Różne skojarzenia przybywały do naszej wyobraźni w rozmaitych czasach, ale żeby ktoś wydumał Borowskiego, Rosatiego, Cimoszewicza z Belką i licznym ansamblem komunistycznego chowu w charakterze obrońców demokracji gdziekolwiek, a w szczególności w Polsce? A jednak… Jeden po drugim zgłaszają się, wymachując swymi niezwykle czystymi rękami, jasnymi i najuczciwszymi życiorysami pod słońcem. A to wandale życia politycznego w tym znienawidzonym przez prawie wszystkich PiS-ie!

Będą nam ludzi korumpować całymi wioskami i miasteczkami, będą im kieszenie napychać ciężko zarobionymi przez postkomunistyczne i zaprzyjaźnione z postkomunistami rządy, sądy straszyć, kamienice odbierać… Tym, którzy otrzymali do nich święte prawo w wyniku najbardziej prawych i sprawiedliwych wyroków! Nie, przenigdy! My, Cimoszewicze, Borowscy, Belki, przy wsparciu Rosatich, ale także miłych naszemu prawemu sercu Gawłowskich, Neumannów, w ścisłym współdziałaniu ze Schetynami, Budkami i znaczącymi damami polskiej polityki, jak Joanna Mucha, Klaudia Jachira, Katarzyna Lubnauer staniemy tym obrzydliwym zamiarom w poprzek!

Nie po to wcześniej wielu z nas utrwalało władzę prawdziwie ludową, często kontynuując rodzinne tradycje, by teraz, z powodu kaprysu sprzedajnego elektoratu, tracić z oczu ten kierunek przemian. Sądy muszą pozostać w dyspozycji sprawdzonych przez lata i wychowanych w demokratycznych tradycjach orzekających! Nie będą jacyś przypadkowi posłowie, zebrani w jakieś komisje obalać decyzji wydanych przez władze Warszawy decyzji. Przecież kuratorzy mogą sprzedawać, co chcą. Zgoda sądu wcale sądu nie obciąża. Wręcz przeciwnie. O żadnych warszawskich przekrętach sąd nie decydował, bo ich nie było. Najważniejszym dowodem na to są kolejne orzeczenia WSA. To mieszkańcy domów nie chcieli się wynieść na czas, sąd to doskonale rozumie.

Nie damy nawet dotknąć żadnego z sędziów, którzy nauczyli się szacunku dla tego zawodu pod okiem doświadczonych kolegów, walczących niegdyś o prawdziwą demokrację. Nie taką fasadową, jak dziś. Niemieccy koledzy doskonale rozumieją polskich sędziów, prezes Gersdorf czuje się tam, ja u siebie w domu. Nie jak na Wiejskiej. I dość też oczerniania takich, jak Dariusz Rosati. Będąc w radzie nadzorczej firmy oszustów, jakich świat nie widział, brał tylko kilka dolarów za posiedzenia. Przecież to prawdziwy filantrop. Co się stało ze skradzionymi milionami nie wie, nie wiedział i wiedzieć nie będzie. Po to został profesorem ekonomii, żeby nie wiedzieć. I nie brać za to więcej, niż te kilka dolarów. Dziś najważniejszym dla niego zadaniem jest rozpędzić rządzących, bo on wie jak powinna wyglądać prawdziwa demokracja, prawdziwa sprawiedliwość i prawdziwy patriotyzm. I każdy dawny funkcjonariusz czerwonej hierarchii wie to lepiej od przypadkowych facetów, wybranych przez przypadkowe miliony. Nie złotych, tylko ludzi.

autor: Tomasz Domalewski

Wieloletni redaktor krakowskiego "Dziennika Polskiego

Tekst ukazał się na portalu wPolityce  24 października 2019r