eb 1Przynajmniej tak by wynikło z tego co w TV można było usłyszeć z przemówienia tow. W. Czarzastego w czasie przedwyborczej Konwencji Partii
Tak naprawdę – można by było to, co ten pan mówił, potraktować jak płomienne przemówienie wiecowe, ale tylko do swoich – czyli obliczone na utwardzenie swojaków.
Rodzaj show, kuglarstwa politycznego a nie mowę o faktach. Każdy żyjący w realiach, poza oczywiście beneficjentami PRL i PRL – bis, mający jakiekolwiek własne doświadczenia i choćby minimalną wiedzę w przedmiocie – zapewne przecierał okulary i zamawiał wizytę u laryngologa.

To już kompromitacja – mylenie realiów i prawdy z myśleniem życzeniowo – propagandowym. Mogłoby to być nawet śmieszne – gdyby nie porażało skalą kłamliwego oderwania od wszystkiego co było i to nie tak dawno znów rzeczywistością. I jak widać – nadal się tli. Wciąż trzeba pamiętać, że dziś poważna część osób uprawnionych do głosowania, nawet sobie nie wyobraża realiów tamtych czasów. Dzisiejsze są tak diametralnie różne od tamtych, że nadal jest możliwa ocena, że ten, kto mówi prawdę o tamtej rzeczywistości – chyba kłamie. A jak jeszcze sam pan tow. W. Czarzasty, poważny polityk, zatroskany o lud (też warto sobie przypomnieć czym owa troska pachniała) wręcz tak mówi – to jednak musi być prawdą. Ukrywaną przez siepaczy PiS- u. Najwyraźniej po wojnie, która zostawiła Polskę zrujnowaną, praktycznie bez elity, a tą PRL pracowicie dobijał. Kraj okrojony, przesunięty na mapie fizycznie i kadrowo zniszczony do ruin itd. – gdyby – wedle tego towarzysza - nie pojawiła się komuna – to że przyniesiona i zainstalowana na bagnetach nie istotne – to Polska stanęła by jak słup soli. I czekała. Nic by się nie odbudowywało, rozwijało. Nie byłoby nic. To co staruszkowie opowiadają – to ich fijoł i wojna polsko-polska, siedząca w głowach. Na półkach był tylko ocet – było przydziałowe mięso? To dlaczego ludzie nie podjechali do Biedronki? Pytanie to nie takie rzadkie. O samochodach na talon, w cenie wiele niższej niż używane sprzedawane w drugim obiegu – co współczesnym może bardziej działa na wyobraźnię – nie mówię.
Można by było też zająć się tym przemówieniem, w którym nie było dosłownie zadania, po którym nie należałby się zatrzymać i go prostować. Tasiemiec prostujący i wyjaśniający, tylko by utrwalił ów obraz. To taka technika manipulacji mało kumatym tłumem. Zalać pulpą kłamstw i półprawd a tyż prawd – i każdemu myślącemu – ręce opadną. Stara zasada – każde kłamstwo byle bezczelne i odrealnione, a powtarzane jako pewnik – staje się prawdą.
I tylko dla nakierowania myśli a nie dla wchodzenia spór o fakty, niewątpliwie należy zareagować. Choćby tylko na skalę odlotu i manipulacji. By nie poddać się pokusie wpadnięcia w zastawione wnyki przepychanek spróbuję tylko pokazać to, co odwoła się do logiki. Jak tu przecież prostować interpretacje faktów godne genialnych wniosków psora ze starego dowcipu. Tenże – jak pamiętamy - badając wytresowaną pchłę, która na rozkaz skakała – po tym jak straciła wszystkie nogi doszedł do obserwacji = jakby nie było doświadczalnej, że gdy pchła straci nogi to - głuchnie. Brzmi okrutnie, ale nie inna przecież jest zasada interpretacji faktów przez towarzysza. Polska się odbudowywała – fakt. Czy dzięki czy może raczej w tempie spowolnionym i niezbyt szczęśliwym kierunku – bo komuna? Hiciorem – była w tej wypowiedzi chwalba z „oddania” ziemi chłopom. To tak jak darowanie Niederlandów – z których i tak powstały PGR-y i walka z Polskim rolnikiem i rolnictwem. Efekty chyba widoczne gołym okiem. Całość tego ciągu opowieści można by było zamknąć klamrą – ile nas kosztowały i nadal kosztują naprawy owej dzielnej demolki systemu gospodarki, nauki, szkolnictwa w ogóle organizacji Państwa. Wtedy, za PRL-u wasalnego – dziś dopiero się wybijającego na taką niezależność, jaka jest w ogóle możliwa w dzisiejszym świecie.
Czy gdyby nie było komuny – to wedle tow. nie byłoby walki z analfabetyzmem, elektryfikacji, odbudowy? Widać nie a białe niedźwiedzie chodziły by między ruinami i ugorami. Czas by się zatrzymał i czekał aż nadejdzie komuna. Ludzie żyli by w tych ruinach.
Padło też ciekawe na co zwróciłem uwagę mając w pamięci przekaz prof. A.Bolewskiego ciekawej postaci – geologa. Odbudowaliśmy Zagłębie Miedziowe – tak powiedział. Jak można było odbudowywać coś, czego wcześniej w ogóle nie było? No tak – ale to trzeba wiedzieć, że wcześniej nie tylko nie było Zagłębia Miedziowego – czyli nie było czego odbudowywać – ale też mówiąc to nie mieć pojęcia o jednym drobnym fakcie. O tym mianowicie, że wiedza o istnieniu w tym obszarze realnych złóż rudy miedzi (a przy okazji też innych metali) nie było powszechna. Innymi słowy– to zaistnienie Zagłębia można potraktować jako przypadek z niewiedzy w pracy niszczenia możliwości Polski przez sowieckiego okupanta. Mówiąc wprost – co w sprawie Polskiej Miedzi, musi być głośno wyrażone - gdyby nie wiedza na temat spraw geologii polskich naukowców i ich działania z wyobraźnią sięgającą dziesiątków lat - te tereny mogły w ogóle nie zostać przy Polsce.
By było też jasne – nie są darem i żadnego tam wyzwoliciela.
Z deszczu pod rynnę?
Wystarczy porównać straty Państwa Polskiego zadane przez Niemcy i Sowiety. I tak w tej sprawie możemy się tylko obracać w sferze szacunku choć rzędy są znane. Mówimy o grabieży, o zniszczeniu substancji materialnej, o wartości ziem i o oszacowania liczby zamordowanych i wywiezionych. Potomkowie tych ostatnich nadal pozostają na obcej ziemi broniąc swej polskości. Straty - tak w sferze materii jak i ducha oraz w ludziach o skali, której osoby młode sobie nie są w stanie wyobrazić. Wiele z nich – wręcz niepoliczalne. Bo jak liczyć mękę czy np. eksterminację fizyczną inteligencji w tym naukowców, ziemiaństwa, artystów ogólnie – światłych Polaków tylko za bycie Polakami Straty na wschodzie – to z tej perspektywy, tak jak i przemysł kierunkowany na postęp w stylu więcej stali i betonu to jedyny trwały dar polskich komunistów w imieniu całego narodu polskiego dla bratniego wyzwoliciela – neookupanta.
I kto to wprowadzał w Polsce? Delegaci
Co jeszcze na pewno zawdzięczamy PRL-owi ?
W sumie dystans, który dopiero teraz staramy się nadrabiać. Impet z jakim udaje się to dziś robić, tylko uzmysławia skalę tego, jak byliśmy jako naród hamowani zniewoleniem.
Rzeczywiście – jest się czym chwalić.
Młodych zaś zachęcam do sięgania po rzetelną wiedzę. Choćby o tym jak powstawała Nowa Huta – dziś odgrzewana przez postkomunę przy entuzjazmie autentycznych miłośników miejsca. Wedle zasady – to burzuje przyniosą sznur na którym ich powiesimy – a maksyma ta tow. W. I. Lenina do dzisiejszych realnych wyczynów lewactwa – nadal mającego w wielu dziedzinach rzeczywiste moce decyzyjne – pasuje jak ulał. Również wiedza – jaki był dla Polski bilans działania w ramach RWPG – młodym pewnie nie jest znana. Nawet chyba nie wiedzą, ze takie coś było. W wolnym tłumaczeniu ludzi realiów, to był układ gospodarczy w ramach Demoludów. Dla Polski i nie tylko - realizowany wg zasady „rasiji wsio polsze – g,,no”
I kogo ta płomienna mowa wiecowa zachęci i zabałamuci?
Tylko kogoś, kto odrzuca wiedzę i jest zamknięty na logikę.