Dobrobyt bierze się ze sprawczości wspólnoty, a nie z zewnętrznych transferów. Gdyby transfery z metropolii do peryferium był podstawą rozwoju, to południe USA, południe Włoch, czy wschód Niemiec byłyby centrami dobrobytu, a nie peryferiami Zachodu. To sprawczość państwa i społeczeństwa dają rozwój. Podstawą sprawczości wspólnoty jest zdolność zbierania podatków i koncentrowanie ich na prorozwojowych celach służących możliwe szerokim rzeszom obywateli. Uszczelnienie systemu podatkowego, co do sumy i istotności jest znacznie ważniejsze dla naszego dobrobytu niż transfery z UE.

Transfer środków z zewnątrz może być pomocny, ale nie będzie decydujący dla naszego dobrobytu. Tak jak plan Marshalla dał Niemcom środki na odbudowę części zburzonej infrastruktury i łagodził powojenną biedę. Tak dzisiejszy dobrobyt Niemcy wypracowali własną ciężką i dobrze zorganizowaną pracą w nowoczesnych branżach, które sami rozwinęli. Podobnie w Polsce. Transfery z UE mogą częściowo pomóc nam nadrobić zapóźnienia infrastrukturalne, ale dobrobyt potrzebujemy wypracować sami. 

Bez uszczelnienia systemu podatkowego czekałaby nas zapaść państwa i społeczeństwa. A to, że na uszczelnienie podatków trzeba było czekać ponad pięć lat każe pytać: gdzie kończy się nieudolność, a zaczyna kryminał? Pytanie nie jest ekscesem retorycznym. Stoją za nim konkretne pytania merytoryczne. Pytania ważne, bo w zależności od szacunków i okresu, którego dotyczą, za rządów PO mafie uszczuplały wpływy podatkowe codziennie na kwotę od 20 do 60 milionów złotych! 

Pytam więc, dlaczego założenia projektu ustawy umożliwiające wprowadzenie Jednolitego Pliku Kontrolnego zostały przyjęte przez Radę Ministrów dopiero w marcu 2014?! Od 2009 wpływy z VAT przestały być oczywistą funkcją konsumpcji. Zaczęła narastać luka pomiędzy tym co służby podatkowe powinny zebrać, a tym co zebrano. Przecież już w 2011 departamenty merytoryczne ministerstwa finansów pozytywnie zaopiniowały koncepcję pliku kontrolnego! A zespół do opracowania założeń i harmonogramu wdrożenia JPK powołano dopiero w czerwcu 2012!! 

Dlaczego konstrukcja JPK zaplanowana przez PO przewidywała przesyłanie danych do służb podatkowych na żądanie organu podatkowego? Standardem w takich aplikacjach jest przesyłanie danych do służb skarbowych z automatu, co pozwala na analizę dużych zbiorów danych, by namierzać wyłudzenia. Kto, kiedy i dlaczego podjął decyzję o wdrożeniu ułomnego JPK? Obowiązek comiesięcznego przekazywania JPK przez podatników wprowadzono ustawą z maja 2016, już za kolejnego rządu. 

Dlaczego dopiero w kwietniu 2014 ówczesne kierownictwo Ministerstwa Finansów przyjęło dokument p/t „Działania zwiększające stopień przestrzegania przepisów podatkowych i poprawiające efektywność administracji podatkowej w latach 2014-2017”. Po pięciu latach od pojawienia się problemu! Przyjęto plan działań dla następnego rządu. 

Pomimo tych zaniedbań uszczelnienie się udało. Choć jeszcze niedawno dzisiejsza opozycja kwestionowała sam fakt uszczelnienia podatków. Gdy uszczelnienie stało się oczywiste, kwestionowała jego skalę. Obecnie, gdy skala uszczelnienia staje się jasna, bo z każdym dniem, miesiącem, kwartałem wpływają do budżetu podatki, które wcześniej kradły mafie podatkowe, opozycja kwestionuje istotność uszczelnienia podatków. 

Otóż sprawczość państwa w zbieraniu podatków, jest podstawą rozwoju. Żadne zewnętrzne transfery nie zastąpią nam sprawności własnego aparatu podatkowego. Dobrze, że środki z UE pozwoliły unowocześnić sieć dróg. Choć można się zastanawiać, czy kilka mega stadionów w kraju na dorobku to była gospodarna inwestycja. Ale rozwój będziemy mieli, gdy państwo i społeczeństwo wypracują konieczne umiejętności. Jak sprawny pobór podatków, w wysokości nieograniczającej wzrostu. Jak wybór najważniejszych celów rozwojowych i osiągania ich ograniczonymi środkami. Jak kompensowanie dolegliwości chwilowym relatywnym przegranym rozwoju, by czuli że bogacenie się wspólnoty ich też wzbogaci, tak jednak by nie odbierać im motywacji do pracy. Jak rozliczanie władzy ze zbierania i wydawania środków. 

Wiele wskazuje, że obfitość transferów z zewnątrz, często rozbija procesy społeczne, które są konieczne do nabycia takich umiejętności. Wspólnota na kroplówce zewnętrznych transferów zamiast uczyć się jak generować rozwój, koncentruje się na wypracowaniu dojścia do środków z transferów, dzieli się na grupy i podgrupy rozwijające umiejętności wyszarpania dostępu do jałmużny, a jej decydenci usadowiają się w pozycji rozdających i rozliczających zewnętrzne środki. 

Mamy do wyboru albo inwestować w sprawczość wspólnoty, albo pozorować rozwój widowiskowymi inwestycjami finansowanymi z zewnętrznych transferów. Tak, środki z UE są przydatne, ale zbytnie przykładanie do nich wagi, wpędzi nas w stagnację. Lepiej inwestować w sprawczość naszej wspólnoty, niż uzależnić się od zewnętrznych dotacji i hodować rodzimy kult cargo.

Tekst ukazał się na Salon24.pl w dniu 7 listopada 2018r