Smog nad Krakowem przebijany, jak się okazuje, tym nad Zakopanem, doskwiera i jest problemem, który stanowi troskę władz nie tylko miast lecz i regionu. Za interesujące należy więc uznać podjęcie dyskusji nad tym jak reagować. Lokalnie i na zdrowy rozsądek można ? jak na Żabińcu.

Naturalne jest jednak oczekiwanie stanowiska władz, polityków w tej sprawie traktowanej jako problem w regionie. Może uznać za właściwe jedynie represyjne reagowanie na objawy; zakazać używania gorszych gatunków węgla, podłączyć wszystkich do MPEC-u,   wszelkimi ? bezpośrednimi i pośrednimi metodami reglamentować możliwość jazdy samochodem itd.? Może inne środki reagowania byłby właściwsze? Kto dziś to wie?

Proponuję zastanowić się więc jakie pytania powinny być kierowane w tej sprawie do polityków. Czy dziś stawiane żądanie ? zadeklaruj co będziesz konkretnie robił, jakie decyzje naprawcze będziesz podejmował, w ogóle jest właściwe i rzeczywiście ma szanse doprowadzić do polepszenia sytuacji. Wydawałoby się, że akurat tu wątpliwości być nie powinno.

Otóż ja takie wątpliwości mam, bo najgorsze co może się zdarzyć ? jak w każdej sprawie dotyczącej ogółu ? to uruchomienie festiwalu pobożnych życzeń i deklaracji innymi słowy licytacji politycznej na słowa. Taki taniec jest zawsze naturalną konsekwencją podejmowania rozwiązań bez szczegółowej analizy przyczyn zjawiska, jak się to mówi ? po uważaniu, z samej dobrej nawet najlepszej woli, albo też dla panicznej obawy przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji. Skierowanie do Komisji, powołanie Zespołu, referendum ? oto co rozmywa sprawę, pozwala powiedzieć ? reagujemy i daje bezpieczeństwo ? stołka.

Warto więc sprawę postawić bez ogródek.

Niska emisja jest jednym z problemów wiązania racji środowiskowych z gospodarką dla ochrony mieszkańca. W oparciu o informacje techniczne, we współpracy z organizatorami życia społecznego decydent ma obowiązek podjęcia konkretnych rozwiązań na poziomie najlepszej osiągalnej techniki i organizacji życia społecznego. Samą decyzję muszą podjąć rozstrzygająco w samorządzie; Rada Miasta, Rada Gminy, Prezydent, Burmistrzowie, po rozważeniu argumentów zebranych z różnych źródeł. Informacje te, muszą przedkładać decydentowi a/ warianty b/ ich skutki środowiskowe c/ ich skutki finansowe d/ wskazanie oddziaływania danego wariantu na poszczególne elementy życia mieszkańca i stanu środowiska. Inaczej podejmowane decyzje wykonawcze mogą przynosić dobre skutki tylko przez przypadek. To chyba jasne. Już z tego wynika, że decydent i jego przełożony nie są od wymyślania kroków zaradczych, tylko od ich odpowiedzialnego wyboru. Tu nie ma miejsca na ?a może by tak? coś tam zrobić, a delegacja obowiązku podjęcia decyzji na opiniodawców jest kantem wobec wyborców, uchylaniem się od zadania zleconego przez wyborców na polityka.

Rozmawiając o problemie smogu w Krakowie, przypomnieć wpada, że w latach 90-tych i to w dwóch kolejnych etapach był prowadzony program likwidacji niskiej emisji pod patronatem ówczesnego v-ce Prezydenta K.Goerlicha. Był i ? się skończył. Jak oficjalnie stwierdzono ? z sukcesem. Mądrzy już wtedy mówili, że to nie może się skończyć na akcji ? taka likwidacja ? to zwalczanie i ciągły monitoring ? czyli proces ciągły. Po co było słyszeć ich argumenty? Program odfajkowany. W ramach tego programu likwidowano lokalne ciepłownie, podłączając punkty odbioru ciepła do sieci MPEC, dofinansowywano likwidację pieców węglowych na rzecz ogrzewania elektrycznego (i chyba też i gazowego). Zauważmy też, że od tamtego czasu znaczna część przedsiębiorstw ? różnej wielkości ? została zlikwidowana, ograniczyła produkcję, zmieniła technologię, wprowadziła dość restrykcyjne normy środowiskowe. Jeśli dziś niską emisję nadal ? lub raczej na nowo identyfikujemy jako problem, warto rozpoznać rzeczowo ? gdzie są przyczyny. Nie tylko powiedzieć ? bo palenie. Tu ? już sobie powiedzmy ? brakuje identyfikacji punktowej źródeł pochodzenia składników smogu? bo stan rzeczy w zakresie emisji pyłów, pyłu zawieszonego, NOx itd. jest identyfikowany globalnie. Kraków jako miasto o konkretnym położeniu i Małopolska jako teren o bardzo zróżnicowanej lokalnie infrastrukturze technicznej, niejednorodny, nie mogą być traktowane jako obszar, który wymaga wszędzie, w każdym miejscu identycznych ruchów w zakresie decyzji idących w kierunku ograniczenia niskiej emisji.

Również jest chyba zrozumiałe, że tylko metoda ?mów Pan do kieszeni? daje efekt dobrowolnych i właściwych wyborów konsumenckich w tym zakresie, bo od nich ta kwestia była zależna. A najprawdopodobniej w dużej mierze ? jest.

Powstaje więc następne pytanie o granice możliwości różnicowania rozwiązań i czy politycy = decydenci, w ogóle myślą w ten sposób. Zmianę reagowania objawowego na problem, na reagowanie na poziomie przyczyn należy uznać za racjonalną.

Nigdy też metoda restrykcji ? choć wydaje się być ze strony decydenta czymś co pozwala na pełną kontrolę zachowań ? nie jest skuteczna. Generuje tylko rodzaj systemu represyjnego a ten rodzi sprzeciw i ? kółko się zamka. Represja to zabawa w chowanego a nie załatwienie problemu. Pojawiają się co prawda dochody z kar, lecz ich egzekwowanie nie zawsze nawet pokrywa koszta ścigania ? a problem i tak nie jest rozwiązany. W tej sprawie brak powszechnego zrozumienia problemu i sprzeciw społeczny to najgorsze co może się zdarzyć. Czyli ? edukacja. Nie pouczanie a edukacja jako promocja ?mody? i zrozumienia racjonalności danych zachowań oraz rzeczywiste, a niepozorowane konsultacje ? jako element wykazania racjonalności tych zachowań.

Z powyższego wynika, że należałoby raczej od polityków dowiadywać się, nie co dziś by zrobili w sprawie smogu ale czy mają oni zamiar sami wypracowywać rozwiązanie czy też wybierać wśród tych wskazywanych przez ekspertów. Jeśli chcą wypracowywać sposoby postępowania jak samosie ? to jakimi narzędziami i czy swoimi rajcowskimi kompetencjami. Przykładem może być miasto Dobczyce ? gdzie burmistrz i radni, odrzucili pracę fachowców i sami napisali i uchwalili Program Rewitalizacji Miasta. Można tylko życzyć powodzenia i zapewne znajomości problemów - od zagadnień planowania przestrzennego, projektowania infrastruktury, po zagadnienia z zakresu historii materialnej i tradycji kulturowej.

Dalej.

Jeśli jednak politycy zdecydują się na wypełnianie swej poruczonej roli ? delegatów do wyboru najbardziej optymalnych wariantów rozwiązania problemu ? to podstawowego znaczenia nabiera to, jak postrzegają oni rolę ekspertów. Czy nie uważają ich przypadkiem za rodzaj protezy, która zwolni swym autorytetem (często mianowanym) decydenta z jego zadania wyważenia racji dla pogodzenia interesu mieszkańca i środowiska.

Warto też się przyjrzeć, jakie są losy wprowadzonych programem ? nazwijmy to Gerlicha - pozytywnych zmian i czy dziś politycy dysponują analizami przyczyn, dla których sytuacja uległa takiemu pogorszeniu. Reakcje decydenta powinny oddziaływać głównie na te zakresy życia gospodarczego, które zostaną wskazane taką analizą. Rutynowe, by się też wydawało, pozyskanie aktualnych danych w tym od PIOŚ i Wojewody w zakresie rozpoznania punktowych źródeł emisji składowych obiektywnie stwierdzanego smogu nabiera znaczenia.

Nie ma to wagi obiektywnej informacji co powiem, lecz osobiście sadzę (a nie powinienem sądzić tylko najpierw zgromadzić informacje - ale na szczęście nie jestem politykiem ani też decydentem ? więc mam prawo do wyrażania takich opinii), że przyczyn tak zasadniczej zmiany na gorsze ? pomimo zmian w prawie i gospodarce, należałoby bardziej szukać w gwałtownym wzroście liczby samochodów jaki nastąpił od tamtych czasów, a więc i w brakach infrastruktury komunikacyjnej, w utworzonych gospodarczo relacji cen nośników energii i lekceważeniu konieczności unikania monopolu MPEC ? gdzie się da ? na rzecz promocji alternatywnych źródeł energii. Tu możliwości działań bez kosztowych lub nisko budżetowych miasta, są jednak spore. Tyle, że trzeba je widzieć, a nie posługiwać się od dawna obowiązującymi schematami działania i wygodą urzędniczą. W tym świetle rolę MPEC wolno widzieć tylko przez pryzmat zasad wynikających z podstaw prawa ochrony środowiska tj ? konieczności ochrony zasobów nieodnawialnych, minimalizacji i racjonalności ich zużycia, oszczędności energii i realizacji generalnej maksymy - zanieczyszczający płaci. Zanieczyszczający to nie koniecznie tylko znaczy ? śmiecący odpadem komunalnym ? by było jasne.

Bez względu na to, jaką drogę postępowanie przyjmie polityk ? od nas ? obywateli musi usłyszeć pytanie czy dotychczasowe prace studialne (jeśli takie były prowadzone) w samym zamówieniu, zawierały wymóg wiązania diagnoz i efektów środowiskowych ze skutkami finansowymi, zwłaszcza z punktu widzenia wzajemnego oddziaływania poszczególnych czynników. Bywa, że w innych zakresach i tematach jest to rozważane ? ale odbiór wyników podobnych opracowań, łącznie z tym pytaniem, nie jest recenzowany i jest przyjmowany na wiarę. Tworzy podkładkę zabezpieczającą ? i - protezę decyzji. Tymczasem dopiero przecież takie informacje, rozważane łącznie przez polityka, mogą być przedmiotem decyzji samorządowych pod kątem załatwiania danego problemu ? tu niskiej emisji.

Następnym problemem, który postawiłbym jest ten, czy politycy samorządowi widzą jakieś pola swojego oddziaływania na lokalny rynek energii. Dla przykładu arbitralna decyzja o dopuszczeniu na ternie Krakowa i Małopolski tylko wyższych asortymentów węgla lub uwzględnienie aspektu niskiej emisji przy ?dopychaniu kolanem? decyzji lokalizacyjnej i kosztownej realizacji spalarni odpadów, wcale nie muszą nosić za sobą wprost oczekiwanych skutków, a i ich wprowadzenie w życie i tak nie zawsze musi być wykonalne.

Zwracam też uwagę, iż wykorzystywanie węgla tylko jako nośnika energii i to jedynie do prostego spalania jest niszczeniem i traceniem zasobu pierwotnego (minimalne wykorzystanie tego węgla jako źródła i to nie tylko energii) Sprawność kotła i straty przesyłowe w sieci o rozpiętości ponad 20 km, o stanie technicznym niejednokrotnie sprzed dziesięcioleci ? każą co najmniej ograniczać patrzenie na rolę MPEC jako jednego i to monopolistycznego, uniwersalnego, automatycznego leku na rozwiązane problemu w całym mieście. Prosi się tu rozmowa o racjonalności, a właściwie nieodpowiedzialności decyzji władz Państwowych likwidacji kopalń dziś przejmowanych ? jak słyszę nawet przez Czechów i zaniechania rozwoju szerszego wykorzystywania zasobu. Od razu zapewne usłyszę ? wychodzi pan poza temat. Może i tak, ale te sprawy to system naczyń połączonych ? nic nie ma wprost i warto by z tego polityk sobie zdawał sprawę przed podjęciem kroków ? typu eksperyment na żywym organizmie. Potem powie ? trudno ? nie wyszło, będzie winny cały świat ? ale nie on sam, wyborca zaś powie sobie ? no cóż ? przynajmniej się starał. Ja takiemu wyborcy powiem ? widziały gały co wybierały i jak masz ? sam chciałeś. Każdy polityk, na każdym szczeblu, musi sobie zdawać sprawę, że dziś świat toczy boje nie o skarby w złocie, a o zasoby i energię, Tylko przecież o to toczą się właściwie wszystkie obecne wojny! Japończycy chcą się nawet bić o wyspy bezludne ? i słusznie, Rosjanie wysyłają ekspedycje w wieczne lody ? nie po co innego.

Ta sprawa wychodzi jednak poza ramy lokalne i poruszanego tematu. Mówić by należało o wyobraźni decydentów w odniesieniu do warunków bytowych ludzi. Przekształciłbym więc ten problem w pytanie jak politycy lokalni widzą i czy w ogóle zauważają ? jaka jest rola otoczenia decyzji ogólnopaństwowych, gospodarczych, dla samorządu i wypełniania jego zadań. Z tego wynika bezpośrednio konieczność lobowania konkretnych rozwiązań przyjaznych dla danego region. Małopolska ma tu swą specyfikę i jeśli z niej lokalni politycy nie zdają sobie sprawy ? to co za politycy ? i na co nabierają się Ich wyborcy? Czy nie jest tak w tej dziedzinie dbałości i środowisko i zasoby, jak z zadaniami powierzanymi - przerzucanymi na samorządy bez środków. W zakresie niskiej emisji ? zasadnym staje się pytanie jak Miasto i Małopolska jest umiejscowiona z tym problemem w planach gospodarczych wojewody i Państwa. Na jakich zasadach opiera się współpraca ? i czy taka jest wypracowywana biorąc pod uwagę to co poruszono wcześniej

Tych problemów nie rozwiążą, nie przeprowadzą ich analizy, nie podejmą wyważania racji politycy - miłośnicy ostatnio bardzo popularnej gry w salonowca samorządowego.

Podsumowując:

Podejście do rozwiązania sprawy niskiej emisji prowadzi poprzez dobór źródła informacji i ich właściwe porównywanie. Duże znaczenie ma tu informacja nie o globalnym stanie niskiej emisji bo ta jest znana i określana na bieżąco, a o źródłach punktowych jej pochodzenia. Ważne jest szukanie wyjaśnień dla pogorszenia stanu rzeczy w stosunku do zrealizowanego z sukcesem programu Gerlicha. Politycy mają najpierw raczej odpowiadać na pytanie jakie widzą cele, jakie są diagnozy a dopiero z nich można wyprowadzać metody postępowania zaradcze i ruchy polityczno ? zarządcze. Kluczowe jest precyzyjne określenie relacji ekspert ? decydent, bez przekazywania faktami kompetencji drugich tym pierwszym Za konieczne w tej konkretnej sprawie należy uznać różnicowanie (jak się da i prawo pozwoli) rozwiązań dla różnych miejsc regionu bez naruszania zasady równości obywateli. Inne są wszak powody niskiej emisji w Zakopanem, inne w Krakowie, a jeszcze inne w innych miejscowościach. Warto też zauważyć, że istnieje związek tej sprawy z pobudzaniem życia gospodarczego opierającego się na naturalnych możliwościach regionu i środowiska ? a to akurat leży w gestii władzy samorządowej.  

.