Zwykły człowiek – zajmuje się swoimi sprawami, gonitwą, rodziną, żoną czy mężem – co to los przydzielił lecz nie bez powodu i mimo wszystko – jedziemy razem się podtrzymując. Polityka? Wybory? Z daleka wygląda -zwłaszcza w dzisiejszych czasach i nie tylko u nas jak nędzny teatrzyk kombinatorów mających jedn fundamentalny cel – jakby tu sobie przedłużać takie w zasadzie próżniacze życie. Taki pogląd prowadzi do negacji każdego objawu politycznego a więc i partyjnego działania – i albo nie brania udziału w wyborach albo reakcjach jak psa Pawłowa – nie i już.

Delikwent uważający opisaną postawę za racjonalną – to idealny materiał dla kanciarza politycznego. Iluż takich już startowało w niejedznych wyborach mówiąc – jestem apolityczny, apartyjny- konkluzja – będę przeciw.
Nie zastanawia los Pana Pawła Kukiza? Nie zastanawia widać też sprzeczność bycia apolitycznym w polityce – chociaż nawet z definicji – polityka to działanie dla dobra wspólnego. Jeśli więc zaprzeczyć istnieniu czegoś takiego jak dobro wspólne twierdząc że to z góry kant grubymi nićmi szyty – to nie ma podstaw do oczekiwania że Państwo – czyli wspólna organizacja – jest i odeń się czegoś oczekuje. Innymi apolityczny polityk wprost oświadcza – nie mam zamiaru działać dla dobra wspólnego. Oczywiście – względnie rzecz ujmując – lepsze to niż mówienie, ze się uszczęśliwi a potem się robi wszystkich w balona – i uszczęśliwia się tylko kolesi.
Wniosek z tych paru słów jest jeden jedyny.
Nawet nie ten że niegłosowanie albo głosowanie na ślepo – bo parytet, bo piękny krawat, bo tak mówią w TV-ścieku informacyjnym,. który się od lat bierze bezkrytycznie za wyrocznię. Błędem i szkodą czynioną sobie i rodzinie jest odstąpienie od głosowania – i głosowanie jak za Panią Matką – bez nawet najprostszej za to własnej oceny wiarygodności i logiki kandydatów.
Nieraz - jawnie się to kupy nie trzyma.
Grzecznie pominę łatwiznę do oceny – LGBT itd. Gość bełkocze nie chcąc wydusić jasnej odpowiedzi, albo wcześniej chciałby być pierwszym udzielającym ślubu parze homoseksualnej a teraz – w kampani jawi się jako wspierający się pod krzyżem na Giewoncie o autorytet i pamięć św. Jana Pawła II i prof. Lecha Kaczyńskiego – którego aleję zmienił na nazwę komuszej Armii Ludowej.
Jaka wiarygodność?
Takich papierków lakmusowych jest sporo. Każdy ma swe własne doświadczenia gospodarcze w jakiejś dziedzinie w której pracuje. I tylko w tej dziedzinie wystarczy porównać deklaracje, informacje i swą rzeczywistość.
Taka dla niektórych prawie święta Unia Europejska mówi że Polsce nie zagraża tak głęboki kryzys jak w innych krajach, że faktycznie – podejście do imigrantów z dążeniem do pomocy – ale tam, na miejscu – jest właściwe i chroniące kraj itd.
Nikt, chcąc – nie chcąc, jak ten co się zdziwił, że mówi prozą - nie żyje w enklawie – niepolityki. Przeto - z podobnych prostych a sobie dostępnych porównań z własnego podwórka jest w stanie ocenić rzetelność racjonalność i logikę totalnego anty-PiS-u
Przekop i CPK – gigantomania – pieniądze jeśli są, trzeba rozdać. Cała lista gotowa. Potrzebom nikt nie zaprzeczy. Łakome, lecz tylko dla postawy nie tylko bez perspektyw ale i prowadzącej nawet w rodzinie czy we własnym interesie do pewnej ruiny. Przehulajmy Babci domek cały – jak się to mówi. Rozdane, przejedzone – nie wraca - a obie te inwestycje i to na wielu polach są takimi – które warunkują i suwerenność i zarabianie. Przekop nie w tak dalekiej perspektywie czasowej – CPK – nieco później ale wcale nie w abstrakcji.
Proszę zauważyć jak niektórzy na wszelki wyborczy wypadek omijają szerokim łukiem – lub wręcz uciekają od konkretnych odpowiedzi na zasadzie – wy o Rzymie – ja o Krymie. Wypada wskazać nie tylko pole LGBT – i rodziny, ale też sprawy waluty, sprawy stosunku do np. Grupy Wyszehradzkiej, wspólnych działań w naszym regionie – o kwestiach bezpieczeństwa – od których w kampanii powinno się gotować. W to miejsce nagle odkryto wielkopomną „aferę” Szumowskiego – bo widać za skuteczny i przysporzył zbyt wielu zwolenników temu rządowi i PiS-owi.
A liczy się zmasowany anty PiS – aż do odgryzania własnego ogona – i logiki.
Takie same maseczki kupowała cała Europa – nie były one jak się okazuje całkiem złe – tyle, że natychmiast je reklamowano u dostawcy bo standard nie ten co deklarowany – ale afera jest. Jednak już samo choćby to podejście kandydatów - do skutecznego działania w sprawie epidemii dużo mówi o wiarygodności opowieści o chęci działania na rzecz dobra wspólnego lub twierdzeń o apolityczności czyli wprost mówienia – dobro wspólne mnie nie interesuje.
Czy to wszystko ma związek z interesem każdego obywatela – oczywiście ma. I we właśnie własnym interesie warto to nie tylko zobaczyć i koniecznie zweryfikować.
Te wybory są kontynuacją podejmowania decyzji – za suwerennością czy za głaskaniem po główce, za wielowiekową tradycją z rodziną jako opoką – czy za hedonistycznym luzem w – faktycznie - w niewoli, za tworzeniem elity – czy zgodą na obniżanie poziomu wiedzy i kultury.
To ostatnie też jest ważne – bo głupiego łatwiej wykołować, zniewolić, uzależnić a w końcu i wykorzystać.
W sumie – mamy pytanie czy w moim interesie leży Polska z dokończonymi zmianami dającymi jej pozycje partnera czy Polska zależna np. płacąca za gaz znacznie więcej niż rynkowo. A to daje odpowiedź o cenę gazu w moim mieszkaniu.
A komunikacja – nie tylko między wielkimi miastami – interesuje mnie?
Czy stać nas na to by nie rozważać tych pytań – i powiedzieć sobie – mnie to nie obchodzi, choć dotyczy.
Twój wybór.

 

Feliks Stalony -Dobrzański
Kraków -11.06.20