wPolityce.pl: Media w Wielkiej Brytanii donoszą, że ceną, jaką zapłacą Polacy za nominację Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, jest zgoda na cięcia socjalne na Wyspach. „Rzeczpospolita” wskazuje, że od zgody Tuska na ten krok David Cameron warunkował poparcie dla szefa polskiego rządu. Co to oznacza?

Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK: Ci, którzy liczyli, że po wyborze na szefa Rady Europejskiej Donald Tusk zrobi coś w sprawie Polaków, mogą czuć się dowartościowani. Okazuje się, że w sprawie Polaków premier zrobił coś, zanim został wybrany. Najważniejsze brytyjskie media rzeczywiście piszą o tym, że David Cameron i Donald Tusk zawarli układ w czasie rozmowy telefonicznej z 26 sierpnia. Premier Polski miał się zgodzić na poparcie ograniczenia praw socjalnych dla imigrantów, czyli również Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Ilu Polaków to może dotyczyć?
Bardzo dużej grupy, mówi się już nawet o 1 milionie naszych rodaków. Podobno premier Tusk zgodził się na ograniczenia świadczeń, wypłacanych m.in. w ramach zasiłków socjalnych, zasiłków na dzieci, w związku z rozłąką. Takiej deklaracji Londyn oczekiwał w zamian za poparcie na szczycie Unii.
Jak to oceniać? Donald Tusk zdradził swoich rodaków?
Jeśli to jest prawdą, to byłby niesamowity skandal już na początku urzędowania premiera, całkowita klęska oraz kompromitacja dla tych, którzy przekonywali, że Donald Tusk będzie działał na rzecz Polaków, będzie walczył o polskie interesy. Jak widać, na razie szef rządu działa na niekorzyść Polaków. Strach pomyśleć, co za wybór na stanowisko szefa Rady Europejskiej obiecał Tusk kanclerz Angeli Merkel, czy prezydentowi Hollande’owi. Aż skóra cierpnie…
Sądzi Pan, że premier mógł zawrzeć więcej takich układów? Dotrzyma ich?
Premier znany jest z wielu obietnic, zazwyczaj bez pokrycia. Jednak w tym wypadku wydaje się, że umowy dotyczące Polaków na Wyspach mogą zostać dotrzymane. Poparcie Davida Camerona dla Donalda Tuska było zaskakujące. Tę sytuację należy więc wyjaśnić. Opozycja powinna zapytać premiera, czy do takiej umowy doszło. Jeśli tak było, to oczywiście zobaczymy skutki tej umowy. Jeśli do cięć dojdzie, to będzie potwierdzenie doniesień medialnych. Informacje są szokujące.
O sprawie jednak wcale nie jest głośno.
Rzeczywiście te doniesienia podane za brytyjskimi mediami przez „Rzeczpospolitą” przemknęły niemal niezauważone. Nikt nie podejmuje tego tematu. A jest o czym dyskutować. Szczególnie, że premier opuszczając pokład Platformy i rządu Polski zabiera ze sobą do Unii wicepremier, specjalistkę ds. gospodarczych, gwiazdę rządu, menedżera najwyższych lotów, panią Elżbietę Bieńkowską. Ona jest szefem ważnego resortu, odpowiedzialnym za dystrybucję pieniędzy unijnych.
To takie ważne?
Dwie najważniejsze osoby, decydujące o sprawach gospodarczych mogą odejść z rządu. To jest rzecz zaskakująca, niespotykana. Czyżby to oznaczało, że sytuacja ekonomiczna Polski jest już tak dramatyczna? Czy tonący okręt jest właśnie opuszczany przez kapitana? Wydaje się, że nadzieje, iż premier Tusk będzie mógł coś zrobić w sprawach pakietu klimatycznego, w sprawach embarga handlowego, są pobożnymi życzeniami. Umowę z premierem Cameronem należy wyjaśnić, bowiem podobne ograniczenia mogą zostać wprowadzone potem w Niemczech. A są one zwyczajnym złamaniem unijnych zasad.

 Wywiad ukazał si ę na portalu: wPlityce 3.09.2014r