament, pożegnał się z rodziną i …za kilka godzin wrócił. Pracował kilka lat przy budowie Nowej Huty na stanowisku magazyniera. On mnie „zaraził” w dzieciństwie miłością do czytania książek.
Syn Wujka mój kuzyn Józef Brożek w czasie II Wojny Światowej pracował jako malarz w Krakowie oraz działał w konspiracji w Zgrupowaniu „Żelbet” AK. Zaraz po wojnie został wcielony do Ludowego Wojska Polskiego. Pamiętam go jak przychodził do nas do domu w mundurze oficerskim. Brał udział w mało chwalebnej akcji „Wisła”. Później został z wojska wydalony i wrócił do wyuczonego zawodu malarza prowadząc przez kilkadziesiąt lat Zakład Malarski w Krakowie.
Imię Józek odziedziczył po dziadku mój kuzyn Józef Kot syn Anieli (siostry Ojca) i Jakuba. Mieszkał w Czarnochowicach, pracował w Wieliczce w firmie wodociągowej.
Druga z sióstr Ojca Maria wyszła za mąż za Józefa Pajdaka i miała z nim syna Józka. Obaj byli bardzo wesołymi ludźmi. Mieli dość duże gospodarstwo, piękną parę koni. Z kuzynem Józkiem Pajdakiem kilka lat przepracowaliśmy razem w Zakładach Budowy Maszyn i Aparatury im. Szadkowskiego w Krakowie.
Brat Ojca Franciszek w małżeństwie z Zofią Śliwą miał syna Józka. Zginał tragicznie przy próbie zapalenia traktora przy pomocy korby. W pewnym momencie silnik „załapał” i korba uderzyła kuzyna w głowę.
Moja Matka miała dwóch braci: Rudolfa i Edwarda. Edward miał córkę Józefę Śliwę mieszkającą i pracującą w Krakowie.
Chciałbym jeszcze wspomnieć rodzeństwo mojej bratowej Janiny Brożek, wdowy po niedawno zmarłym bracie Staszku. Jasia miała siostrę Józię młodo zmarłej oraz brata Józka męża mojej kuzynki.od strony matki.
Często wracam wspomnieniem do Józka Zabiegały mieszkającego w Swoszowicach. Był tam prezesem Koła ZBOWiDu. Barwna postać, wspaniały gawędziarz, myśliwy, serdeczny i uczynny człowiek. W czasie wojny żołnierz Batalionów Chłopskich brał udział w Operacji III Most w pobliżu Brzeska. Po wprowadzeniu stanu wojennego przeżyliśmy z Józkiem chwilę strachu. Byłem u niego w domu i raczyliśmy się produktem alkoholowym z gruszek, w produkcji którego Józek był niezrównanym mistrzem. W pewnym momencie zauważyliśmy, że do bramy weszło dwóch milicjantów. Zapach „gruszkówki” rozchodził się oczywiście daleko. Panowie weszli do pokoju i grzecznie do Józka mówią, żeby oddał dubeltówkę na komisariat. Po chwili milczenia zaproponowaliśmy herbatkę na rozgrzewkę. Panowie nie odmówili i …musieli u Józka zanocować.
Dokonując takiego przeglądu Józków chciałem jeszcze tylko wspomnieć o serdecznym koledze Józku Stępniu. Zmarł w 2003r ale jeszcze dziś łapię się na tym, że jak widzę taksówkę to przez moment myślę, że za kierownicą siedzi Józek Stępień. Józek był z zamiłowania kucharzem i niestrudzonym gawędziarzem.