Prokurator, stan wojenny, ciemna strona mocy i nocy Plama na honorze i wizerunku Partii i to nazywającej się jakoś tak – od Prawa i Sprawiedliwości. Partii która zabiera się mozolnie i walcząc z kijami wkładanymi w szprychy – sprząta, chce wprowadzić na powrót to, by słowa znaczyły to co znaczą. Lanie pomyj gwarantowane jak zawsze i niezmiennie. Dla mnie sprawa jest w swej zasadzie dość prosta.

Jak to się mawia wystarczy tylko trochę pomyśleć i użyć doświadczenia, by rzecz zobaczyć w zupełnie innym świetle.

Wyjdźmy może od tego – że nie jest możliwe by Prezes PiS – który nie jedno stanowisko kluczowe dla Państwa już zajmował i niejedno w polityce doświadczył, akceptując osobę i kompetencje Pana Piotrowicza nie znał Jego przeszłości. To w końcu pytania pierwsze, a na dodatek Prezes PiS –u przecież potrafił już wbrew bieżącym interesom politycznym wywalać z dnia na dzień swych najbliższych współpracowników, którzy mieli nawet niezbrukaną przeszłość. Tu opinia Prezesa w przypadku zgody by to Pan Piotrowicz szedł do walki w tak ważnej sprawie jak Trybunał Konstytucyjny – musiała być nie tylko dobrze wyważona ale i oparta na dobrej i sprawdzonej informacji. Trudno sobie to inaczej wyobrażać i to wszystko jedno czy się Prezesa lubi czy nie.

Wiedza i klarowność argumentacji Posła S. Piotrowicza w sprawie Trybunału, nawet ta wyrażana publicznie, dla ludzi – są tego rodzaju, że dla obrońców status quo i autentycznie przerażonych perspektywą, że prawo zacznie działać jak prawo a sprawiedliwość przestanie być sprawą losową – sama osoba Pana Piotrowicza znalazła się na celowniku. Do odstrzelenia, przynajmniej z życia publicznego. Tu mam tylko trudność ze zrozumieniem dlaczego tego potencjału wybuchu wścieklizny nie uprzedzono. Popełniono jednak w miej ocenie błąd. Wszak Bolek – zaprzecza wbrew dokumentom na dodatek grzebiąc się ostatecznie jak dziecię odmową udzielenia próbki pisma tylko się wkopuje. Tymczasem stało by się coś gdyby stanął w prawdzie, miałby świadków i analiza Jego decyzji na stanowiskach państwowych dała by Mu obronę? Chyba, że takiej możliwości nie ma. A Pan Poseł – ma. W tej materii Pan S. Piotrowicz nie tylko nie zaprzecza, a pokazuje argumenty, ma za sobą konkretne świadectwa osób, które faktycznie doświadczyły Jego pomocy. Staje w prawdzie.

Po trzecie, aż się narzuca – choć nie co do skali i znaczenia, ale tylko mechanizmu – przykład teraz już pośmiertnie Generała Ryszarda Kuklińskiego Komuna skazała Go na karę śmierci a i do dziś są tacy, którzy mówią o Nim per zdrajca, choć Jego dokonania i osobista historia mówią same za siebie.

Dla gości, którzy tak ochoczo skazują na śmierć cywilną Pana Piotrowicza odsunięcie Go od tak dla Nich wrażliwej i niebezpiecznej sprawy jak sprawa sytuacji w TK jest priorytetem Zwłaszcza teraz, gdy Prezes TK i polityk w jednym przestaje być dla Nich filarem. Za to przechodzi (co już zademonstrował jako jeszcze czynny Sędzia!) do środowiska KOD – u. Nie ma to jak bycie bezstronnym – nieprawdaż ?

Katonowie sprawy sabatu nad człowiekiem, który śmie reprezentować postawę zgodną z interesem Państwa a nie korporacji - zapewne nie mogą tego wybaczyć. co widzę jako czwarty – wcale nie tak znów obojętny element ważny dla oceny sprawy

Bo faktycznie rzeczywistość nie jest czarno- biała, co jednak nie oznacza, że prawda ma być względna

Mam nadzieję, że Pan Poseł Piotrowicz dokończy dzieła, które zaczął, bo wraz z odejściem Prof. Rz sytuacja w zakresie interesu publicznego wcale nie ulegnie automatycznej sanacji. Nie mam złudzeń.

Jak to powiedziała Pani Premier - w co uwierzyło i sądząc po poparciu nadal wierzy miliony Polaków – Damy radę.