Maraton wyborczy, który teraz trwa– znieczula. Zachęca do obojętności – wedle mechanizmu – a dajcie mi spokój – to bez sensu – na nic i tak nie mam wpływu. To i frekwencja jest marna. Rezultat? Prosty. W pozycjach wpływających na nasze losy znajdują się ludzie czasem o niskich lotach, a dobrzy – bywa - są gubieni. Potem mamy zawiedzione oczekiwania, żądania – a te dotykają - i efekt? .. No tak – Oni znów nie reagowali na nasze bolączki. Konkluzja wyborcy? –to nie ma sensu. Tak więc, powyższe zdania pokazujące pewien tok myślenia konsekwentnie lansowany w głównym nurcie medialnym może i nie wprost ale różnymi metodami, pozwala i to od lat, na utrzymywanie się przy realnej władzy całym zespołom ludzi.

Wbrew pozorom nie zawsze i w komplecie spojonych partyjnie, a po prostu - interesami. Ostatnie wybory to unaoczniły na najniższym poziomie samorządowym. Choćby wyborem opcji - by było tak jak było, wskazaniem na gości co to siedzą za kratkami lub pani mającej na koncie prawomocny wyrok za szachrajstwa, osób związanych z machlojami i krzywdą ludzi z zabójstwem w tle. Nie wiem jak dziś Warszawiacy są w stanie nie spuścić wzroku, gdy na ulicy spotkają córkę Pani J. Brzeskiej. Tu naprawdę chodzi o realną kasę i ze strony ludzi o realne narzędzia obrony. Ludzie widać wolą być bezbronni.
W Krakowie mamy Dzielnice, których rola jest stety lub niestety – to dłuższa dyskusja – raczej opiniodawcza, a w mizernym stopniu decydująca. Cokolwiek by nie powiedzieć Rady Dzielnic mają jednak ważną rolę streszczającą się do powiedzenia bliższa koszula ciału. Klimat w tej sprawie najwyraźniej idzie w kierunku ewolucyjnego zwiększania kompetencji Rad Dzielnic. Dowód? Zwiększane jednak kwoty na tzw. budżety obywatelskie. Będzie szło opornie bo więcej decyzji w Dzielnicach oznacza mniej w Radzie Miasta. Oczywiście tylko w niektórych tematach, ale o tyle ważnych, że tych sięgających spraw najbliższych dla każdego mieszkańca. I tu trzeba uważać i rozróżnić działanie grupy w jednej sprawie i działanie koterii. To są różne rzeczy a najszybciej jest to w stanie rozpoznać każdy tu, na miejscu czyli w wyborach do Rad Dzielnic. Jak krytyczna jest dziś sytuacja niech świadczy liczba kandydatów, którzy sami się zgłosili (bo taka jest ordynacja) i nie mają konkurentów. Oni już, z własnego mianowania, są Radnymi! Brak aktywności i kontroli przez ludzi staje się poważnym problem i to warto zauważyć. Wystarczyło chcieć być radnym i uzyskać odskocznię i wpływ na - na razie proste decyzje ale dotykające ludzi bezpośrednio. Po co chce się tam znaleźć - czy ktoś się takiego gościa pytał?
Sumując, uważam tym razem warto a/ pójść do wyborów b/ podjąć próbę rozpoznania kandydatów i c/ dobrze się zastanowić nad wyborem i d/ pilnować potem gościa. e/ wybierać tego o kim coś wiemy i mamy jakieś pojęcie o motywacjach i dotychczasowej działalności kandydata. Niby elementarz – a czy stosowany? Można tymi wyborami się też w ogóle nie zajmować. Nie ma przymusu – ale już dziwić się potem nie wolno.
W tej sytuacji i dla pokazanych powodów chcę Państwu coś opowiedzieć o jednym z Waszych kandydatów. Możecie Państwo pomyśleć, iż będę to pisał po znajomości. Bo będzie o Panu Edwardzie Brożku czyli Redaktorze. Tak więc będzie o tyle po znajomości – że człowieka znam, a poznałem nie tak znów dawno – jakież 10 lat temu, niemniej kładę nacisk na wszystko to co wcześniej powiedziałem, co proszę wziąć pod uwagę. Logicznie - gdybym Go nie znał to bym nie pisał a pisząc nie znając zaprzeczałbym temu co wyżej.
Niemniej, że człowieka znam – staje się mniej ważne – skoro pisząc spróbuję tylko przymierzyć to co wiem do Jego, jak słyszę, kandydatury.
Krótko.
Pana Edwarda poznałem przy okazji obrad tzw. pożal się Boże - Okrągłego Stołu Śmieciowego. Siedzieliśmy po stronie społecznej. Okazał się człowiekiem dobrze zorientowanym w mechanizmach działania maszynki miejskiej i powiązań polityczno-biznesowych. Co prawda osobiście jestem związany z patrzeniem na świat ze strony prawicowej, a Jego orientację widziałem jako centro-lewicową to mi nie przeszkadzało w tym by z Nim znajdować wspólny język w tych tematach, o których była rozmowa. Da się. Tok i metody potraktowania obrad tego Stołu, tak przez Władze jak i osoby stosunkowo łatwej do identyfikacji koncesjonowanej opozycji ocenialiśmy zbieżnie. Wyszło jak wyszło, łącznie z treścią tak zwanej Umowy Społecznej Miasta z Dzielnicą XVIII tą czyli Nową Hutą. Tak więc gdy Pan Edward Brożek z żoną założyli internetową gazetę lokalną chętnie zacząłem w niej umieszczać swe teksty. Wystarczy dziś przerzucić nawet archiwum tej gazety (www.krakowska.biz) by się przekonać o skali zainteresowania się Pana Brożka i Jego Żony sprawami ściśle lokalnymi i miejskimi choć nie tylko nimi. To nie jest ktoś komunagle wpadło do głowy kandydowanie. Sprawy Żabińca i Miasta Go obchodzą nie od wczoraj. Właściwie na samym początku naszej współpracy – jeśli można to tak nazwać - dowiedziałem się, iż Pan E. Brożek maczał i to znacząco – palce w pierwszej kampanii wyborczej Pana J. Majchrowskiego. To chyba stąd ma dobrą znajomość mechanizmu działania tego istniejącego już od 16 tu lat systemu – jak widać – o dziwo – skutecznego, ale tylko od strony konsekwentnego utrzymania władzy i ciepłej z grubsza – wody w kranie. W tej sprawie mamy o dziwo wspólny delikatnie mówiąc krytyczny stosunek do sposobu szukania rozwiązań i opierania rozwoju miasta w koncepcjach w obecnym ich kształcie. Proszę zauważyć – iż z mojej obserwacji i wiedzy a nie z samej znajomości pana Edwarda Brożka wynika moje przekonanie, iż w przypadku wyboru będzie dobrym uczestnikiem Rady Dzielnicy, widzącym problemy lokalne którymi dostępnymi Mu środkami i dziś się zajmuje.
Nie mam wątpliwości co do różnic między nami nawet i w kwestiach światopoglądowych, a jednak tym bardziej mogę powiedzieć – z tym gościem da się rozsądnie rozmawiać a to do wypracowywania poglądów w konkretnych sprawach jest podstawą.
Nie mówimy więc tez o Kandydacie startującym w niecnych, karierowiczowskich celach. Ma poglądy widzi problemy i zna techniki negocjacyjne. W tych osądach jest ważne jeszcze jedno. Gdyby nawet próbować przywiązywać się do podziału sceny na prawicę i lewicę - dla każdej z tych można panu Edwardowi przypisać przynależność do nico lewicującej w tym starym tego słowa znaczeniu a szanującej prawicowe widzenie opcji zdrowego rozsądku. Z krytycznym ale rzeczowym osądem obecnego i już niestety utrwalonego sposobu traktowania interesu miasta i jego mieszkańców.
Przekazuję Państwu pod rozwagę swoje informacje o kandydaturze Pana Edwarda Brożka i proszę byście Państwo świadomie wybierali. Jak sądzę – w tej kadencji szczególnie warto mieć w Radzie Dzielnicy ludzi kierujących się jak się to mówi Ustawą o Zdrowym Rozsądku a nie czystą doktryną.
W samorządzie – grunt to mieć opanowaną technikę skutecznego wyważania racji i ją stosować.
Weźcie to Państwo pod uwagę i to tym tekstem proponuję.

Dr inż. Feliks Stalony- Dobrzański
Mieszkaniec Dzielnicy VII – mej