felekJury tegorocznego Konkursu Szopek Krakowskich jak corocznie wydało werdykt. Wartości i szopki i szopkarstwa są powszechnie doceniane skoro trafiły one na listę dziedzictwa kulturowego. Mimo to, dla takiego kogoś jak ja – krakusa - szopka to i sentyment i coś dającego ciągłość i .. zjednoczenie w rodzinie a też świadectwo wiary i jej obecność.

Przy szopce - w święta – troski uchodzą w cień.   Szopka to też świadectwo. Kolejne pokolenia szopkarzy przekazują sobie tajniki tej sztuki. W tym uczestniczy ciągłość pokoleniowa rodziny Państwa Malików.

Kolejni członkowie rodziny uzyskują wysokie lokaty. Jednak – Pan Stanisław Malik, aktualny Nestor – zbiera te lokaty z regularnością zegarka.  Mało tego – mimo, ze w kolejnych, coraz to licznej obsadzanych konkursach pojawiają się szopki silące się na „nowości” – tropem obecnych trendów traktujących szopkę jak wyrób regionalny – Jego szopki trzymające się zawsze tradycyjnego przekazu nie tylko formy ale i treści, są właśnie tak wysoko oceniane przez specjalistów.

Nie  tylko – bo wielu ludzi a także tych, rozsianych po całym świecie.

Szopki są na chwałę Bożą i dla ludzi. To ci je nie tylko oglądają ale i mają używać. Tak – używać, bo każda szopka jest ważną częścią wystroju domu, w którym  siada się do wigilii, w którym rodzinnie – łamie się opłatkiem pamiętając, że Bóg stał i staje się ciałem, że jest choinka i sianko na stole, że się śpiewa kolędy, że jest uroczysta pasterka. Dzisiejsze traktowanie świąt (co to w ogóle za słowo dla osób wierzących w nieistnienie Pana Boga) jako okazji handlowej i to rozciągniętej na dwa miesiące, wymaga dekoracji najlepiej jarmarcznej – takiego czegoś bez treści. Szopka w oczy kole – nawet i zwłaszcza przed Franciszkanami i Kurią. W tym ginie też ważna część świąt – Adwent - czas oczekiwania. Teraz mamy mieć – pstryk i świeci się choinka a do domu dla dzieci przychodzi jakiś gnom a nie Biskup. W  tym ujęciu – niby z jakiego to powodu ten czas miałby być okazją do rodzinnego iventu – tak się to teraz nazywa w sumie – niezbyt wiadomo. Szopka wtedy to wytwór kultury ludowej. W Krakowie,  można powiedzieć – miejsko-podmiejskiej.

Jak w Krakowie to z krakowskimi akcentami. Tak jednak podchodząc do szopki nie tylko da się zrozumieć jej sensu i zobaczyć jej treści. Bo w tym ujęciu wigilia to okazja – jak u Barei – do dzielenia się (?) „tradycyjnym jajeczkiem” przed zjedzeniem równie „tradycyjnej” goloneczki.

Szopka to nie wyrób cepeliopodobny. Mało tego, że uporządkowany znaczeniem czemu służy, to jeszcze dodaje komentarze spraw bieżących. Tak więc – mimo wszystko – nie będąc jednak nawet jakimkolwiek znawcą w którejkolwiek z dziedzin, które są ważne dla fachowej oceny szopki,  uznaję, że tak jak każdy odbiorca mogę mówić o tym jak szopkę widzę,  co mi się w niej podoba i jak czytam jej treść.

Popatrzmy więc na tegoroczną szopkę Pana Stanisława.

Klasyka – jak to w szopce

Całość zbudowana z cytatów krakowskiej architektury. Wieża Mariacka – bywają obie – tu są dwie ale obie jako hejnalice – wieże strażnicze, Kaplica Zygmuntowska - obowiązkowa, ale nie tu – tu mamy raczej kopuły z kaplicy Wazów. Brama Floriańska – i tu znów – nie ma Bramy jest za to – tak – to wejście główne do AGH. – sądzę że nie bez powodu. Ale o tym za chwilę. W szopkach są tez inne wieże i kopuły. Nie wszystko naraz Jest wybór

Zapytajmy najpierw dlaczego wieże?

Jako budowle wieże są symbolem sięgania nieba, funkcji władczych obronnych i strażniczych. W dawnych czasach były traktowane jako miejsce ostatniego schronienia przed agresorem. W wieży mamy symbol władzy a w Mariackiej  - znak rozpoznawczy Krakowa i to koniecznie królewskiego – bo z koroną.   Biblii i modlitwach mamy Wieżę Dawidową, Wieżę z Kości Słoniowej ale i Wieżę Babel – jako symbol że ludziom coś się poprzestawiało i chcieli sięgnąć nieba a więc i władzy Niebios. I dostali za to pomieszania języków. Czyli wieża jako wyraz niezwyciężoności Kościoła i Wiary.

Bóg w dzieciątku się urodził i jest władcą. Bez wieży ani rusz.   

Wieże są więc nie tylko jako rozpoznawalny znak miejsca ale i tego co szopka czci, o czym mówi.  

Struktura szopki zorganizowana wieżami jako wertykałami, jest związania poziomo - podziałami na piętra.

Najniżej mamy porządek ziemski,

  • 20191213_szopla
( duże zdjęcie p kliknięciu)

Same ludzkie sprawy. Jest rzecz jasna Lajkonik – bez niego i to jeszcze u Autora ze Zwierzyńca z którego Lajkonik wychodzi – nie może być szopki. Mamy też lud Boży – zwykłych ludzi lecz też i górnika. Skąd w Krakowie – górnik? Tak – po części kopalnia w Wieliczce sięgająca wieków – miejsce dziś przez gości odwiedzane na równi z Wawelem. Lecz obok Lajkonika mamy Chorążego z jego orszaku i gościa w gronostajach. U crale z jakimś takim innym orłem niż ten oficjalny na naszym Godle. Szpony rozczapierzone, nogi rozstawione, dziób zakrzywiony – tak to orzeł od Kazimierza Wielkiego – od Piastów – początków Państwa. Tak bo mamy 100 lat od wyjścia z zaborów co warto przypomnieć i tym co obok. Komu to? Nam ale nie tylko. Scena na tle nie Bramy Floriańskiej a jako żywo bramie – wejściu do Gmachu Głównego AGH. Skąd Akademia = proste – ta obchodzi swoje sto lat – równe z odzyskaną niepodległością po zaborach. Tego Autor wieloletni pracownik tej Uczelni nie mógł sobie podarować, zwłaszcza też i zauważa rzecz którą warto przypomnieć temu co to stoi po drugiej stronie Lajkonika – postaci w gronostajach czyli JM Rektorowi. Nie na darmo. Przynajmniej tak podejrzewam. W szopce mamy na wejściu napis 1919 – 2019 \- bo sto lat właśnie minęło od decyzji już wtedy wolnej Polski o powołaniu do życia tej uczelni – początkowo jako Akdemii Górniczej. I ten napis tam był umieszczony od lat Jednak tenże Rektor spowodował zmianę na rok założenia 1913 r, Tak jakby zaborca ową uczelnię erygował. Motywacje zmiany niezgłębione podobnie jak i brak zrozumienia symboliki sprawy. Nie przeszkadza to by teraz jednak obchodzić kolejne już stulecie. Nie wgłębiam się w rzeczy dla mnie nie pojęte – choć ten rok 1913 ma oparcie w łaskawej zgodzie Cesarza na powołanie polskiej uczelni. Bez finansowania, bez aktu powołania – zgoda – to tak jak zgoda na wykupienie przez Polaków Wawelu i  wybudowanie koszar dla wojska austriackiego skoszarowanego wtedy w komnatach Wawelskich. Akademię powołała i to w tak trudnej chwili początków – jak wiele innych – sama Rzeczpospolita.

Pan Stanisław jako orientujący się w historii i pracownik AGH – ten temat nie tylko zauważa – ale też jako przykry dla świadomej części społeczności akademickiej – akcentuje.

Wróćmy do szopki.

Następnym piętrem jest piętro przynależne Nowonarodzonemu.  Bóg w człowieczym stanie.  Dotyka ziemi a jest Bogiem Jest żłóbek, jest Józef i Maryja – są Aniołowie grający a scenę otaczają trzy kopuły Jedna na żłóbkiem najpiękniejsza – dwie poboczne identycznej formy a skromniejsze nieco w wystroju. Trójca – to przywołanie Trójcy Świętej a sama forma kopuły ma symblikę nieba, nieboskłonu. Tak bo to już jest porządek niebiański choć dolnym piętrem szopki ma on kontakt z rzeczywistością człowieczą, ziemską.

Idąc wyżej i wyżej już mamy porządek niebiański Anioł a na następnym piętrze trzy wieże o omówionej już symbolice – dwie boczne – krakowskie bo Maryjackie i z chorągiewkami Krakowa a środkowa najbogatsza z hełmem złotym i w formie będącej asocjacją z kopuły Kaplicy Zygmuntowskiej. Można powiedzieć – wieża środkowa jest królewska i to od założenia Państwa Polskiego czyli chrystianizacji – bo wieża zwieńczona jest owym orłem piastowskim. Najstarszej formie godła Polski

Trzeba znać Pana Stanisława Malika by wiedzieć że tak właśnie myśli, tak o tych szopkach opowiada. Byłem na spotkaniach z Nim jako Autorem i członkiem całej znacznej społeczności szopkarzy. Zrozumiała jest dla mnie  motywacja uznania szopki krakowskiej i szopkarstwa za ważne dziedzictwo kulturowe. Zauważmy ze szopek na świecie jest dużo a to została doceniona. I to w dzisiejszych czasach, Nigdy na żadnym spotkaniu Pan S. Malik nie przyjmował tak dziś powszechnej w środowisku  twórców pozy wielkiego artysty. Te kolejne szopki tak cenione i wymagające wielkiej pracy, posiadania we krwi tradycji już wielu pokoleń i po prostu rzemiosła – nie odbiera Mu poczucia rzeczywistości pracy jako fotografa i pracownika technicznego Nauki.

Można powiedzieć – że tak Jego brat Jan – skrzypek i rzeźbiarz – po prostu tym co mają w głowie i rękach – chwalą Pana.

Dziś niby niemodne – ale co z tego kiedy stanowi sól życia.

Balon zawsze łatwo przekłuć.

A satysfakcja z dobrej roboty też się liczy.

Feliks Stalony-Dobrzański

Kraków 12.12.19