Jak widać, reakcja na głos TSUE pojawiła się dość prędko. Pani prezes Sądu Najwyższego, prof. Małgorzata Gersdorf natychmiast podjęła temat, a jednym z najważniejszych jego elementów stała się zapowiedź działań mających odbudować zaufanie do KRS i sądów wszelakich z Najwyższym włącznie. Już na pierwszy rzut oka pojawia się mniemanie, że nie ma czego Pani Prezes zazdrościć. Przywrócić zaufanie do sądów, sędziów, którzy cieszą tak niskim społecznym zaufaniem, jak obecnie – piekielnie trudne zajęcie. Być może nawet ów frasunek tym bardziej będzie bezowocny, im bardziej będzie się nim zajmować Pani Prezes i jej bliscy współpracownicy.

Przecież nadzwyczajna kasta musi mieć swoje przywileje, a jeden z nich, to kompletna nieodpowiedzialność i stąd wszelkie próby zdyscyplinowania sitwy na koturnach burzą ich zatęchłe pomniki, niszczą ich rozpasaną, zmanierowaną, a często też zdemoralizowaną doczesność. Pan profesor Adam Strzembosz, dziś już sędziwy prawnik, wciąż się upiera przy tezie, że „sędziowie się sami oczyszczą”, którą wypowiedział chyba jeszcze w 1989 roku. Wówczas może i można było mieć takie nadzieje, dziś już na pewno nie.

Kasta jeszcze bardziej nabrała pewności, że jest nową przewodnią siłą narodu i nikt tej buńczuczności nie ma prawa podważać. Bez żadnych przyrządów optycznych widać, że zanim Pani Prezes zabrała się do porządkowania myśli i planów w sprawie dalszych losów naprawy sądownictwa, Sąd Okręgowy w Warszawie przystąpił do tego dzieła wcześniej i skuteczniej. Ogłosił bowiem, że Piotr Najsztub, przypomnijmy – bez prawa jazdy, ważnych badań technicznych pojazdu i bez polisy ubezpieczeniowej, nie ponosi nijakiej winy z powodu potrącenia na pasach w Piasecznie starszej osoby. Nikt nie zabezpieczył śladów drogi hamowania, nikt nie wie, jak dokładnie było, a piesza powinna bardzo uważać przy próbie wejścia na pasy. A kierowca wjeżdżając na nie? Jak widać, niekoniecznie. Pan sędzia, pozwalając sobie na taki komentarz, mógłby go rozwinąć o jeszcze bardziej logiczne i pasujące do jego wyobrażeń o sprawiedliwości elementy. Na przykład mógłby nas pouczyć, że w ogóle, wychodząc z domu w jakąkolwiek stronę, powinniśmy cały czas wytężać swą uwagę, by nie pobłądzić, bo coraz szybciej nastaje ciemność, nastaje czas mgieł i zawieruch, a jeżdżenie bez ważnego prawa jazdy, a także samochodem bez technicznego testu i bez koniecznego ubezpieczenia może stać się, na mocy światłej decyzji jeszcze bardziej światłych sędziów normą. Niby prawo precedensu w Polsce nie obowiązuje, ale przykład idzie z góry, czyli z Warszawy.

Sumując – Pani Prezes, daremny Pani trud. Sędziowie wciąż się oczyszczają i żadne tam próby przywracania im zaufania potrzebne nie są. Oni zawsze byli czyściutcy, jak łza, jak często ich rodzice, dziadkowie, wujowie i nikt nie ma prawa tej szlachetnej sztafety pouczać, nie wspominając nawet o reformowaniu. Kaście cześć! Chwała i wieczna pamięć. A zaufanie? Najważniejsze, że kasta sobie ufa. Wszak to najwyższy stopień wyróżnienia.

Tekst ukazał się na portalu wPolityce w dniu 20 listopada 2019r