Mamy zapomnieć?

A może jednak pamiętać niepamiętliwie ku rozwiązaniu naszych dzisiejszych spraw.
Jakże często można się spotkać z pełną i uważaną za zupełnie oczywistą akceptacją następującego wywodu. Komunizm był i się zbył. Dziś mamy realne problemy – od szkolnictwa, nauki, służby zdrowia, dostępność leków konsumpcja – i te trzeba rozwiązywać a nie grzebać się w błotku.
A może jednak powiedzieć najdosadniej jak można co następuje – i to daję pod rozwagę.

Tylko ktoś pozbawiony wyobraźni i co ważniejsze wiedzy o realiach nie wie, że tamte czasy choć formalnie minęły – to wcale po tym bajorze nie została sucha i uprawna ziemia. Na każdym kroku – onegdajsze a totalne panowanie systemu quasi polityki, quasi prawa, quasi uczciwości w stosunkach ekonomicznych i społecznych - pozostawiło swych wdzięcznych i osadzonych w realiach kontynuatorów. Oni już to wszystko quasi – uważają nadal za normalność. Przykład – czy komukolwiek w UE wpadnie do głowy kłamliwe działania na szkodę własnego państwa? A tu – lud poskomuszy ubiera to jeszcze w szaty działania z wyższym celem. Nie da się wskazać takiego kogoś z kraju nie przećwiczonego przez komunizm. Czy w jakimkolwiek – podkreślmy normalnym kraju a więc nie skażonym postkokmunizmem - jest akceptowalne i pozostawione bez reakcji fabrykowanie wyników badań naukowych, zaprzeczanie prawom ekonomii itd.? Nie mówię już o tym jak w Hiszpanii zduszono tendencje seperatystyczne a jak się u nas rozmawia z resentymentami do Wolnego Miasta Gdańsk – mówiąc oczywiście skrótem.
Musi zostać powiedziane. Rozwiązanie realnych, dzisiejszych problemów życiowych, prawnych, ekonomicznych i każdych innych – nie jest możliwe bez zdjęcia nadal działających skutków tego co uczyniła komuna. Czyli bez załatwiania tamtych spraw – niestety nie załatwionych.
Za dowód z praktyki wystarczy cała historia prób reformy Sądownictwa i jak nadal obstrukcyjnie działa nadzwyczajna – komuszą nadzwyczajnościa kasta tej sfery. Ileż zapada wyroków – a więc regulatorów życia – bez najmniejszego związku z elementarnym a nie nawet Pawlakowym poczuciem sprawiedliwości. A nauka czy oświata – to inny świat? Sama postać Pana Broniarza i zachowanie się ZNP jest tu chyba wystarczającym argumentem. Ci ludzie – robiąc krzywdę dzieciom, młodzieży i rodzicom – byli i są święcie przekonani o swej misji. Wcześniej przez lata podwyżki nie widzieli a jak tylko zobaczyli a byli narzędziowo potrzebni – to zaczęli wpychać kij w szprychy prób naprawy sytuacji na poziomie przyczynowym. Czy można poważnie myśleć o skuteczności wysiłków i dowolnie wielkich pieniędzy które by się wyłożyło na Polskiego Nobla? Ostatni to był Marii Curie-Skłodowskiej – jeśli o nauce rzecz jasna myśleć.
Mówiąc krótko.
Tym tekstem chcę ostrzec zwłaszcza młodych ludzi – tych nawet już urodzonych po 81 r – przed bezkrytycznym przyjmowaniem pozornie tylko słusznej i przez Nich chętnie akceptowalnej argumentacji polityków a raczej marketingowców wiecznie żywej idei prowadzonej pod generalnym hasłem – zapomnijmy
Otóż – wybaczyć należy – zapomnieć nie wolno a konsekwencje działalności komuszej prowadzonej przez dziesięciolecia- właśnie ku skuteczności – należy brać pod uwagę.
Nie na darmo tak zaciekle lewactwo nie chce dopuścić do upamiętnienia Ofiar Komunizmu, podtrzymania pamięci o AK – a męczeństwo Wołynia – ma iść w studnię zapomnienia. Akurat Oni – pamiętają a pamieć hołubią
Warto zauważyć, iż wspomniana argumentacja lewactwa co do zasady nie różni się niczym od oczekiwania, że należy zapomnieć tak skutecznie, by ponownie poddać się podobnym operacjom – quasi uczciwości, quasi prawa, quasi ekonomii – czyli dla zatoczenia koła.
Tak realnych problemów się nigdy nie rozwiąże.
Polecam tą myśl na wypadek słuchania np pana Czarzastego czy Zandberga. Specjalnie przywołuję dwa prawie skrajne pokolenia.
Pozornie bywają nawet przekonujący. Lecz tylko pozornie