Po moim ostatnim tekście o rozbudowie sieci ciepłowniczej odezwało się do mnie kilkanaście osób z Krakowa. Mieszkańcy nie do końca rozumieją dlaczego tak głośno się zrobiło z dofinansowywaniem wymiany pieców węglowych na bardziej ekologiczne, gdy akcent w walce ze smogiem powinien być położony na rozwój sieci ciepłowniczej w mieście.

Właściciele domków jednorodzinnych deklarują, że nikt by ich nie musiał zmuszać do pozbywania się pieców węglowych gdyby tylko mieli możliwość podłączenia się do Łęgu,  bo tylko to nie podniesie im kosztów ogrzewania. Ludzie uważają, że pozyskane pieniądze na walkę ze smogiem powinny być w większości przeznaczone na dalszą rozbudowę miejskiej sieci ciepłowniczej. Myślę tutaj o tych 800 mln złotych z  Narodowego  Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczone na program likwidacji niskiej emisji w skali kraju.  Ponieważ najgorsze wskaźniki zanieczyszczeń w Polsce ma Kraków i inne miasta Małopolski to na nasze miasto powinna przypaść znaczna część tej kwoty. Jednak czy przypadnie - to już zależy od operatywności miejskich urzędników. Budujące jest  stanowisko Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski, które  naciska na władze Krakowa i województwa, by o te pieniądze zdecydowanie walczyć.

Chciałbym, aby niemłoda już mieszkanka ul. Zdrowej w Krakowie od lat marząca o przyłączeniu się do MPEC wraz z nadejściem zimniejszych dni doczekała się ciepłych kaloryferów w swoim domu. Na razie są to jej tylko pobożne życzenia.