Interes ma tą cechę, że nie zna granic, nie uznaje ograniczeń.
Nie wydaje się to być opinią nie opartą o rzeczywistość, którą widzimy na własne oczy i to w różnych dziedzinach. Planowanie przestrzenne i inwestycje budowlane są interesem i całkiem realną rzeczywistością.
W naszych, krakowskich warunkach i po tylu latach otwartych, przez operacje uchwalania per partes lokalnych planów zagospodarowania, drzwi dla wolnej amerykanki decyzyjnej – warto się zastanowić nad jednym prostym pytaniem.

Właściwie dwoma. Pierwsze – skąd wybuch pamiętnej afery 5-ciu Prezydentów oskarżanych o korupcję – która zakończyła się po 11 latach uniewinnieniami ale z jednym skutkiem odsunięciem Ich z życia publicznego. Wyjawiam tajemnicę. Zabierali się właśnie za takie rzeczy jak pokrycie całego Miasta Planami, uporządkowaniem spraw bezpieczeństwa i reklam na ulicach, przemyśleniem funkcji Miasta i podejściem do spraw ochrony środowiska bez dyktatu haseł politycznie nośnych i poprawnych. Zgrzeszyli kolektywnie przeciw biznesowi. Zgoda z nim owocuje mniej dla Miasta bardziej dla wielokadencyjności. To było pytanie przygotowujące, choć z przeszłości. Drugie pytanie jest już aktualne – i warto się nad nim pochylić. Brzmi ono - jakie to mamy w Krakowie jeszcze atrakcyjne tereny. Ceny gruntów i ich lokalizacje mają wartości, przy których wartość budynków na nich stojących schodzą na dalszy plan. A ich wartości niematerialne – wszak w kalkulacji nie ma na takie coś miejsca. Niby ma – ale naprawdę – tylko niby.
Takimi terenami łakomymi inwestycyjnie są - te – w skrócie mówiąc – na Wesołej – wyjątkowe miody – i ….warto pomyśleć – tak, tak – cała otocznie północno - zachodnie Błoń. Zsakralizowany wygon (to określenie dziennikarskie ukute po pielgrzymkach Ojca Świętego Jana Pawła II przez miłujących polskość i Cracovię dziennikarzy). W tej części Błonia są otoczone jakimiś obiektami o mało biznesowo efektywnym przeznaczeniu. Jakiś Dom pamięci, park, obiekty sportowe używane okazjonalnie - i abstrakcja – ogródki działkowe w środku miasta. I biznes ma takie coś zostawić w spokoju? W takim razie zauważmy małe kroczki – skradanie się po te hektary.
Po kolei. Ogródki Działkowe – powstały bo to była rezerwa terenu pod wylot tunelu ewentualnej trasy Zwierzynieckiej w biegu ul Malczewskiego od strony wlotu. Tereny zwolnione – projekt perspektywiczny zmieniony – i co? Ogródki w takim miejscu – biznesowo bezsens. Dalej mamy tereny dawnego kompleksu lekkoatletycznego Cracovii z basenami. Choć projekt i realizacja była ciekawym przykładem architektury swego przeznaczenia i czasu realizacji (te razem kwalifikowały rzecz do zabytków) to mówmy o nich w czasie przeszłym. Budowy na tym terenie są już faktem. Idąc dalej mamy stadion Wisły. Kosztowne to to dla Krakowa, bolesne dla kibiców – i jak widzimy dobre pole do kombinacji, mimo działań i poświęcenia wielu ludzi dobrej woli. Zobaczmy – ile to brakuje – by po upadłości (tfu! na psa urok) Wisly przyszedł „ratunkowy” zdjął z Miasta obciążenie, przejął teren, a stadion już wtedy mało warty stanie się terenem. W takiej lokalizacji! Projekt i wykonanie super drogi i widać chyba wadliwy, przy którym wciąż trzeba coś poprawiać, naprawiać, grzebać, a za który chcą pobierać jakeś opłaty za prawa autorskie. Autor nie żyje ale kasa tak. Wtedy już te przestaną się liczyć i mamy teren jak złoto – od Błoń po Reymonta na sporym odcinku pierzei Błoń. .
Następny w linii jest Park Jordana. Ten to nawet niech sobie zostanie – bo to podnosi atrakcyjność okolicznych lokalizacji. Poza tym przejęcie tego terenu na inne funkcje choć nie jest niemożliwe to byłoby trudne i kosztowne. Tylko to znaczenie historyczne miejsca w tym galeria rzeźb Wielkich Polaków aż po dzień dzisiejszy - tzw Europejczyków i światowców spod znaku Polskość to nienormalność – może drażnić. I mamy przed sobą zabiegi o zmiany w tym względzie. Oby nie. Lecz i w tej sprawie ale nieco dalej w terenie już zaczyna się nacisk biznesu i ideologii. Rzut beretem mamy teren, o który i z którym trwa od lat, ściślej od czasów powojennych konsekwentna walka lewactwa. Dom im J, Piłsudskiego – już jest znacząco fizycznie podgryziony odbieraniem możliwości funkcjonowania i już zrealizowaną budową molocha apartamentowca z hasłem biurowiec w tle. Akcja burzenia budynku wcześniej postawionego w czasach komuny, potem głębokie wykopy (ok 8 m od głównego wejścia do Domu) pod ten obecny budynek już naruszyły stan samego Domu im Piłsudskiego To oczywiście współgra z rzeczywistością upartego drążenie tematu co najmniej przejęcia jeśli nie likwidacji samego Domu. Nie będę przytaczał kolejnych faktów, bo te są oczywiste i były wielokroć opisywane – choć nie można powiedzieć by przebijały się do opinii publicznej. Opis metod w tej chwili jest mniej ważny – lecz spodziewany rezultat – już coraz wydaje się bliższy. To byłby moment przejęcia lub likwidacji tej wrażej budowli i idei, które to dążenie jest dość oczywiste i zostało tu tylko wskazane. Następne niemożliwe? Da się to zauważyć po faktach i wcześniej już opisywałem.
I tak doszliśmy do Rotundy, A któż powiedział, że i ta ma być wieczna jako Dom Studencki? Uczelnie wszak mają swoje nowe akademiki i Campus. Dziś student – może się zdarzyć, że przyjedzie na studia i nie zobaczy Wawelu choć zapewne pozna plan pijalni piwa w okolicy Rynku. A Kościoły? Kogo to obchodzi, skoro zdarza się, że i taksówkarz nie wie gdzie jest Kościół Bożego Ciała - bo jest niewierzący. To autentyk, który mnie ongiś spotkał. Miasta to nie obchodzi – to jasne.
Zmiany w Krakowie idą szybko bo wieloletni zastój swoje też zrobił i wywołał nacisk by zmieniać funkcje i oblicze Miasta Zwłaszcza, że od wielu lat już realizowana linia jego zasadniczej funkcji zmierza w kierunku puc-pubu Europy. Nowoczesność i homorówność oraz potępianie Arcypasterza się liczą a oryginalność i historia – komu mają być potrzebne. Nawet władze centralne zapatrzone w centralną rolę Warszawki – nie widzi co Kraków może i powinien wnieść do tych tak dziś promowanych i potrzebnych tematów – pamięci, polityki historycznej, funkcji kulturalnych, edukacyjnych – a nawet – zaskoczę – uzdrowiskowych,
W tym tekście pokazałem jak sądzę coś, co wielu albo nawet większość oceni jako niemożliwe. – przejęcie całej pierzei Błoń na cenne tereny pod deweloperkę.
Czy to jest fikcja?
Oby. Namawiam jednak by ją mieć na oku. Bo jak powiedziano na początku – biznes ma swe cele a dodajmy, że nie zna pojęcia kadencji.
Przez wieki – zauważmy – to ludzie byli epizodami w życiu budynków i przedmiotów, a dziś to się odwraca. Ileż budynków powstało za mojego życia a one już nie istnieją – wyburzone pod inne funkcje. Nic stałego – znika funkcja małych ojczyzn. To obok wszystkiego samo w sobie jest realnym zagrożeniem
To budynki i miejsca są efemerydami.
Gdzie ciągłość? Wszystkiego. I jak ma trwać pamięć i patriotyzm lokalny.
Te też są ważne.