Ujawnił się nowy kandydat na urząd prezydenta Krakowa.  Eurodeputowany Bogusław Sonik  przypomina mieszkańcom naszego miasta o sobie. Nie jest postacią szczególnie popularną i zapewne 90% mieszkańców nie wie, że on ich w jakiś sposób od 9 lat reprezentuje w Parlamencie Europejskim.

Dla mnie jest to postać wyjątkowo źle się kojarząca. Przede wszystkim od 9 lat nie zapłacił mi obiecanego wynagrodzenia za morderczą pracę w jego kampanii wyborczej w 2004 roku. Bez odsetek jest to kwota 9 tys. złotych, z odsetkami prawdopodobnie drugie tyle. Abstrahując od osobistej krzywdy uważam, że zgłoszenie swojej kandydatury ma na celu tylko wywarcie nacisku na władze PO, aby mógł po raz trzeci startować do Parlamentu Europejskiego. Wobec pewnej kandydatury Róży Thun i bardzo prawdopodobnej Bogdana Klicha  szansę Sonika na ponowny wybór i tak zmalałyby praktycznie do zera. Jednak chce jeszcze raz spróbować. Dodatkowo jest wolny jego ?pomagier? z wyborów do Sejmiku 2002 i  współpracujący ze mną w Sztabie Wyborczym  Sonika w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004r Mikołaj Budzanowski (ostatnio zatrudniony jako Minister Skarbu).

Nie wydaje mi się, żeby kandydatura Sonika w jakikolwiek sposób naruszała hierarchię kandydatów PO na stanowisko prezydenta Krakowa ( o czym zresztą wspominał D. Tusk): Jarosław Gowin 90% szans i Ireneusz Raś ? 10%.