Często jeżdżę samochodem to i zdarza mi się słuchać różnych stacji radiowych zupełnie wyrywkowo. A to się usłyszy jakiś początek rozmowy a to muzyczkę która jest miła albo która wkurza, a to w wiadomości a to myśli światłe albo takie sobie. I trafiła mi się rozmowa z mojego, powoli zbieranego, cyklu „a nie mówiłem?” Radio Kraków 4.12.19 ok godz. 17 tej. Wielka ekscytacja i wspomnieniowe rozrzewnienie, bo oto soc-realistyczny budynek Elbudu przy ul. Wadowickiej – jest burzony. A tam było co? Wartość architektury? Jakaś relikwia, dzieło sztuki nie wyjęte z budynku?

Nie – w audycji było wyeksponowane to, że tam, w latach 90 tych była giełda elektroniczna, na której można było kupić części i nagrania. Skończyło się z interwencjami Policji zwalczającej szarą strefę – ściślej paserkę i piractwo.
Łezka wspomnień z młodości.
Klucz do oceny tej sytuacji zawiera się ewidentnie – co warto głośno powiedzieć choć nie jest to odkrycie Ameryki – w racjonalnym rozważeniu – co ważniejsze. Czy wartości niematerialne – tu wspomnienia, sentyment i pamiątka socrealizmu czy – te na drugiej szali, wartości materialne a w nich proporcja pomiędzy wartością substancji budowlanej a wartością działki, rozmiary kosztów burzenia, ponownej budowy czegoś innego i oczywiście spodziewanych zysków z tego co powstanie. I w tym zawiera się to moje „a nie mówiłem” bo nie po raz pierwszy można pokazać że w Krakowie ceny działek i ich lokalizacji przebijają wszystko inne. Obawiam się by nie nadszedł czas w którym przy lekceważeniu wartości niematerialnych zostaną one zniszczone – bo będzie się to opłacało. I choć tu nie mamy do czynienia z takim przypadkiem – to ten jednak uruchamia myślenie nad tym problemem.
W naszym przypadku te kwestie rozstrzygnięto już na etapie udzielania pozwolenia na rozbiórkę i budowę oraz w kalkulacjach inwestora. Najwyraźniej wartości niematerialne nie zostały tu ocenione wysoko a cena substancji i burzenia jest relatywnie mała w stosunku do wartości działki i spodziewanych zysków z inwestycji. Burzenie jest faktem nie do cofnięcia i nawet ewentualne protesty będą co najmniej spóźnione. Zresztą chyba ich nie widać na horyzoncie. Temat jest więc – dla tego konkretnego przypadku wirtualny.
Warto jednak na tle tej sprawy wskazać na prawdopodobne podstawy podjęcia tematu i wydania owej decyzji. Ta musiała mieć oparcie w porównaniu, położeniu na jakiejś wadze, wspomnianych wartości niematerialnych zawartych w budynku i miejscu z jednej strony i tych wymienionych już wartości materialnych. Co ważniejsze, jak je pogodzić czy w ogóle je godzić. Głównie – jak to wygląda - ze strony mieszkańca. W takich przypadkach – ogólnie - sprawa rozwiązania, skoro staje się przedmiotem rozważań publicznych – dobrze by było, by uzyskała akceptację nie tylko specjalistów
Kwestie szczegółowych – a nie intencjonalnych - kalkulacji inwestora są jego sprawą. Skąd to zastrzeżenie? Z oczekiwania, że inwestor będzie grał z otoczeniem czysto. Wszak może deklarować biurowiec a postawić apartamentowiec na co są przykłady – albo może uruchomić inna działalność z celem spekulacyjnym włącznie.
Ogólnie – i na to specjalnie zwracam uwagę, wartości niematerialne są dziś spychane na drugi plan lub wręcz niezauważane. Powodów jest wiele. Braki ogólnego poziomu wykształcenia, braki wiedzy co do przedmiotu działania, brak szacunku dla przeszłości, pozycja humanistyki w technokratycznym świecie - by tylko te wymienić. Takie przychodzą na myśl, które nie pozwalają na właściwą i co ważne - świadomą ocenę tego z czym się ma do czynienia. W końcu nie zawsze i inwestor i opinia publiczna ma się w tych kwestiach na czym oprzeć, bo nie czuje czegoś, co nie ma wymiaru złotówek a co zawiera się w danym przedmiocie. Jakże często tak jest. Sami nie wiecie co posiadacie – specjalność Krakusów a także i często Władz Miasta. Tak nawiasem mówiąc – na tym przecież zarabiają handlarze starociami i antykami. Na drugiej szali mamy– po prostu i bez osłonek - biznes. I może zysk nowej jakości, może miejsc pracy, może nowej instytucji i to też dla Krakowa czyli i dla nas.
Jak powiedziano w tym konkretnym przypadku rzecz została rozstrzygnięta.
Jednak przy tej okazji i ogólnie zastanówmy się czy nie tylko urzędnik ale i opinia publiczna ma umiejętności, chęci i narzędzia do szukania właściwej równowagi pomiędzy wartościami materialnymi i niematerialnymi.
Należy założyć, że poza patologiami – których nie wolno przyjmować za regułę – urzędnicy, czyli specjaliści dysponują wiedzą, umiejętnością i argumentacją uzasadniającą podjętą decyzję. Lecz jak ta sprawa wygląda od strony społecznej? W tym konkretnym przypadku Elbudu nie ma protestów są tylko łzawe wspomnienia – coś zostaje wymazane, zostaje tylko w pamięci. Ile jest jednak protestów gdy tylko pierwsza łopata zostaje wbita w ziemię.
Tu zaczynają się realne straty i to dla obu stron. I pytanie dlaczego stron? Może tu jest jakaś wada braku komunikacji.
Tak, ale do komunikacji konieczny jest wspólny język. I tak wracamy do poziomu ogólnego wykształcenia.
I to nie tylko w sprawach sztuki – choć właśnie w Krakowie można doświadczyć, że w tych sprawach często i Radni bywają ślepi a konserwatorowi ręce opadają. Bywa i odwrotnie – to konserwator traci miarę i rozsądek a to już jest oddzielne pytanie – dlaczego, skoro jest fachowcem. Nie omawiam przykładów – szkoda miejsca.
I tak to, na przykładzie owej rozmowy o Elbudzie można się zastanowić nad opłacalnością dbałości i o ogólne wykształcenie społeczeństwa i nad koniecznością nie tyle i tylko konsultacji społecznej każdego zamiaru inwestycyjnego a raczej rzetelnej i opartej o rzeczowe argumenty informacji o danej sprawie. To uprzedza byle potencjalne a racjonalne protesty. Czyli zaoszczędza kosztów
Co powstanie w miejsce budynków Elbudu?
Mam nadzieję, że będzie to znacząco lepsze dla Krakowa niż działanie np. wanien cynkowniczych, bo to w nich prowadzono cynkowanie elementów konstrukcji. Ludzie z ulicy tego nie widzieli. Wygląda na to, że cała ta okolica nabierze nowego znaczenia dla miasta – bo to nie jest przecież jedyna inwestycja w trakcie ul Wadowickiej i Zakopiańskiej. To taki drugi oddech po pierwszym zagospodarowaniu – tym sprzed wojny – tym opartym o Solvay,