Ze szpalt Gazety Krakowskiej z 13 sierpnia powiało grozą. Tytuł ?Burmistrz Bochni nie spełnił obietnicy? z daleka rzucał się w oczy. Przeglądam wewnątrz gazetę a tam ? o tym samym ? jeszcze na dwóch stronach, tylko pod różnymi tytułami: ? Planty Salinarne przynoszą wstyd Bochni? i ?Mieszkańcy wstydzą się parku w centrum Bochni?

Wszystkie trzy teksty podpisała Paulina Korbut.

Z wymową tych tekstów głęboko się nie zgadzam. Po prostu uważam je za, niesprawiedliwe w stosunku do mieszkańców Bochni i szkalujące w stosunku do burmistrza.

Pani Korbut chciałem uzmysłowić, że rozliczanie z przedwyborczych obietnic powinno następować dopiero po upływie kadencji. Czepianie się burmistrza w chwili gdy faktycznie może przystąpić do realizacji swojego programu wyborczego dopiero w roku 2012 jest mało poważne. Burmistrz objął swoje stanowisko w ?jak pisze Korbut ? w grudniu 2010. I w urzędzie i w Radzie Miasta zastał budżet przygotowany przez poprzednią radę a zaproponowaną przez poprzedniego burmistrza. Czy w tym budżecie były zagwarantowane pieniądze na jakiekolwiek prace związane z Plantami Salinarnymi, czy był to projekt rewitalizacji Lasku Uzbornia. Dodam, że na ten projekt b. Burmistrz

Kosturkiewicz pozyskał kilkumilionową dotację unijną. Co miał robić burmistrz Kolawiński z tym rozgrzebanym projektem, na realizację którego poszły i pieniądze z kasy miasta. Przerwać? ? To zapewne na wszystkich stronach Gazety Krakowskiej byłyby artykuły potępiające go w czambuł autorstwa p. Korbut. Jakoś wówczas nie zauważyłem specjalnego sprzeciwu w sprawie zaangażowania się Bochni w ten projekt z Uzbornią _moim zdaniem zupełnie bez sensu ? ze strony Stowarzyszenia Bochniaków, którego szef dziś leje krokodyle łzy mówiąc dziennikarce: ?... To właśnie Planty powinny zostać zrewitalizowane w pierwszej kolejności a nie Lasek Uzbornia, który jest na uboczu? Widać więc, że p. Kobiela dostrzega fakt, że albo albo, z tym, że burmistrz obejmując swój urząd, praktycznie w 2011r nie miał wyboru, ale o tym już autor tych słow nie wspomina. A że Kolawiński mówił o potrzebie poprawy wyglądu Plant Salinarnych to mówił to, o czym mieszkańcy Bochni wiedzieli, z czym się utożsamiali i za czym głosowali w przeciwieństwie do tkwiącego w Lasku Uzbornia dr Kosturkiewicza.

Widzimy więc, że p. Korbut pisząc o połowie kadencji burmistrza zdecydowanie przesadziła. Ale w jej tekstach jest również dużo merytorycznych, hm.. ? nieścisłości. Korbut pisze o Plantach używając dość jednoznacznego języka mającego w pełni potwierdzić z góry założona tezę: ?...Zaniedbana zieleń, zniszczone ławki zdewastowane budynki dawnych obiektów salinarnych...? Spędziłem wczoraj kilka godzin na Plantach Salinarnych. Wygląd Plant w niczym nie potwierdził tego czym epatuje czytelników red. Korbut. Ładnie, spokój, cisza, dużo ławek. Jak w innych miastach, zdecydowanie przyjemniej aniżeli w pobliskim Krakowie. Owszem są problemy z drzewami, ale większość z nich zostało zasadzonych już kilkadziesiąt lat temu i teraz mści się słabe dbanie o ich stan przez kolejnych bocheńskich włodarzy. A gołębie to problem nierozwiązywalny w żadnym polskim mieście. Te, bocheńskie są wyjątkowo oswojone, co świadczy o tym, że ludzie ich akceptują bo dokarmiają.

Teksty Pauliny Korbut sprawiają wrażenie jakby były pisane na zamówienie. Podpieranie się mieszkanką Kielc jest o tyle niepoważne, że w Kielcach prawdziwego parku miejskiego nie ma. Burmistrzowi Kolawińskiemu, jak i każdej innej władzy należy patrzeć na ręce, krytykować, ale należy to robić wówczas, gdy daje ku temu powody. W przypadku opisanych przez autorkę akurat tych powodów brak.