felekCała działalność totalsów jest w swej mechanice prosta jak konstrukcja cepa. Wsadzać kij w tryby, wołać o pomoc do wszelkich sił zewnętrznych,  uruchamiając wszelkie wpływy i powiazania w interesach, zajmować rządzących i lud czym popadnie. Prowadzenie polowania z nagonką ma zwiększać skuteczność. W nagonkach celami głównymi, choć nie jedynymi są oczywiście najważniejsze osoby. Każdy cel – czyli wykonawca zmian - jest dobry ale cele główne – to najważniejsze osoby. 

I w końcu trafiło się ślepej kurze ziarno.

Oto, Marszałek M. Kuchciński pod naciskiem wywołanego medialnie  potępienia używania transportu lotniczego (ma się w dyspozycji jeszcze ośrodki produkcji mowy pomówień, sugestii i całkiem nieświętego oburzenia) – ustąpił ze stanowiska. Czy sam, czy za namową Prezesa – o tyle nieistotne – bo efekt dla totalsów się liczy. Dla nich nie jest ważne, że Jego działanie mieściło się w granicach prawa i to, że tak było daleko bardziej zasadne od tego co bywało standardem za poprzedniej ekipy – uważają, że nikt się nie w tym połapie a zaliczyli sukces. Mają problem bo ludzie myślą i widzą a monopol GW &Co się skończył. Jednak i tak nie sądzę by na tym skończyli – dla tych politykierów rozumiejących politykę jako sztukę gry towarzyskiej w rodzaj salonowca, rzeczywistość nie tak znów się liczy, a możliwy – lepszy lub gorszy - efekt medialny. W sumie musieli sią jednak zdziwić, bo ich misterny choć podły ruch i tak okazał się mało zręczny. Oto otwarł drogę do spełnienia koszmarnego snu każdego kombinatora czyli beneficjenta z rodziny totalsów - mianowania człowieka znającego od podszewki to, co siedzi im z tyłu głowy – czyli  Kamińskiego na stanowisko Ministra MSWiA. I to na dodatek łączącego w jednym ręku dwa resorty będące narzędziami walki. Na krótki czas. ale wystarczający by przetestować skuteczność tej konstrukcji – tak, by ewentualna kontynuacja już mogła mieć wykonane rozpoznanie i możliwość wejścia bez dania oddechu ściganym. Pyrrusowe to więc i wątpliwe na dodatek zwycięstwo. Jestem przekonany, że ta sprawa nie będzie miała wpływu na sondaże – a jeśli już, to bardziej w stronę odwrotną niż ta, której oczekiwali kucharze tego spektaklu. Jakby nie było, na dodatek, totalsi ujawnili, że już żywcem nie mają się czego czepić. Na dodatek  jeszcze dziś dobijają sobie następny gwóźdź bojkotem spotkania w sprawie omówienia zasad nowych rozwiązań. PiS wykazuje tą  inicjatywą działania pozytywne – a totalsi poszli sobie do kąta i z wściekłości obgryzają paznokcie. Inna sprawa - faktycznie, gdyby przyszliby – to przyznaliby, że rządzący wykazują dobrą wolę -  a tego, jak i Kamińskiego na stołku scenariusz chyba nie przewidywał.

Zostawmy jednak już tych chłoptasi w ich piaskownicy – bo tylko tym potrafią się zajmować.

Zadaję sobie pytanie czy jednak te nowe regulacje wyjdą na zdrowie funkcjonowaniu Państwa.  I to uznaję za najważniejsze.

Plus niewątpliwy to okazja do nominacji  Kamińskiego i tym praca na ewentualną przyszłość  i dwa – wolne ręce już ex Marszałka tuż przed wyborami. Jednego z ekipy Zjednoczonej Prawicy silniejszych person i to znających jak mało kto sieć powiązań i sposób myślenia totalsów. Innymi słowy – nowe siły do pracy dla Polski.

W zasadzie, to mnie głównie obchodzi i martwi, że cała ta wydmuszka aferowa jednak w sumie raczej przyniesie Polsce więcej szkody niż pożytku. Nie PiS-owi, nie przekonaniu  o obowiązujących w nim standardów a sprawności Państwa jako organizacji.  Skąd ten osąd?

Popatrzmy na sprawę poprzez pryzmat działania w dowolnej profesji, w tym i polityka czy urzędnika dysponującego decyzjami mającymi wpływ na duże grupy, sektory gospodarki i miliardy złotówek.

Od polityka oczekujemy by działał skutecznie dla wspólnego dobra. Środki pozyskiwania informacji, rozpoznania w terenie spraw, o których ma się decydować, bardzo efektywna gospodarka czasem (doba ma 24 godziny i nie jest z gumy) – wszelkie możliwości  wspomagania przez obsługę   –  to elementarne narzędzia takiego ważnego polityka w Państwie. Wytrącenie podobnych narzędzi z ręki takim osobom jak Prezydent, Marszałek czy Premier to tak jakby usunąć szewcowi zydel, nauczycielowi zabrać realny kontakt z uczniem (co zresztą się dzieje) lub tablicę a naukowcowi ograniczyć dostęp do mikroskopu.

I nie interesuje mnie to kto akurat będzie Prezydentem, Marszałkiem czy Premierem. Od tych osób oczekiwałbym efektów a nie zabierałbym się za zabawę w wielką kontrolę tego co i gdzie robi czyli w pilnowanie Ich jak używają narzędzi. Także istotne – i to jest głos do zamierzonych zmian w prawie – czy aby na pewno każda podróż i wizyta takich osób w Państwie ma być jawna? Jawność jawnością ale są rzeczy, które dla interesu Polski nie mogą być jawne. Mam poważne wątpliwości co do zapędów wielce niby demokratycznych. Demokracja – tak ale nie jej funkcjonalna karykatura. Taki na przykład lot nawet do Pścigłówka Górnego – gdzie ma się niejawnie taka Osoba z kimś spotkać – tez ma być jawna?   

Zresztą – powiedzmy wprost samolot w przypadku tych Osób - jest służbowym  środkiem transportu. Podręcznym i oszczędzającym czas i siły. To że Pani Kopacz na przykład – jechała pociągiem w celach czysto reklamowo-partyjnych – to Jej sprawa i naganne tu było raczej używanie stanowiska do akcji de facto wyborczej swojej Partii. Jechała i znalazła się tam gdzie się znalazła – to Jej powrót samolotem – oczywiście w całej tej akcji był rozrzutnością – nie liczyłbym za coś bardzo nagannego, gdybym dziś wiedział że wracała bo czekały na Nią super ważne decyzje czy spotkania. Idąc dalej myślałbym raczej o niekompetencji a wręcz indolencji w gospodarce czasem – czyli działania na naszą szkodę. Nie kosztami lotów a kosztami decyzji lub ich braku.

Czy ta Pani jechała do Smoleńska w 2010 r by „zobaczyć na własne oczy jak przekopują na metr w głąb z pieczołowitością” czy leciała – nie jest ważne. Za samo to co plotła z trybuny Sejmowej – powinna i to solidnie odpowiedzieć.  

Wielcy puryści liczą ile pieniędzy kosztują loty. To zadam pytanie – które każdy wyborca powinien rozstrzygnąć – ile w danym przypadku kosztuje nas strata czasu np. Premiera. W jednym przypadku to czysta strata czy w innym czysty zysk. Jak jeszcze zaoszczędzi się koszty służbowych podróży osób towarzyszących innymi środkami a samolot i tak leci.

Oszczędności oszczędnościami ale takowym można powodować straty.

W tych sprawach – dla demokracji – czyli dobrego rządu demos-ludu byłaby raczej ważniejsza pełna rzeczowa informacja o efektach pracy i rodzaju wysiłków takich Osób.

Z tego punktu widzenia uważam, ze Marszałek Kuchciński był w wielu sytuacjach i zakresach perfekcyjny. Tym samym moja ocena faktu Jego odejścia ze stanowiska nie jest zbyt radosna, choć jak wcześniej napisałem widzę w nim przedwyborcze  plusiki.

Zwolnienie jego potencjału i wiedzy do innej pracy i .. rykoszet nominacji M.Kamińskiego.