Oto następny przykład – używania dobra do czynienia czegoś nie koniecznie i bezwzględnie dobrego. Świadome – nieświadome – mało ważne Fakt pozostaje faktem Reaguję, bo ta technika manipulacji opinią, a nawet decydentami – w erze poprawności politycznej staje się rutyną. Czyż ktokolwiek jest w stanie zaprzeczyć istnieniu smogu? Nie. Czy ktokolwiek powie – to jest dobre zjawisko? Oczywiście – nie. Zwalczać trzeba. Oczywiście tak!

W tym prostym powiązaniu staje się pewne, że każdy kto śmie protestować przeciw globalnym rozwiązaniom w tym zakresie jest zły, jest szkodnikiem, jest itd…

I tak to z Ustawy antysmogowej zrobiono narzędzie nacisku.

Podobny mechanizm działał zresztą też w przypadku Ustawy i Uchwał Śmieciowych – że je tak nazwę. W ogóle, zieloni kochają – jak w ich slangu to się mówi – akcje bezpośrednie, środki nacisku, a po polsku mówiąc – narzędzia szantażu. Wielu inwestorów o tym wie i tego doświadcza. Decydenci – chyba nie wiedząc jak rozmawiać – bardzo często ustępują i by było śmiesznie nie tam zawsze, gdzie byłoby to uzasadnione. Z poprawnością lepiej nie zadzierać Warto zauważyć, że wspomniana technika skrzętnie unika tego, czego wymaga prawo w zakresie dobrych relacji pomiędzy życiem gospodarczym a racjonalną koniecznością ochrony środowiska. Pokazania rzetelnych porównań, bilansu, zrównoważenia racji. Pokazania – co traci środowisko, a co gospodarka, gdzie sięga wpływ człowieka, a które procesy są naturalne (kłania się sprawa globalnego ocieplenia), gdzie należy bezwzględnie zrezygnować z racji gospodarczych, a gdzie da się znaleźć i zawrzeć kompromis. Tyle prawo.    

Oto pojawił się tekst – oświadczenie – konkretnie pana Andrzeja Guły szefa Krakowskiego Alarmu Anysmogowego – co mnie szczególnie zniesmaczyło – o charakterze w zasadzie szantażu. News na pierwszej stronie (Dz.Pol. 7.08.15 czyli pisane w parę godzin po zaprzysiężeniu Prezydenta) jako druga wiadomość dnia tuż obok tej o przejęciu Urzędu przez Prezydenta. Wydźwięk taki oto; zobaczymy czy Prezydent się wykaże czy podpisze Ustawę Antysmogową , czy odetnie się od swojego politycznego zaplecza – bo jak wiadomo PiS jest tej Ustawie przeciwny. Jedna sprawiedliwa – poseł B. Bubula poparła Ustawę, co wg felietonu red Kręskawca ma być dowodem szaleńczej odwagi „w tym towarzystwie” Tylko czekać jak Prezes Jej odkręci głowę. I dodatek „mam nadzieję że Prezydent, jako reprezentant wszystkich Polaków weźmie pod uwagę dobro obywateli i nie zgłosi weta” Ja też mam taką nadzieję. Lecz Zieloni to nie wszyscy Polacy, choć interes środowiska jest interesem wszystkich Polaków.

I ten nadtytuł – Czy Andrzej Duda (widać kolega Redakcji) wbrew własnej Partii (do której nie należy, jak deklaruje, od której też nie zależny) zatwierdzi ustawę antysmogową? To chyba takie zdanie przygotowawcze. Ma podpisać i już. Bo inaczej będzie be.

Osobiście przykro mi o sprawie pisać bo A. Guła jest synem mojego mogę chyba powiedzieć kolegi i przyjaznej duszy z AGH i co tu równie ważne Polskiego Klubu Ekologicznego śp. Prof. Adama Guły. Razem z Nim Klub w AGH zakładaliśmy i poświęciliśmy sprawie łączenia gospodarki i ochrony środowiska te 35 lat.

Piszę więc – ale niestety – uważam – trzeba.

I nie dlatego, bym uważał, że nie należy w sprawie smogu podejmować silnych reakcji, że smog to wymysł itd.

Dziwne?

To w takim razie po kolei

Do takich spraw – które wiążą konieczną ochronę środowiska z niezbędną działalnością gospodarczą, mówiąc największym skrótem, zapisy prawa podchodzą kładąc nacisk na racjonalne wyważenie racji obu stron tej relacji. Żadna z nich nie jest i nie może być traktowana jako bezwzględnie dominująca, obie muszą być zrównoważone. Zużywasz środowisko – zrekompensuj stratę a przede wszystkim staraj się jej unikać a jak się nie da – to odbuduj. Zasoby nieodnawialne – traktuj jak coś co masz obowiązek zachować dla następców, odnawialne – odnawiaj lub nawet je dodawaj. Gdy działanie gospodarcze zagraża środowisku masz obowiązek tak je prowadzić, by nie zagrażało. Już w tym mamy zapisany bezwzględny nakaz zwalczania czegoś takiego jak smog.

Obok tego mamy zasadę – myśl globalnie a działaj lokalnie.

Drugie – szukaj równowagi pomiędzy potrzebami człowieka a tymi środowiska. Rozwijaj się gospodarczo i żyj, minimalizując zużycie środowiska a nawet go odtwarzając

Trzecie – zanim zadecydujesz w tych sprawach zrób pełny i ciągniony rachunek ekologiczny skutków przyjmowanych rozwiązań

I na teraz – tyle wystarczy.

Kraków i wiele innych miejscowości ma problem ze smogiem.

Wiele miejscowości to nie znaczy cała Polska. Działaj lokalnie. To oznacza konieczność dostosowania prawa lokalnego do wymogów – ale czego? Obniżenia emisji. Powstaje pytanie – czy aby na pewno owa niska emisja w Krakowie to tylko piece i to w przeważającej części piece? Jak w całym bilansie mieści się postulat lobbujący rynek dla EC Łęg – bo i tak na to można popatrzeć. Rozciągnięta i rozczłonkowana sieć dostarczająca ciepło do mieszkań, biur itd. – to straty. Użycie węgla do prostego bezpośredniego spalania jest – powiedzmy wprost – rozrzutnym zachowaniem się w stosunku do nieodnawialnego zasobu kopaliny. Sprawność kotła niech będzie nawet 40 % , straty przesyłu (a sieć to nie jest sprawa producenta ciepła a z grubsza – miasta) będąc zależne od miejsca poboru – na średnio drugie tyle. W sumie mieszkaniec płacąc za tonę węgla do kotła otrzymuje energię z góra 250 kg – czyli płaci za 1 – dostaje ciepła z czwartej części. To może walcząc z emisją podjąć trud – dawno już postulowany – wykorzystywania węgla w pełniejszym przetworzeniu a iść w kierunku ogrzewania miasta sposobami opartymi i produkty tego przetworzenia. Można powiedzieć – nierealne i odległe. Słyszymy to od lat 30-tu. Jakby robić – już coś by było a tak miasto wpada coraz to bardziej w ręce monopolisty. Tak, tego nie da się zrobić przestawieniem jednej wajchy – ale równie irracjonalna jest wiara w załatwienie problemu parkowania poprzez stawianie zakazów czy w przypadku pieców – zakaz ich używania. Piece mogą tylko się nie opłacać, a operacja musi uwzględniać Tych, dla których zakaz palenia oznacza brak ciepła. Pięknie jest mówić o środowisku, ale prawo wymaga wyważenia interesu ludzi i środowiska. Czy to zostało zrobione? Co najmniej wątpię choćby dlatego, że nie ma, w każdym razie nie widziałem pełnego - podkreślam - rachunku strat czy raczej kosztów ekologicznych używania różnych sposobów ogrzewania, a raczej pozyskiwania ciepła. To tak jak z żarówkami „energooszczędnymi” ale tylko w czasie ciągłej pracy. Jakby tak policzyć pełny koszt ekologiczny wytworzenia elektroniki (rodem z poprzedniego wieku) wytworzenia i późniejszej ale pełnej utylizacji odpadu – to ta oszczędność może się zmienić na lobbing. Prowadzony mocą prawa. Dalej podkreślmy – cały czas mówimy o Krakowie, Zakopanem, Nowym Sączu itd. a ustawa podejmowana prze Sejm ma dotyczyć sytuacji globalnej. To zapytajmy jak wygląda lokalnie w Krakowie wkład spalania w piecach do sytuacji smogowej na tle choćby transportu czy działalności przemysłowej. Powiedzmy nawet, że uznamy z udowodnione że to piece są głównymi winowajcami. To jaki procent mieszkańców ma mieć znacząco ograniczone warunki środowiskowe do życia za przyczyną osiągania skutków dla wszystkich pozostałych. To może ci wszyscy by się tak złożyli – jeśli głosami swych przedstawicieli są tak tym zainteresowani – by tej grupie poszkodowanych zafundować postulowaną zmianę. Bo łatwo jest przerzucić koszty na innych – a tu oni muszą mieć skompensowaną utratę swego komfortu (przepraszam Ich za tą nazwę) środowiskowego.

Samorząd to powinien najlepiej wiedzieć skoro rząd przekazuje mu bez przerwy ważne zadania ale bez źródeł finansowania. To się nazywa czynienie dobra komuś poprzez rabunek innych – czyli zła.

Wychodzi na to, że władza lokalna nie wie jak sobie z problemem poradzić lokalnie i chce sobie ulżyć przerzucając problem na poziom ogólnopolski. To jest problem ogólnopolski ale nie w każdym miejscu taki sam. Myśleć można i trzeba globalnie ale działać lokalnie. Ustawa ma tylko dodać konieczne narzędzia prawne i wskazać środki.

Gdy przyjrzymy się tej argumentacji możemy zauważyć, że coś dobrego – konieczność zwalczania smogu – w wielkim zapale dobrego działania – jest użyte do reakcji nie koniecznie zgodnymi z wymogami tak wręcz czczonej zasady zrównoważonego rozwoju. Ta leży u podstaw właściwego postępowania w zakresie koegzystencji gospodarki i chęci zachowania warunków środowiskowych.

Nie sposób na koniec nie podnieść jeszcze jednej rzeczy, która jest wręcz charakterystyczna dla wszelkich działań prowadzonych pod naciskiem poprawności politycznej i haseł pięknobrzmiących.

Prawo wymaga nie tylko informowania o treści podejmowanych Ustaw czy rozwiązań ale też powinny one zawierać ich opis – jak się to mówi – w potocznym języku. I tu ciekawostka. Zapraszam by znaleźć sobie sam tekst Ustawy. Tej uchwalonej. Owszem – są zawsze opisy co owa Ustawa wprowadza – jaką szczęśliwość powoduje – ale nawet na stronie Krakowskiego Alarmu Antysmogowego trudno doszukać się wskazania źródłowego tekstu.

Sumując.

Takie podejście straszące Pana Prezydenta – jest nie na miejscu i nie jest racjonalne.

A, że Pani Barbara Bubula zagłosowała za Ustawą – to widać ma swoje odrębne argumenty, a nie podejrzewam by były one z katalogu haseł zielonych. Pani Poseł jest samorządowcem z krwi i kości a sprawy Wyborców są dla Niej cenne. Chciałbym więc poznać te Jej argumenty i mam nadzieję, że Pan Prezydent i jego otoczenie pochyli się nad całą argumentacja w sprawie zgodną z Polskim Prawem, nie będąc spolegliwym wobec szantażu. Jaka decyzja będzie – taka będzie, ale oczekuję, że zawsze znajdę w komentarzu do niej pokazanie jak zostały wyważone racje. W tym jak się ma interes lokalny oraz możliwości lokalne do interesu i konieczności ingerencji na poziomie rozwiązań ogólnopolskich. Zapewne to będzie podstawą do podpisu lub weta.

Dzisiejszy krzyk – to jest coś co już daje się słyszeć z wielu stron.

Rządowej też.

Wystarczy, że jest ten Prezydent a nie klakier i nie zapowiada się na posłusznego strażnika żyrandola i poprawności politycznej co nawet już Zachód zauważył.