Edward BrożekDostaliśmy do redakcji list od mieszkańca jednego z małych miast z centralnej Polski z zapytaniem o warunki zamieszkania na naszym osiedlu. Rodzina namawia go aby się przenieść do Krakowa i zakupić mieszkanie właśnie na Żabińcu. Decyzja jest bardzo poważna stąd między innymi list do nas.

 

Cóż mogę odpowiedzieć? Z osiedla, które w zamierzeniach sprzed 20 lat miało być cudem architektoniczno – urbanistycznym nasze osiedle staje się typowym krakowskim molochem, bez zieleni, z wąskimi uliczkami, o nieuregulowanym stanie prawnym, rozbudowywanym bez ładu i składu. Gdy jeszcze do tego dodamy chroniczny brak miejsc postojowych to mamy jego pełny obraz. Trzeba sobie zadać trudu porównania innych osiedli. I już przy tym wychodzi, że na innych osiedlach jest…jeszcze gorzej.

Dziś widać tylko dźwigi budowlane co znaczy, że w niedalekiej przyszłości będzie jeszcze ciaśniej. Mamy niezłą sieć handlową, ale z pewnością potrzebna będzie szkoła. Mamy drugi wyjazd z osiedla, ale w rzeczywistości nie jest on w tym miejscu gdzie powinien być. Za kilka tygodni wąska ulica Siemaszki zaroi się od ciężkich samochodów budowy i będą kłopoty z jej przejazdem. Wystarczy popatrzeć co się wyprawia na ulicy Żabiniec, gdy jeżdżą po niej kilkunastotonowe kolosy, mimo znaku ograniczającego na niej tonaż do 3,5 tony. Oddano kilka ładnych bloków wzdłuż torów, ale nie ma do nich dojścia. Ludzie idący od tramwaju przy Prądnickiej, aby skrócić drogę do swoich mieszkań, czepiają się ogrodzenia Szpitala.

Dlatego też Panu piszącemu do nas odpowiem chińskim przysłowiem: „Jeżeli chcesz mieć przyjaciół nie udzielaj rad.”

Prosimy też o listy od mieszkańców na temat warunków mieszkania na Żabińcu.