W rocznicę tzw. czarnego czwartku na konferencji prasowej Macieja Łopińskiego, sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta, przedstawiony został prezydencki projekt ustawy o przywróceniu równości stron umów niektórych kredytów walutowych. Ma on pomóc frankowiczom oraz innym kredytobiorcom walutowym w spłacenie takich kredytów. Projekt ma na celu przywrócenie równości stron umowy kredytowej, który była denominowana lub indeksowane we frankach szwajcarskich, euro, USD lub innej walucie obcej.

Dlatego kredytobiorcy będą mogli skorzystać nie tyle z przewalutowania, ale z restrukturyzacji czyli przeliczenia po specjalnym kursie tzw. kursie sprawiedliwym. Kurs ten będzie musiał wyliczyć – indywidualnie dla każdego kredytu i kredytobiorcy – kredytodawca czyli bank lub SKOK. Będzie on ustalony przez porównanie kwoty kredytu, który faktycznie kredytobiorca otrzymał i kwoty tzw. kredytu hipotetycznego. Ten drugi to kredyt jaki byłby postawiony do dyspozycji kredytobiorcy gdyby umowa kredytowa była zawarta na taką samą kwotę w złotych, taki sam okres, przy takiej samej marży oraz zmianie oprocentowania z LIBOR (dla waluty) na WIBOR (dla kredytów w złotych).

Do wyliczenia tego kursu będzie służył specjalny algorytm, stanowiący część ustawy. Sama ustawa oraz specjalny kalkulator (tylko dla kredytów frankowych) będzie udostępniony na stronie internetowej Prezydenta. Dla przykładu jeśli kredyt był zaciągnięty we frankach szwajcarskich po kursie 2,27 zł, a kurs z dnia ustalenia kursu sprawiedliwego wynosiłby 3,91 zł to według zaprezentowanego kalkulatora kurs sprawiedliwy wyniósłby 2,80 zł.

Ponadto projekt ustawy na banki obowiązek „likwidacji” - także wstecz – tzw. spredów kredytowych. Bank musi wyliczyć różnicę pomiędzy stosowanym przez niego kursem a kursem średnim NBP. Suma nadpłaty ze spredu na wniosek kredytobiorcy ma być odejmowana od kwoty kapitału kredytu, która pozostaje jeszcze do spłaty. Gdyby okazało się, że jest wyższa, kredytobiorca różnicę otrzyma z banku w formie gotówki.

Po ustaleniu tzw. kursu sprawiedliwego kredytobiorca będzie miał prawo wybrać jeden z trzech sposobów restrukturyzacji kredytu. Po pierwsze z restrukturyzacji dobrowolnej, na której zgodę musi wyrazić bank. Wówczas aktualnie obowiązująca umowa kredytowa będzie zmieniona przez aneks o zastosowaniu tzw. kursu sprawiedliwego.

Jeśli bank się nie zgodzi na tryb dobrowolny, albo konsument nie zechce układać się z bankiem będzie mógł wystąpić z wnioskiem o restrukturyzację przymusową. Wówczas będzie zobowiązany do spłaty kredytu od momentu złożenia wniosku po tzw. kursie sprawiedliwym.

Natomiast trzeci m przewidzianym przez projekt sposobem jest przeniesienie własności na kredytodawcę ze skutkiem zwolnienia kredytobiorcy z długu.

Zasady powyższe mają dotyczyć umów kredytu o kredyt denominowany lub kredyt indeksowany oraz umów pożyczki o pożyczkę denominowaną lub pożyczkę indeksowaną, zabezpieczonych hipoteką i nie spłaconych do dnia wejścia w życie ustawy, zaciągnietych co do zasady przez konsumentów. Ale może z niej skorzystać także osoba fizyczna prowadzącą jednoosobowo działalność gospodarczą, jeżeli nie dokonywała ona odpisów amortyzacyjnych od nieruchomości obciążonej hipoteką i nie zaliczała do kosztów uzyskania przychodu odsetek i innych obciążeń z tytułu umów kredytowych.

Jednak umowa taka powinna być zawarta w okresie od dnia 1 stycznia 2000 r. do dnia 26 sierpnia 2011 r.

Z prawa do restrukturyzacji będzie można skorzystać tylko w ciągu 12 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy. W myśl projektu ma ona wejść ma ona w życie w 30 dni od dnia opublikowania w Dzienniku Ustaw.

Projekt umowy został skierowany do Komisji Nadzoru Finansowego z wnioskiem o wyliczenie skutków finansowych. Dopiero po tych wyliczeniach zostanie skierowany do Sejmu.

- Na podstawie tych ogólnych założeń trudno jest komentować projekt, choć niewątpliwie zawiera interesujące pomysły, jak na przykład 20-proc. odpis od podatku bankowego, który częściowo zamortyzuje wpływ tego projektu na banki. Dla niektórych kredytobiorców interesująca będzie niewątpliwie opcja zwrotu mieszkania i rozwiązania umowy z bankiem, będzie to jednak dodatkowy koszt dla banków.   Wolałbym jednak poczekać na opublikowanie oryginalnej wersji projektu, bo omówienie jest zbyt ogólne. Dotyczy to zwłaszcza mechanizmu kursu sprawiedliwego oraz ewentualnych wyłączeń, długość okien, w których podejmowana byłaby decyzja itp. - skomentował projekt Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Bank.

- Przedstawienie przez prezydenta projektu ustawy o kredytach walutowych w rocznicę uwolnienia przez szwajcarski bank centralny kursu franka, ma znaczenie raczej symboliczne, choć jednocześnie stanowi pewien konkretny krok w kierunku rozwiązania tego problemu – zauważył Roman Przasnyski – główny analityk GERDA BROKER. - Główna rola przypadnie jednak w tym procesie rządowi, który musi brać pod uwagę wpływ rozwiązań na kondycję banków mocno nadwerężoną zarówno w wyniku sytuacji na rynku (spadek zysku sektora bankowego) i w branży (upadłość kilku SKOK-ów i banków spółdzielczych i wynikające z tego wpłaty na Bankowy Fundusz Gwarancyjny), jak i obciążonych podatkiem od aktywów. Koszty rozwiązania problemu z frankiem w wariantach najbardziej korzystnych dla zadłużonych, sięgać mogłyby dziesiątków miliardów złotych, a taka skala obciążeń mogłaby stanowić zagrożenie dla stabilności systemu finansowego. Należy się więc spodziewać rozwiązań mniej radykalnych, kierowanych do ograniczonego kręgu kredytobiorców, mających największe problemy ze spłatą zobowiązań. Na razie nie ujawniono szczegółów najistotniejszych konkretnych elementów prezydenckich propozycji, ale sformułowania o przewalutowaniu zobowiązań po „sprawiedliwym kursie” sugerują że zostawiają one pole do poszukiwania kompromisu w toku prac nad ustawą. Charakterystyczne jest też to, że projekt nie zawiera wyliczeń kosztów przewalutowania, mających obciążać banki, co również może otwierać drogę do modyfikacji propozycji.

Tekst ukazał się w Strefa Biznesu 15 stycznia 2016r