Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 608

Notice: Undefined offset: 1177 in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Notice: Trying to get property 'rules' of non-object in /home/krakgi/domains/krakowska.biz/public_html/libraries/src/Access/Access.php on line 613

Przestrzegam wszystkich tych, którzy się „podpalają” sądząc, że PO się przewróci za popchnięciem palcem i władza znajdzie się na ulicy. To podejście wyjątkowo naiwne i szkodliwe. Platforma Obywatelska się sypie i nie ma silnego przywództwa, lecz to nie znaczy, że ta partia sama zniknie i jesienne wybory parlamentarne są rozstrzygnięte. Nawet Donald Tusk, władca absolutny w PO, nie decydował o tym, czym jest ta partia i jaką rolę odgrywa.

Słaba Ewa Kopacz nie decyduje nawet w małym stopniu. Ale, mówiąc Fiodorem Dostojewskim z jego refleksji na temat Rosji, Platforma Obywatelska to nie tyle partia, ile organizm. Organizm stworzony i funkcjonujący przede wszystkim w sferze wielkich interesów, a nie tylko polityki. Właściwie to polityka w wypadku PO była wręcz drugoplanowa. Pierwszorzędne były interesy.

PO powstała w 2001 r. nie dlatego, że w jakimś sensie działo się to z inspiracji i pod opieką tajnych służb, i wynikało z preferencji takich osób jak gen. Gromosław Czempiński czy inni ważni oficerowie dawnej SB, a potem UOP. Oni się tam pojawili jako gwaranci bezpieczeństwa czegoś znacznie szerszego niż sama partia. I jestem wręcz pewny, że zarówno liderzy PO, jak i jej ważni politycy niekoniecznie zdawali sobie z tego sprawę. No może poza dwoma, trzema wyjątkami, w tym jednym wyjątkiem w gronie tzw. tenorów. Potem oczywiście część się zorientowała, w czym uczestniczy, ale to nie znaczy, że mieli oni przez to więcej do gadania. Nie mieli. W PO zawsze (i do dziś tak jest) najwięcej do gadania miały najpotężniejsze grupy interesów IIIRP, co oznacza także najsilniejszych ludzi polskiego biznesu, mediów i tajnych służb.

Kiedy obecnie Ewa Kopacz czy Grzegorz Schetyna, a nawet Bronisław Komorowski (nie mówiąc o pomniejszych politykach PO) nie wiedzą, co robić po wyborczej porażce, to znaczy tylko tyle, iż akurat oni tego nie wiedzą. Natomiast w sferach, które wyniosły PO do władzy i utrzymały przez osiem lat, w tym przez pięć lat kontrolując także prezydenturę, pracuje się na okrągło. Po cichu pracują rekiny biznesu i tajne służby, zaś już całkiem głośno media inspirowane i kontrolowane przez te siły. Choć na razie mamy tylko balony próbne. Chodzi o oszacowanie, na ile PO da się utrzymać przy życiu i w jakim stanie. I chodzi o wypromowanie alternatywy czy raczej pomocnika PO, czyli ugrupowania NowoczesnaPL, firmowanego przez Ryszarda Petru.

Media testują obecnie, jakie szanse ma inicjatywa Petru. I żeby jej pomóc, atakuje się Pawła Kukiza i jego zwolenników, wskazując, że ani oni nowi, ani antysystemowi. Nowy ma być tylko Petru, co jest wprawdzie groteskowe znając jego biografię, ale nie takie numery potrafiła wykręcać machina propagandowa obecnej władzy czy raczej grup interesów za tą władzą stojących. Atakuje się także PiS, stawiając tę partię na tym samym poziomie co PO, czyli jako reprezentantów tego, co powinno odejść. Oczywiście odejść powinno tylko PiS, bo PO i tak ma zszarganą opinię, więc bardzo demonstracyjne oszczędzanie tej partii byłoby obecnie przeciwskuteczne. Chodzi wyłącznie o to, by wdrukować Polakom, że PiS jest współodpowiedzialne na równi z PO za to, co się w Polsce działo przez ostatnie osiem lat. Gdyby to wdrukowywanie się udawało, wtedy zacznie się kampanię rewitalizacji PO. Z całą siłą i wszelkimi metodami.

Przy tym, co za plecami czy raczej na zapleczu PO rozgrywają najsilniejsze grupy interesów, kwestie ważne dla samej partii są kompletnie drugorzędne. Na przykład drugorzędne jest przywództwo Ewy Kopacz, Grzegorza Schetyny czy jeszcze kogoś innego. Istotne jest to, czy układ skupiony wokół PO i za nią schowany jest w stanie chronić swoje najważniejsze interesy. A w tych interesach chodzi o dziesiątki miliardów, a pewnie nawet setki miliardów złotych, zarabiane po osłoną obecnej władzy, także wykorzystując środki z Unii Europejskiej. A gdy w grę wchodzą tak wielkie pieniądze, wszystkie chwyty są dozwolone. Dlatego prawdziwie brutalne ataki na tych, którzy mogą odsunąć PO od władzy są dopiero przed nami. Ta brutalność będzie wprost proporcjonalna do miliardów, które grupy interesów mają do stracenia. Kampania prezydencka to była sielanka, wynikająca w ogromnej mierze z tego, że układ zlekceważył Andrzeja Dudę i przecenił Bronisława Komorowskiego, a potem było już po prostu za późno. Teraz na zlekceważenie czy zaspanie nie ma co liczyć. Oczywiście część grup interesów będzie chciała oblepić i opasać PiS czy ludzi Pawła Kukiza, bo wariant zapasowy zawsze musi istnieć, a poza tym obie te siły mogą nie dać się oblepić i wymanewrować. Dlatego najważniejsze będzie atakowanie i dyskredytowanie, przede wszystkim PiS.

Grupy interesów dlatego poparły PO, w nią zainwestowały, chroniły i na wszelkie sposoby pomagały, że ta partia przejęła rolę odgrywaną przez postkomunistów w czasie tzw. przełomu lat 80. i 90. i przez kilka następnych lat. PO stała się wehikułem, którzy zasłonił interesy postkomunistów i pomagał im się rozwijać, a potem dokooptowano do tego interesy części elity postsolidarnościowej oraz całkiem nowe, wyrosłe po 1995 r., a rozwinięte na wielką skalę po wejściu Polski w 2004 r. do Unii Europejskiej. PO chroni układ, który przejął zasoby i potencjał postkomunistów oraz gigantyczne interesy nowej czy też nowo-starej klasy posiadaczy wyrosłej po 2001 r., a szczególnie po 2004 r. Przy nich Platforma jako projekt polityczny to salonowy piesek, który może sobie co najwyżej po cichutku poskomleć. To potężne grupy interesów decydowały o sile i społecznym oraz medialnym poparciu dla partii Tuska. I wcale się tego nie wyrzekły, choć odejście Tuska trochę skomplikowało im interesy, ale nie znacząco. A Ewa Kopacz zdaje się nawet nie rozumieć, że dla tych grup interesów jest jedynie mało ważną blotką.

Przestrzegam wszystkich tych, którzy się „podpalają” sądząc, że PO się przewróci za popchnięciem palcem i władza znajdzie się na ulicy. To podejście wyjątkowo naiwne i szkodliwe. Grupy interesów przez pychę i niedopatrzenie już przegrały walkę o prezydenturę, więc nie mają zamiaru przegrać nic więcej. I zrobią wszystko, żeby siły im zagrażające nie przejęły władzy. W tym „wszystkim” nie kryje się zwykły czarny PR, lecz działania i prowokacje, o którym nam się obecnie nawet nie śni. Nie warto więc dzielić skóry na niedźwiedziu i trzeba być przygotowanym na ekstremalnie trudne starcie. To nie znaczy, że ta walka nie jest do wygrania. Jak najbardziej jest do wygrania, tylko trzeba być świadomym stawki i przygotowanym na bardzo trudne warunki. Prezydentura Andrzeja Dudy to bardzo ważny, ale dopiero pierwszy krok.

Tekst ukazał się na portalu wPolityce 8 czerwca 2015r