Wanda 3W niedzielne popołudnie 16 czerwca 2019r. w krakowskej restauracji Wręga przy ul.Józefa 17 odbyło się spotkanie dwóch Malarzy z Sandomierza. Pierwszym z nich był Sandomierzanin ukraińskiego pochodzenia – JURIJ SULIMOW. Jurij urodził się w 1952r. w najpiękniejszej części Krymu, w legendarnej czarnomorskiej Teodozji, miejscu, gdzie starożytni bogowie z tamtejszych ziół warzyli ambrozję, a carowie i magnateria przyjeżdżała tu dla kurortu.

Do Sandomierza trafił przypadkiem i zauroczył się tym pięknym, królewskim miastem, jego zabytkami, historią i legendami, pięknem scenerii krajobrazu wtopionego w różnorodną roślinność, przyobleczoną kolorami słońca i księżyca.
Andrzej Sarwa pisze o nim, cyt.: ” W czerwcowy przedświt 1992roku w czasie, kiedy niebo zgarnia z siebie pomrokę i leniwie zmienia barwę z szarej na mleczną i oba te kolory przenikają się wzajemnie, a chmury nierówną, tu i ówdzie sfałdowaną powałą zawisają nad ziemią, tak, jakby chciały na nią opaść miękkim całunem, z autobusu stojącego na dzikim parkingu tuż przy moście na Wiśle, wysiadł szczupły, o pociągłej twarzy, smagłej cerze i orzechowych oczach mężczyzna. Był to artysta malarz z Krymu, Jurij Sulimow. Wstrząsnął nim dreszcz, bo na dworze panował – jak to o tej porze – dojmujący chłód. Mężczyzna rozejrzał się wokół…i naraz jego wzrok spoczął na panoramie miasta, która rozciągała się przed nim.
Mury i dachy budowli wypełzały z mroku odchodzącej nocy, ale ich szczytów nie rozświetlała jeszcze jasność poranna, ani nie wydobywała z nich barw, których zaledwie można się było domyślić. Jedynie katedralna wieża ostrą iglicą wdzierała się w wyższe, mniej przyćmione regiony. Chmury wisiały nisko, chociaż pomiędzy nimi a miastem usadowionym na wyniosłych wzgórzach widać było jasną przestrzeń ciągnącą się dość szeroką smugą. Wszystko to jednak przenikało się wzajemnie tworząc obraz przedziwny i tajemniczy. Starczyło ledwo kilka sekund, by Jurij poczuł, że jest świadkiem jakiegoś misterium, jakiegoś, jakby wówczas rzekł tainstwa… Niebo jednoczyło się z miastem, a miasto wspinało się ku niebu… I w tej samej chwili poczuł, że jest nie tylko świadkiem, lecz i uczestnikiem owego przedziwnego misterium, które wstrząsnęło jego duszą tak, iż pojął, że w tym nieznanym mu miejscu musi pozostać już do końca swoich dni… na zawsze…Nie wiedział czemu i w żaden sposób nie umiałby tego uzasadnić ani wówczas, ani dziś.”
Jurij Sulimow studiował malarstwo w Kijowie na Akademii Sztuk Pięknych. Po ukończeniu studiów wracał do Teodozji i przez 11 lat uczył malarstwa w Szkole Plastycznej im. Ajwazowskiego, tej samej, która dała początek jego artystycznej edukacji. Wstąpił do Związku Artystów-Plastyków Ukrainy. W tym czasie dużo swoich prac wystawiał na Ukrainie. W okresie ostatnich kilkunastu lat corocznie wyjeżdżał na plenery malarskie do francuskiej Bretanii. Od 2001 r. został członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków, a od 2005 r. należy do Asocjacji Artystów Francuskich. Jego prace wystawiane były w znanym salonie sztuki francuskiej w Paryżu – „Salon Grand Palais” w latach 2002-2005. Od 2003 r. artysta jest członkiem jury Międzynarodowego Festiwalu i Pleneru Plastycznego dla dzieci we Lwowie. Jurij posiada artystyczne kontakty z partnerskimi miastami Sandomierza: niemieckim Emmendingen i angielskim Newark-on-Trent, które stały się tematami jego prac plastycznych. W 2004 r. obraz jego autorstwa uzyskał tam prestiżowy brązowy medal. Jurij wystawiał swoje obrazy na indywidualnych wystawach autorskich w wielu krajach Europy, również w wielu miastach polskich, w tym w warszawskim muzeum Łazienki Królewskie. W 2015r. Jurij wystawiał swoje obrazy w unijnym Domu Polski Wschodniej w Brukseli. W Sandomierzu był nominowany na Sandomierzanina Roku.
Obecna wystawa jest jego pierwszą w Krakowie i połączona jest z plenerem malarskim artysty, który już zapowiada kolejną wystawę krakowskich pejzaży. Wśród wiszących obrazów dominują pejzaże Sandomierza w letniej i zimowej szacie. Piękne architektonicznie zabytki, wtopione w różnorodną i liczną roślinność porastającą wzgórza i lessowe wąwozy, oświetlone słońcem potrafił namalować wykorzystując całą paletę barw wraz z intensywnością nasycenia koloru. Jurij maluje również portrety. Zwraca uwagę na charakterystyczne cechy człowieka podkreślając jego etniczność ubiorem regionalnym, jako umiejętny obserwator wydobywa z twarzy charakter modela. Przykładem jest krymska Karaimka, czy młoda Bretonka. W martwej naturze jest wspaniałym kolorystą. Oprócz obrazów olejnych wystawia akwarele, w których ujawnił swój kunszt malarski. Akwarela jest bardzo trudną techniką, wymagającą zdecydowanej ręki i doświadczenia. Jurij przekazuje swoje umiejętności młodym malarzom Europy na warsztatach malarskich. W sandomierskim Domu Kultury między innymi z Olą Malarz stworzyli stowarzyszenie „Sandomierskie Sztalugi”, w ramach których prowadził zajęcia z dziećmi i młodzieżą z zakresu kompozycji, rysunku i malarstwa. W jego obrazach widać wpływ wieloletnich plenerów z francuskiej Bretanii, rodzinnej czarnomorskiej Teodozji czy sandomierskiego zauroczenia, gdzie istotną rolę odgrywa światło i kolor, które uwydatniają piękno architektury i pejzażu oraz wspaniały pędzel wnikliwego, wrażliwego i dowcipnego artysty.

 Drugim Malarzem jest Malarz z nazwiska - poetka i powieściopisarka OLA MALARZ, pracownik naukowy sandomierskiej filii Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, miłośniczka książek i kotów, współautorka strony booknieci.pl oraz fanpage.
Ola promowała swoją ostatnią powieść poetycką "didasqualia".

Przybyli na spotkanie goście byli świadkami niezwykle inspirującej i ciekawej rozmowy pomiędzy wyjątkową artystką Olą Malarz a Sylwią Bornos, przyjaciółką autorki. Poetka odpowiadała na zadawane przez Sylwię pytania, opowiedziała o swojej sandomierskiej wystawie „te(k)stuję słowa” oraz o swojej najnowszej książce „didasqualia”, wydanej nakładem Wydawnictwa Nowvatoria, zawartych w niej krótkich tekstach poetyckich, „których podczas tworzenia nigdy nie poprawia i uważa za skończone. Tomik zawiera zbiór form poetyckich, mocno zbliżonych do stylu Leca oraz tradycji haiku, przedstawia miniatury o życiu, miłości i wszechświecie”. Ola mówiła o swoich zamiłowaniach do związków frazeologicznych, zainteresowaniach fizyką kwantową, psychologią i medycyną. Autorka przedstawiła zgromadzonym słuchaczom skąd czerpie inspiracje oraz jaki wpływ na jej artystyczne działania mają muzyka, podróże, fotografia czy spotkania i rozmowy z ludźmi. Uważa, że „Nie mówimy tego, co czujemy. Nie czujemy tego, co mówimy”. Opowiedziała, skąd na stronie tytułowej książki znalazł się niebieski motyl. ”Od dziecka bałam się motyli, to było dla mnie straszne przeżycie, kiedy taki kolorowy owad koło mnie przelatywał – mówi autorka. Z ćmami było jeszcze gorzej, ale w końcu opanowała ten strach i zaczęła go analizować. Ola opowiadała o swojej miłości do książek, których czyta mnóstwo, i o tym, że zaczęła pisać, kiedy poznała pierwsze litery. Czyta i pisze od zawsze! Odkąd pamięta…
Ola przeczytała też kilka wierszy z mającego się wkrótce ukazać tomiku wierszy pt. ”demakijaż”, który będzie jej demakijażem emocji. Cytowała fragmenty swoich wierszy oraz prozy. Podkreśliła również rolę i znaczenie snów w jej życiu oraz twórczości, które często stanowią inspirację, ale są także zrelacjonowane w jej tekstach. Podczas promocji swojej powieści poetyckiej autorka pokazała krótkie formy poetyckie, które zaprezentowała na kartkach papieru.

  • 20190616wrega
  • 20190616wrega1
  • 20190616wrega2
  • 20190616wrega3
  • 20190616wrega4
  • 20190616wrega5
  • 20190616wrega6
  • 20190616wrega7
  • 20190616wrega8
  • 20190616wrega9
  • 20190616wrega9a
  • 20190616wrega9b
  • 20190616wrega9c

Wanda Kalbarczyk: absolwentka AGH, współwłaścicielka Pubu Galerii „Wręga” na krakowskim Kazimierzu, opiekunka i promotorka wielu młodych i mniej znanych artystów z całego kraju, organizatorka licznych imprez kulturalnych w Krakowie