Z komunikatów prasowych wynika, że gospodarz mediolańskiego szczytu ASEM premier Włoch Matteo Renzi zaprosił na spotkanie dotyczące sytuacji na Ukrainie,  prezydentów: Ukrainy - Petra Poroszenkę, Rosji - Władimira Putina, Francji - Francois Hollande'a, kanclerz Niemiec Angelę Merkel, premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, a także przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso.

Jest też minister spraw zagranicznych Włoch Federica Mogherini, obejmująca wkrótce stanowisko szefowej dyplomacji UE. Nie będzie natomiast D. Tuska, który niedługo zastąpi Hermana Von Rompuya. Dlaczego? Nie jest on już przedstawicielem Polski, tylko przedstawicielem UE i jeżeli zaproszono na spotkanie przyszłą szefową dyplomacji UE, to tym bardziej powinno się zaprosić przyszłego nieoficjalnego prezydenta UE.

  Wniosek jest smutny, struktury UE nad którymi roztkliwiają się wszyscy entuzjaści Zachodu nic nie znaczą. Są przykrywką marketingową. Po raz kolejny jednak od negocjacji czy raczej rozmów odsunięto w sposób tym razem pośredni, przedstawiciela Polski, kraju najbardziej zainteresowanego rozwojem sytuacji na Ukrainie. Cena jaką płacimy jako państwo za pensję D. Tuska w UE jest stanowczo za duża. Interes Polski to nie dobrobyt byłego premiera i jego rodziny. Jako obywatel III Rzeczpospolitej oczekuję na stanowczy protest ze strony Tuska i naszego rządu, jeżeli taki protest – niedyplomatyczny, lecz oficjalny – nie zostanie sformułowany to oznaczać to będzie, że kupczono interesem kraju, że PO doprowadziła do największej klęski dyplomatycznej III Rzeczpospolitej.

 Kim my jesteśmy dla premier Kopacz i dla D. Tuska? Towarem handlowym. Czy mam przypominać kim jesteśmy. Ukraina w sensie kulturowym i historycznym jest częścią Polski, ale Polska jest także  częścią Ukrainy. Nasze dzieje są nierozłączne, jesteśmy połączeni historycznym, gordyjskim węzłem, który został jeszcze mocniej zaciśnięty przez rewolucję Majdanu. Nieobecność  przedstawiciela Polski w Mediolanie, brak naszego głosu, nie jest tylko skandalem, nie jest tzw. upokorzeniem, jest historycznym błędem za który PO odpowie, jeśli nie zaprotestuje i to mocno przeciwko niedopuszczalnym praktykom europejskich przywódców. To my mamy najwięcej informacji o Ukrainie, to my wiemy na czym polega wielkość i tragedia tego narodu. Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem ponad godzinę z Ukrainką, która opowiadała mojej żonie i mnie o sytuacji w jej rodzinnym kraju. O niewyobrażalnej korupcji, o tym że żołnierze ranni w walkach o Donieck muszą opłacać sobie operacje by żyć. To my Ukraińcy i Polacy wiemy doskonale, że nieobecność przedstawiciela Polski w Mediolanie jest ciosem wymierzony w interes Ukrainy. Jest zwycięstwem Putina i to zwycięstwem bez bitwy. Zaiste beznadziejna jest nasza klasa polityczna.

Tekst ukazał się na S24, 17.X. 2014r