Równolegle do zideologizowanej ewolucji orzecznictwa europejskiego postępuje wymiana kadr sędziowskich, za które odpowiada nadczłowiek: George Soros. Czy bogaci będą decydowali o moralności, antropologii i charakterze relacji między ludźmi?
To już się dzieje. Masz pieniądze, narzucasz swoją wizję, tę społeczną i ludzką, dotyczącą małżeństwa, rodziny, a nawet definiujesz życie, odkąd się zaczyna i kiedy ma się skończyć.

Pieniądze to wielkie kampanie społeczne w mediach, produkcja opinii eksperckich i spory sądowe rozstrzygane przez sędziów "aktywistów", takich którym mało dotychczasowego ustawodawstwa.
Interpretacje prawne podążają niebezpiecznie w kierunku ideologizacji orzecznictw trybunałów amerykańskich i europejskich w sprawach istotnych dla społeczeństwa. Wzrasta liczba nominacji działaczy organizacji pozarządowych na stanowiska sędziów – ostrzega Grégor Puppinck, autor raportu "Organizacje pozarządowe a sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka".
Zwłaszcza sieć Fundacji Społeczeństwa Otwartego George’a Sorosa wyróżnia się liczbą powiązanych z nią sędziów.
Sędziowie są mianowani przez Sorosa. Zasiadający w TSUE od roku 2009 to dawni współpracownicy lub członkowie kadry kierowniczej siedmiu NGO’s.
Prawnik zwraca uwagę na powiązania sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z biznesami George’a Sorosa.
We wszystkich tych sprawach, w których istniał oczywisty konflikt interesów, polski rząd mógłby zażądać od Trybunału rewizji orzeczeń. Zresztą pozwala na to w pewnym stopniu artykuł 80 regulaminu Trybunału – twierdzi prawnik. Autor raportu wskazuje również na dobór zagadnień, którymi zajmują się organizacje. Tematy nie są przypadkowe. Chodzi przede wszystkim o kwestie związane z prawami więźniów, prawami imigrantów i osób ubiegających się o azyl, z wolnością wypowiedzi, z prawami mniejszości, osób LGBT i popierających aborcję – uważa.
Trybunał coraz częściej odwołuje się do tej idei jako uzasadnienia swych orzeczeń. Dla niego różnorodność i wielokulturowość to cele społeczne, do których należy dążyć.
Europejski Trybunał Praw Człowieka stracił wiarygodność. Jego reputacja legła w gruzach po ujawnieniu powiązań zasiadających w nim w roli sędziów osób będących jednocześnie aktywistami organizacji pozarządowych (NGO) finansowanych przez George’a Sorosa.
Europejski Ośrodek Prawa i Sprawiedliwości pojawia się w Trybunale prowadząc kampanie na rzecz spraw społecznych, rodzinnych i wyznaniowych. Analizując strukturę i mechanizmy tych instytucji, dr John Laughland opracował raport, w którym ujawnił, że w okresie 2009-2019 spośród 100 sędziów zasiadających w Trybunale niemal 1/4 (22) ma ścisłe związki z Fundacją Open Society (Otwarte Społeczeństwo) George’a Sorosa, bądź inną formą NGO – Amnesty International. Organizacja Human Rights Watch (Strażnicy Praw Człowieka) otrzymała 100 milionów USD od Open Society od roku 2010. Fundacje finansowane przez George’a Sorosa są mu całkowicie podporządkowane.
Związki między sędziami a fundacjami są zasadnicze. Pełniąc funkcje prezesów zarządów fundacji, zajmują się szkoleniami pobierając regularne wynagrodzenia jako kierujący programem fundacji Otwartego Społeczeństwa, bądź związanej z nią instytucji. Pełna lista osób wykonujących te funkcje została podana w raporcie.
Wzorcowym przykładem jest Bułgar Yonko Grozev, który jako prawnik i leader Inicjatywy Prawnej Open Society, pełnił rolę adwokata grupy Pussy Riot przeciwko władzom Rosji w 2018 r., a wkrótce potem został obrany sędzią Trybunału.
Raport J. Laughlanda wymienia także innych urzędników Rady Europy jak Nils Muiznieks, który wprawdzie nie zasiada jako sędzia, ale w latach 2012-2018 pobierał pensję jako działacz Open Society na Łotwie, czynnie angażując się przeciwko tzw. ustawie antysorosowej na Węgrzech.
Działalność organizacji pozarządowych jest niezwykle intensywna w ECHR (Europejski Trybunał Praw Człowieka). W Polsce jedynie w 2017 roku organizacje te wystąpiły w 16 sprawach, oraz jako obrońcy – w 32. W sprawach sądowych organizacja pozarządowa nie jest odnotowywana, ale swoje działania uwzględnia we własnych sprawozdaniach.
Nie byłoby nic zdrożnego w reprezentowaniu strony przez pracownika NGO, gdyby nie fakt, że opłacani przez NGO jej przedstawiciele działają jako sędziowie w sprawach, które sami wnoszą i rozstrzygają. Najgorsze jest to, że w 88 sprawach sędziami są wnoszący sprawy do ECHR prawnicy będący zarazem etatowymi działaczami NGO, co jest jaskrawym konfliktem interesów bez podjęcia choćby próby wycofania się z orzekania w sprawie. W 2018 roku na 14 rozpatrywanych spraw, w 10 uczestniczyli sędziowie wnoszący sprawę i opłacani przez fundację Open Society. Pośród 17 sędziów 6 było ściśle związanych z fundacją Sorosa.
Sędzia orzekający w sprawie, którą sam wnosi powinien być wyłączony z orzekania dla zachowania zasady bezstronności. Składy orzekające Trybunału jako najwyższa instancja nie respektują tej zasady gromko domagając się od innych praworządności. Jest to rażące naruszenie zasady tego zawodu. Europejska instancja sądowa zamiast niezależności stworzyła finansową piramidę ‘przemysłu praw człowieka’ w oparciu o siatkę wzajemnych powiązań zawodowych, na której szczycie stoi George Soros ze swoimi miliardami. Organizacje pozarządowe głoszą ideologię społeczeństwa obywatelskiego niezależnego od państwa; w rzeczywistości są one w ogromnej liczbie wytworem aktorów nie mających żadnego mandatu demokratycznego, jak przykładowa Fundacja Otwarte Społeczeństwo.
Fakt, że tak skorumpowany system rozwija się latami ma określone przyczyny. Pierwszą jest ta, że istnienie Sorosa i finansowanych przez niego fundacji zdominowały przemysłem praw człowieka Bałkany i kraje nadbałtyckie. Jego miliony zalały te małe i biedne kraje (w 1992 roku w samej Albanii wydał 131 milionów USD), które w zamian nominują swoich przedstawicieli do Trybunału, rozstrzygającego o prawach człowieka 47 krajów członkowskich Rady Europy. Raport ujawnia, że roczne wydatki Fundacji Otwarte Społeczeństwo wynosiły 90 milionów USD, co jest budżetem przewyższającym roczny budżet Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, bowiem ten wynosi 70 milionów USD.
Po drugie, nowe procedury wprowadzone w 2012 roku zapewniają organizacjom pozarządowym uczestnictwo w doborze sędziów do Trybunału. Mają one możność proponowania swoich kandydatów i lobbowania na ich rzecz. Raport ujawnia, że korzystały z tej możliwości wielokrotnie. Na przykład w Albanii w 2018 roku dwóch spośród trzech kandydatów kierowała Fundacja Otwarte Społeczeństwo. Jeden jej przedstawiciel został wybrany.
Ponadto, całkowity brak jakichkolwiek wymagań od nominowanych kandydatów na sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, czy doświadczenia prawniczego powoduje, że od 2009 r. na 100 sędziów 51 nigdy nie orzekało, ani nawet nie miało doświadczenia jako pracownicy sądu. Zamiast przygotowania i doświadczenia zawodowego legitymowali się działalnością aktywistów pracujących dla Sorosa, czy jednej z założonych przez niego organizacji.
Ta słabość struktury Trybunału rzutuje na wyroki w sprawach zbrodni wojennych trybunału karnego. Oznacza to, że prawo do sądzenia czynów zostało przejęte przez osoby bez doświadczenia, czy choćby formalnego wykształcenia prawniczego, a pełnią jedynie funkcje ideologów politycznych. Jest skandalem, że w niektórych sprawach w ławach Trybunału zasiadają i orzekają ignoranci bez wiedzy i doświadczenia prawniczego.
Skutkiem tego procederu takie składy orzekające nie zachowują się jak powinni czynić to sędziowie. Do sędziego należy zastosowanie prawa, a nie stosowanie osobistej oceny prawa jak jego zdaniem powinno ono działać. Niestety, sędziowie Trybunału ECHR, podobnie jak innych trybunałów międzynarodowych tak właśnie postępują. W 1978 roku ECHR proklamował, że „Konwencja (Praw Człowieka) stała się aktualnym narzędziem interpretacji w świetle zaistniałej rzeczywistości”, dlatego też sędziowie mają prawo odczytywać nowe treści, zamiast godzić się wyłącznie na ich stosowanie. Taka prawnicza parabola jest parodią prawa co do jego zasady.
Jest to parodia prawa przede wszystkim dlatego, że sędziowie ECHR uprawiają ją w odniesieniu do najbardziej wrażliwych zagadnień politycznych, o których powinni decydować wybierani do parlamentu politycy, albo referenda, a nie elitarne kasty nieodpowiedzialnych za skutki aktywistów. Zagadnieniami tymi są wolność słowa, przyznawanie azylu, prawa LGBT, warunki aresztowania, prawa mniejszości, i tak dalej. Wykorzystując przez dekady prawo do tworzenia przepisów, sędziowie ECHR kierują się przyjętą nową wizją człowieka, która przeczy pierwotnym założeniom Konwencji. Ta miała na celu obronę istoty ludzkiej, rodziny przed nadużyciami ze strony państwa. Teraz to ECHR poświęca większość czasu na domaganie się zwiększenia roli państwa pod byle pretekstem.
Od lat George Soros krytykowany jest za nadmiar wpływów politycznych, które kupił za gigantyczną fortunę zwłaszcza w krajach post-komunistycznych Europy Wschodniej. Raport jaki powstał w Europejskim Ośrodku Prawa i Sprawiedliwości jest jedną z pierwszych okazji, dzięki której korupcyjny skutek mechanizmów władzy sądowniczej został skrupulatnie zdiagnozowany i udokumentowany przy całym szacunku dla instytucji stojących na straży praw człowieka w Europie. ECHR nie zakwestionował żadnego z przytoczonych faktów, bowiem zawarte są one w dokumentach tegoż ECHR. Atoli wiarygodność tej instytucji w przytoczonych okolicznościach jest zrujnowana.

Tekst ukazał się na Salon24.pl w dniu 13 marca 2020r