Cytując słowa bohatera powstania styczniowego, jednego z obrońców ?daru wolności? i poety Mieczysława Romanowskiego, swą powinność wobec ojczyzny ?poszli pełnić? także żołnierze września 1939 r. i Polski Podziemnej oraz żołnierze  Polskiego Podziemia Niepodległościowego 1944-1956.

Mimo, iż opór członków Zrzeszenia WiN i wielu innych organizacji został brutalnie zdławiony, podobnie jak dążenia niepodległościowe powstańców 1863 r., ?jednak głoszone przez nich wartości były obecne w myśleniu części środowisk opozycyjnych po 1956 r., a zwłaszcza po rewolucji ?Solidarności? lat 1980-1981. Na pewno należą do kanonu ideowego niepodległego państwa polskiego od 1989 r.?. Wcześniej jednak były obiektem ostrej krytyki politycznej i polemik co znalazło m.in. wyraz wystąpieniu Celiny Bobińskiej podczas VIII Zjazdu Historyków w Krakowie (14-17 września 1958 r.), w którym zmieniając sens wyrwanego z kontekstu pojęcia ?konieczność? zarzuciła Henrykowi Wereszyckiemu, jako autorowi referatu pt. Powstania polskie na tle sytuacji międzynarodowej, że wyznaje tezę, iż powstania były narodowi ?koniecznie potrzebne?.
Wybitny znawca tematu Stefan Kieniewicz ujął problem badań nad dziejami powstania 1863 r. w następujący sposób: ?Świadomie lub nie, prawie zawsze jednak milcząco, każdy historyk stosuje w swej narracji kryteria wartościujące. Nie będzie to chyba ze szkodą dla przedmiotu, jeśli tym razem odważę się postawić tę sprawę otwarcie. Żyjąc w Polsce i pracując dla Polski w drugiej połowie XX wieku, zajmując się jej historią okresu niewoli, w toku swej pracy odnoszę się pozytywnie do tych wszystkich zjawisk, które w mym przekonaniu służyły sprawie niepodległości narodowej?.  Inny wybitny historyk Józef Dutkiewicz porównując szanse powstania listopadowego i styczniowego doszedł do wniosku, iż ?Nie musimy się wstydzić naszych powstań. Możemy je włączyć do naszych najlepszych tradycji?. Zdanie jego podzielali m.in. tacy badacze, jak Władysław Zajewski i Henryk Kocój, który wskazywał na przykład Niemców świętujących rocznice przegranych rewolucji 1848 roku. Nie inaczej jest z francuskim świętem 14 lipca ustanowionym dla upamiętnienia rewolucji 1789 r., która pogrążyła kraj w chaosie i długotrwałej, krwawej wojnie domowej oraz pozbawiła na zawsze Francuzów pozycji jednego z dwóch mocarstw i zburzyła ich supremację cywilizacyjną w Europie.
Trafną polemikę z kontynuatorami linii C. Bobińskiej, w tym z Jerzym Topolskim autorem dzieła o tajemnicach narracji historycznej, w którym zamieścił rozdział poświęcony Analizie mitu walk powstańczych, podjął Władysław Zajewski publikując książkę o europejskich konfliktach dyplomatycznych w XIX wieku, a w niej  rozdział pt. Mit powstańczy czy mit antypowstańczy? Już na wstępie W. Zajewski akcentując wagę sporu historiograficznego między zwolennikami pracy organicznej a zwolennikami działań zbrojnych założył, iż ?fakty dotyczące powstań narodowych 1794, 1830  i 1863 r. są faktami obiektywnymi, nie zaś kreacją historyków opisujących te wydarzenia, tedy spór może dotyczyć tylko sensu, celowości tych powstań i pytań, czym one były wywołane?. Ponadto zastrzegł, iż ?nie nadaje też żadnego sensu metafizycznego powstaniom, akcentuje tylko fakt, że w dłuższej perspektywie uniemożliwiły one to, co nazywamy >łagodną kolaboracją<, czyli utożsamienie interesów podbitego narodu z interesem długofalowym mocarstwa okupującego?.  Tak więc po represjach i terrorze lat 1863-1864 niemożliwym stało się ?posługiwanie Polakami w formacjach policyjnych lub żandarmerii przeciw innym Polakom?.
Odrzucono w 1863 r. także pomysły kontynuatorów tradycji Targowicy, tj. ?elastycznej? postawy wobec granic Królestwa Polskiego. W. Zajewski nazywa te inspiracje ?małą Jałtą? i  przypomina rozważania cara Mikołaja II o wymuszonej niepodległości, która ?pozostawiłaby Polskę okrojoną bez portów morskich?  zdaną na łaskę sąsiadów. Podziela również opinię znawcy archiwów europejskich H. Wereszyckiego, iż niemożliwą była ugoda z Rosją, która gdy jej koniunktura międzynarodowa ulegała poprawie ?natychmiast przybierała ton twardy, wykluczający rokowania? i kompromis. Inspirujące też jest porównanie przez W. Zajewskiego losów Polski i Belgii, która w 1830 r. wybiła się na niepodległość. W mniemaniu autora dzieła o Europejskich konfliktach dyplomatycznych ironią losu było, iż Belgia do 1834 r. powołała aż 54 (48 w Europie, 4 w USA, 1 w Afryce i 1 w Buenos-Aires) przedstawicielstwa handlowe, m.in. od 1831 r. w Gdańsku. Polacy bezskutecznie zabiegali o to od 1815 r.,  a rokowania w ich imieniu prowadzili pod nadzorem N. Nowosilcowa trzej komisarze rosyjscy: F. Wurst, L. Bajkow i O. Loewenstern. W. Zajewski cytując Stanisława Smolkę doszedł do wniosku, iż Rosja ?rzuciła Prusom na pastwę interesy ekonomiczne Polski bez uszczerbku dla siebie?.  


W. Zajewski w konkluzji postawił fundamentalne pytanie: ?Czy to świadome, cyniczne eksploatowanie ekonomiczne Polski przez zaborców można było wyeliminować poprzez zakładanie sklepików i rozwijanie małego, drobnego handlu czy rzemiosła? Gdy więc niepodległa Belgia od 1830 r. do końca XIX wieku zrobiła wielki cywilizacyjny, materialny postęp >godny podziwu<, Polska pogrążała się w zastoju, ale nie w wyniku powstań, lecz w wyniku kolonialnego podporządkowania kraju interesom gospodarczym zaborców?. Najlepszym tego przykładem był zabór austriacki, skąd wybierano rekruta, podatki i nie inwestowano, gdzie zrodziło się pojęcie ?galicyjskiej biedy?, na którą remedium miała być masowa emigracja do obu Ameryk. ?Takie były realia rzeczywistości polskiej pod zaborami, i to one zmuszały Polaków do chwytania za broń?.  W powstaniach 1794, 1830 i 1863 r. łącznie poległo około od 80 do 100 tysięcy Polaków. Nikt natomiast nie obliczył ilu zginęło w obcej sprawie, wcielonych w szeregi armii zaborczych od czasów Katarzyny II, Fryderyka II i Marii Teresy po pierwszą wojnę światową i rządy trzech cesarzy: Franciszka Józefa I, Wilhelma II i Mikołaja II. Tylko Polacy z zaboru rosyjskiego jeszcze pamiętają, iż ich dziadowie pełnili zasadniczą służbę wojskową w armii carskiej od 25 do 20 lat i ginęli w imię potęgi imperialnej na Kaukazie w XIX w. oraz na Dalekim Wschodzie w XX w. Jan Pachoński autor monumentalnego dzieła Legiony Polskie 1796-1807 i biografii gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, kontynuator badań Szymona Askenazego i Mariana Kukiela, udowodnił, iż tylko w okresie wojen Prus i Austrii z rewolucyjną i napoleońską Francją zginęło dziesięciokrotnie więcej  rekrutów  z ziem polskich aniżeli wynosiły straty Legionów Polskich we Włoszech. ?Gwiazdka Cieszyńska? w artykule rocznicowym upamiętniającym powstanie styczniowe pisała, iż Legiony gen. Jana Henryka Dąbrowskiego nie były daremnym zapałem i ofiarą krwi polskiej.  Argumentem na rzecz patriotów chcących, wybić się na niepodległość była również sylogistyka Arystotelesa zgodnie z którą każdy naród miał prawo do wolności i własnego państwa, tym bardziej, iż Polacy od stuleci byli narodem historycznym zorganizowanym we własne państwo.


Z kolei Andrzej Nowak rozpatrywał zagadnienie wolności i kwestię strachu przed zniewoleniem, sięgając do wzoru trzystu Spartan, pamięci o wąwozie Termopile i imienia bohaterskiego Leonidasa. Rozważał w tym kontekście problem polskich powstań, pisząc: ?To jest ta sama wolność, której [...] przed Persami bronili Grecy. Ta sama, której dwadzieścia cztery wieki później bronili żołnierze kompanii wartowniczej na Westerplatte albo 318 młodych akademików ze Lwowa, którzy zasłonili ofiarą swego życia miasto i Polskę przed konnicą Budionnego w sierpniu 1920, albo żołnierze dwóch kompanii kapitana Władysława Raginisa nad Wizną przed korpusem pancernym gen. Heinza Guderiana we wrześniu 1939?. Historyk ten przywołał te trzy polskie przykłady Termopil ?w perspektywie lekcji Herodota, po to, by wskazać, że historie polskiej odpowiedzi na strach przed zniewoleniem nie są >obciachową< martyrologią, ale wspaniałymi kartami tej uniwersalnej historii, w której ludzie na całym świecie odnajdują sens, inspirację, nadzieję?. I zawsze dążą nie do upamiętnienia klęski lecz do upamiętnienia tych co bohatersko oddali życie, tak jak było to w przypadku obrońców żydowskiej Masady. Gdy zeloci dostrzegli bezcelowość dalszej walki z Rzymianami podjęli decyzję o popełnieniu zbiorowego samobójstwa. Każdy mężczyzna zabił żonę i dzieci, następnie wylosowano spośród nich 10, którzy zabili pozostałych mężczyzn, wreszcie ostatni z żyjących musiał sam pozbawić się życia. W czasach nam współczesnych młodzi oficerowie armii izraelskiej składając przysięgę wypowiadają słowa: "Masada nigdy więcej nie zostanie zdobyta", a wnukowie ocalałych z Holokaustu tatuują sobie numery obozowe swoich dziadków.


Honoru i godności tych, którzy w latach 1863-1864 złożyli ofiarę życia i krwi za Ojczyznę bronił także Prymas Polski ks. Stefan Wyszyński.  Wyraził to w słowach wypowiedzianych z okazji stulecia powstania styczniowego: ?Życie człowieka, podobnie jak życie narodu, składa się z całego szeregu czynów, działań, myśli, słów posunięć ? udanych lub nieudanych, szczęśliwych lub nieszczęśliwych. Można je oceniać, jakkolwiek każdy, kto roztropny, nie spieszy się nigdy z sądem o człowieku ani o narodzie. Dokąd życie biegnie, mogą w nim być jeszcze różne zdarzenia i czyny. Dobry Bóg, wielce wyrozumiały dla ludzi, przykazuje każdemu: >Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni< (Mt. 7,1). I chociaż mamy prawo do historycznych ocen ludzi, którzy odeszli, to jednak nigdy nie zaszkodzą roztropność, rozwaga, umiar i oszczędność. A cóż dopiero, gdy chodzi o życie narodu, który nadal żyje, którego bieg dziejowy ciągle się rozwija, i który może spoglądać wstecz na swoją przeszłość, aby z niej wyprowadzać wnioski dla przyszłości! Ostateczna ocena jego wartości, dziejowej użyteczności i miejsca w rodzinie narodów należy tylko do Boga?.
Z wartościami tymi, o których mówił Prymas Polski, identyfikują się dzisiaj także narody, które współtworzyły I Rzeczypospolitą. Na wniosek przewodniczącej Ireny Diegutiene i ministra spraw zagranicznych Audroniusa Ażubalisa Sejm litewski,  z okazji zbliżającej się 150-rocznicy wybuchu powstania 1863 r., podjął uchwałę, iż Rok 2013 będzie na Litwie Rokiem Powstania Styczniowego. W uzasadnieniu projektu uchwały, jego autorzy pisali: ?Powstanie z 1863 roku miało ogromny wpływ na historię i dalsze losy trzech narodów: Litwinów, Polaków i Białorusinów?.  Stanowiło ważny etap w europejskiej historii Litwy i ?pokazało, którą z dróg chce kroczyć Europa Wschodnia?. Białorusini podobnie jak Tadeusza Kościuszkę, Adama Mickiewicza i Stanisława Moniuszkę,  Romualda Traugutta i Konstantego Kalinowskiego (Kastusia Kalinouskiego) traktują jako swoich bohaterów narodowych (polsko-białoruskich).


Obchodami pewne zainteresowanie  okazali także Włosi. Mieszkańcy Bergamo w Lombardii, miasta rodzinnego Francesco Nullo, mianowanego generałem przez Rząd Narodowy w 1863 r., uroczyście obchodzili 149 rocznicę jego śmierci w bitwie pod Krzykawką, gdzie dowodził Legią Włosko-Francuską. Pod pomnikiem bohaterskiego garibaldczyka w centrum miasta, po wygłoszeniu okolicznościowych przemówień, wieńce złożyli: Ambasador RP przy Kwirynale Wojciech Ponikiewski, Konsul Generalny RP w Mediolanie Krzysztof Strzałka oraz burmistrz Bergamo Franco Tentorio. Obecny był również konsul honorowy RP w Turynie Ulrico Leiss de Leimburg. Zaproszeni goście przeszli do ratusza, gdzie uczestniczyli w otwarciu wystawy zatytułowanej Polsko-włoskie braterstwo broni w okresie Risorgimento. Tradycja wspólnych walk o wolność pod znakiem powstania 1863 r. przetrwała do czasów nam współczesnych. 2 II 1919 r. nowo sformowany w La Mandria koło Turynu Pułk Strzelców Polskich otrzymał nazwę Francesco Nullo, a od Bergamo i Mediolanu sztandar. W maju 1919 r. udał się on wraz z Błękitną Armią gen. Józefa Hallera do Polski, by włączyć się do walk o Kresy Wschodnie. W latach 1931-1938 grób F. Nullo w Olkuszu odwiedzały liczne delegacje, m.in. włoskich weteranów, Automobil Klub Bergamo, członkowie rodziny poległego bohatera. 26 II 1939 r. odbyła się podniosła uroczystość w Warszawie z udziałem włoskiego ministra spraw zagranicznych hrabiego Galeazzo Ciano. Dokonano wówczas odsłonięcia pomnika F. Nullo w stolicy II Rzeczypospolitej. Jego fundatorem było miasto Bergamo. Po drugiej wojnie światowej chlubną tradycję  w dalszym ciągu podtrzymywano. Do 1997 r. miały miejsce częste wizyty na Polanie Nullo w Krzykawce i na Starym Cmentarzu w Olkuszu różnych delegacji włoskich. Docierali tutaj nie tylko przedstawiciele Bergamo ale także Rawenny i Alessano, bywały delegacje różnych organizacji i towarzystw, m.in. Societa del Garibaldi i Combatenti Maiella. W 130 rocznicę śmierci F. Nullo Poczta Polska wydała okolicznościowy znaczek. W 1997 r. odsłonięto obok jego grobu tablice upamiętniające żołnierzy polskich gen. Władysława Andersa poległych we Włoszech w latach 1943-1944. Dwa lata później wmurowano inskrypcje upamiętniające ochotników włoskich poległych w polskim powstaniu 1863 roku.
Z podobną do Litwinów inicjatywą uczczenia 150 rocznicy powstania 1863 r. wystąpili polscy parlamentarzyści. Podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł Kazimierz Ujazdowski przypomniał o zbliżającym się jubileuszu. Projekt zgłoszonej przez niego uchwały nr 593 głosił, iż ?Sejm Rzeczypospolitej Polskiej składa hołd żołnierzom Powstania, przywódcom i współpracownikom Rządu Narodowego. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie oddać cześć tym, którzy odegrali ogromną rolę w walce o wolność, tworząc organizacje i finansowe zaplecze dla działalności niepodległościowej i powstańczej?.


Także Senat RP podjął debatę nad ustanowieniem roku 2013 Rokiem Powstania Styczniowego. Za przyjęciem uchwały głosowało 88 senatorów, jedna osoba była przeciwko, jedna wstrzymała się od głosu. Senatorowie w uchwale zaznaczyli, iż trudna historia i bolesne doświadczenia były źródłem siły i wytrwałości w walce o niepodległość późniejszych pokoleń Polaków. ?Legenda i etos Powstania Styczniowego legły u podstaw odrodzonej Polski, a poświęcenie powstańców doprowadziły do odrodzenia naszej państwowości po 123 latach niewoli w 1918 roku?.  Ponadto Senat wezwał w uchwale instytucje państwowe i samorządowe wszystkich szczebli do godnego uczczenia rocznicy, zgodnie z przesłaniem gen. Mariana Langiewicza adresowanym do podkomendnych: ?Kraj, który ma takich żołnierzy, musi być wolnym i potężnym. Towarzysze broni! Ojczyzna i historia Was nie zapomni!?.


Nielicznym było dane doczekać Polski Niepodległej i wyrazów wdzięczności rodaków. 21 I 1919 r. Józef Piłsudski wydał rozkaz specjalny, na którego mocy weterani uzyskali uprawnienia żołnierzy Wojska Polskiego. Nadano im prawo do stałej pensji państwowej, noszenia mundurów według specjalnego kroju i barwy. Cieszyli się dużym uznaniem społecznym. Komisja  weryfikacyjna w grudniu 1919 r. przyznała status weteranów 1863 roku 3644 osobom. Na warszawskiej Pradze uruchomiono dla nich wzorowo prowadzone schronisko św. Teresy. Szczególną estymą darzył ich Józef Piłsudski, który na zesłaniu syberyjskim poznał Bronisława Szwarce, przedstawiciela ?stronnictwa czerwonych?. Otoczył on młodego J. Piłsudskiego opieką i podzielił się swoimi przemyśleniami na temat błędów organizacyjnych powstania. Dzięki B. Szwarcemu J. Piłsudski przestudiował materiały dotyczące ostatniego zrywu zbrojnego Polaków, a później wygłosił szereg odczytów na temat 1863 roku i napisał znakomity Zarys historii militarnej powstania styczniowego, wydany w 1912 r. Jako Naczelnik Państwa 5 VIII 1921 r. dekorował weteranów styczniowych, Orderem Virtuti Militari, na stokach Cytadeli Warszawskiej, gdzie po upadku powstania stracono dyktatora Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego.  Był to gest symboliczny wobec odchodzącego pokolenia, które zapłaciło tak wysoką cenę za ideę niepodległości.  W 1928 r. żyło ich 1350. Przed 70 rocznicą żyjącym wówczas weteranom przyznany został ustanowiony w 1930 r. Krzyż Niepodległości. I nie był to przypadek. Już na pierwszym posiedzeniu Głównej Komisji Odznaczeniowej 28 XII 1928 r. powołano jako pierwszą z 28 Komisji Środowiskowych ? Komisję Powstanie 1863 R. pod przewodnictwem płk. Kołłątaja Srzednickiego. W późniejszym okresie w jej skład weszli jeszcze prof. Stanisław Zieliński, ppor. weteran Bronisław Carassi, ppor. weteran Aleksander Kraushar oraz Jerzy Maliszewski.  Na wstępie  do 22 I 1930 r. przygotowano listę 163 weteranów powstania 1863 r. do Krzyża Niepodległości z Mieczami i 25 do samego krzyża. Ostatecznie z okazji 11 Listopada weteranom 1863 r. nadano 334 Krzyże Niepodległości z Mieczami, 39 Krzyże Niepodległości oraz 51 Medali Niepodległości. Pozostałe 44 krzyże i medale weteranom 1863 r. przyznano w okresie późniejszym.


Obchodów 70-lecia, tj. 22 I 1933 r.  doczekało 258 powstańców. Odbyły się one pod patronatem prezydenta RP Ignacego Mościckiego i marszałka Józefa Piłsudskiego, który osobiście zaszczycił swą obecnością uczestników uroczystego zjazdu jubileuszowego weteranów.   W 1938 r. żyło ich już tylko 52. Z okazji 75-lecia Polskie Radio wyemitowało okolicznościową audycję pt. Pożary wstają z popiołów. Czytano fragmenty dzieł Józefa Piłsudskiego o 1863 roku ilustrowane współczesną poezją i muzyką w opracowaniu historyka Henryka Mościckiego. Następnego dnia dopełnieniem programu był cykl pt. Powstańcy styczniowi przed mikrofonem. Odbyło się także z ich udziałem złożenie wieńców na Grobie Nieznanego Żołnierza. Odprawiono mszę żałobną za poległych w boju i zmarłych na Sybirze. W całym kraju organizowano odczyty i uroczyste akademie. Zorganizowano ponadto spotkanie weteranów 1863 roku z prezydentem Ignacym Mościckim na Zamku Królewskim w Warszawie. Przybyli m.in.: Stanisław Konstanty Ludomir Domański, Stanisław Łążyński i prezes Stowarzyszenia Weteranów Wiktor Malewski. Wszystkich kombatantów udekorował krzyżem oficerskim Odrodzenia Polski Marszałek Edward Śmigły-Rydz. W 75 rocznicę Powstania Styczniowego odbył się w Warszawie także zjazd pozostałych przy życiu weteranów z całej Polski. Przybyło ich do stolicy kilkunastu, tylko ci, którym zdrowie pozwoliło na odbycie podróży. Były to już ostatnie takie uroczystości z udziałem uczestników walk na polach bitewnych od Budy Zaborowskiej do ostatnich krwawych zmagań księdza Stanisława Brzóski.


Jednak ci, którzy zetknęli się z ostatnimi weteranami 1863 r. nigdy o nich nie zapomnieli. Urodzony nieopodal Miechowa, gdzie ?cień powstania był stale obecny? Krzysztof Kozłowski, w latach 1980-1981 doradca Komisji Robotniczej Hutników w Nowej Hucie, członek Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym Lechu Wałęsie, w rządzie Tadeusza Mazowieckiego podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, szef Urzędu Ochrony Państwa, minister spraw wewnętrznych III RP i przedstawiciel parlamentu RP w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy tak ich wspominał: ?W dzieciństwie widywałem ostatnich powstańców 1863 roku. Myślę, że patrzyłem na nich tak, jak chłopiec urodzony na początku XXI wieku spogląda na powstańców warszawskich. Coś bardzo odległego w czasie, a zarazem coś bliskiego. Tak, trauma 1863 roku była niezwykle silna, a wyrażała się w pomieszaniu dumy z przerażeniem, pamięci heroicznej z pamięcią klęski, represji, poniżenia?.  Autor tych słów jednocześnie zauważał, iż ?żadne powstanie polskie nie odbiło się takim echem na Zachodzie i nie miało tak znacznych szans, by stać się ważnym czynnikiem ówczesnej polityki międzynarodowej. Trwało najdłużej ze wszystkich naszych powstań. Była tam niemoc. Była rozpacz. Ale było coś jeszcze. [...] Bo dzięki powstaniu zrodziło się ponownie pojęcie instynktu państwowego, pojęcie, bez którego nie byłoby Polski Niepodległej [...]. Wtedy, w powstaniu, okrągła pieczątka Rządu Narodowego, przecież anonimowego, nikomu nieznanego, zmuszała ludzi ? zmuszała moralnie - do poświęceń, do ryzyka?


      W czasach gdy nad światem wartości moralnych dominuje duch materializmu i konsumpcjonizmu, w kontekście sporu o wartości (m.in. czy obchodzić rocznice powstania styczniowego?) rodzi się pytanie czy współczesnym Polakom nie grozi proces, który wpisywałby się w teorię emanacji, będącą  podstawową myślą systemu filozoficznego Plotyna. Świat dla tego antycznego mędrca był kolejnym emanowaniem coraz to nowych istnień. Twierdził on, że kolejne byty są mniej doskonałe. Byty doskonałe mają większą moc twórczą. Tak więc twór jest zawsze mniej doskonały od twórcy. Plotyn zauważał więc porządek zmniejszających się doskonałości. Problem ten podniósł w swej twórczości Jarosław Rymkiewicz, prowokacyjnie sugerując, iż dzisiejsi Polacy, posthistoryczne mutanty, to tylko cienie dawnych Polaków, których przyrównywano do antycznych mężnych Greków, bo dla nich najcenniejszym był dar wolności, dla którego ryzykowali życiem i całym majątkiem.  Bo jak inaczej wyjaśnić odmienne od niektórych współczesnych wypowiedzi na temat obchodów 150-lecia, stanowisko redakcji śląskiej gazety, która 100 lat temu w artykule rocznicowym pt. Historia walki o wolność, pisała: ?Rok 1863 jest bolesnym wspomnieniem dla nas Polaków, a jednak cały naród polski obchodzi i obchodzić będzie w tych dniach i miesiącach 50-letnią pamiątkę tego smutnego zdarzenia i nie zaszkodzi, jeżeli czytelnicy ?Gwiazdki Cieszyńskiej? przynajmniej w ogólnych zarysach zapoznają się z historyą tego powstania?.