Pacta sunt servanda

Panie Prezydencie, podczas wojaży po naszym kraju - związanych z kampanią wyborczą - był Pan uprzejmy stwierdzić: Od nas zależy, jaka będzie Polska naszych marzeń. Też tak uważam. W innym miejscu powiedział Pan: Przyrzekam strzec polskich spraw do ostatniego tchu! Bardzo mnie to cieszy. Przyznam jednak, że nie do końca rozumiem Pańską filozofię porządków, które miałyby panować w naszej Ojczyźnie. Wprawdzie pojmuję potrzebę reprezentowania całego polskiego społeczeństwa, ale wiele spraw i zachowań nie jest dla mnie jasnych.

Tak na przykład akceptuję, że przyjął Pan u siebie tęczowego terrorystę, który – jak wieść niesie - nie okazał żadnego szacunku Głowie Państwa, ale w kontekście tego wydarzenia jest dla mnie zupełnie nie zrozumiałym, dlaczego nie okazał Pan równie żywego zainteresowania reprezentantami środowisk absolutnie przeciwnych ideologiom promowanym przez wspomnianego gościa Pałacu Prezydenckiego. Przecież deklaruję się Pan jako gorący zwolennik normalności, a więc ten model winien być przez Pana propagowany. Tym bardziej, iż ma Pan ku temu odpowiednie przymioty.
Cóż, jak było tak było. Dziś priorytety są inne. W moim przekonaniu elekcja mająca odbyć się za niespełna dwa tygodnie, nie jest kwestią życia lub śmierci. Ma jednak bardzo istotne znaczenie. Zaznaczę od razu, że w żadnym wypadku na moje poparcie nie może liczyć przedstawiciel Mordoru w osobie Pańskiego kontrkandydata. To rzecz pewna i nie ma o czym mówić. Z drugiej strony, skoro jako naród przyjęliśmy zasady demokratycznego rozstrzygania kwestii sprawowania rządów, czuję się jako obywatel uprawnionym do zawarcia z Panem swoistego rodzaju kontraktu. Wiem, iż znaczna część obserwatorów może uznać moje aspiracje za bezczelność, ale czyż jako ludzie i obywatele nie jesteśmy sobie równi? Oczywiście, że tak. Podważanie tej konstatacji jawi się próba kwestionowania praw fizyki.
Zwrócę jeszcze uwagę na to, że podobnie jak Pan, uważam polską tradycję polityczną za jedną z najjaśniejszych w Europie. Dlatego wzorem hetmana J. Zborowskiego, który w roku 1573 patrząc w oczy kandydata na tron Polski, czyli Henryka Walezego, wypalił: Si non iurabis, non regnabis, zapytam: czy jest Pan w stanie podjąć wyżej wymienione działania w zamian za mój głos? Proszę potraktować ten postulat w sposób poważny i jako naturalny w relacjach dwóch dorosłych i zatroskanych o przyszłość Ojczyzny mężczyzn. To dyktuje mi serce, rozum i chęć pozostania wiernym zasadom, które dawno temu skłoniły mnie do dania odporu opresji komunistycznej. A oto moje warunki:
1.Podjęcie poważnych i skutecznych działań w zakresie reformy sądownictwa.
2. Przedstawienie propozycji dotyczących reformy systemu edukacji, ukierunkowanej na wychowanie obywatela a nie konsumenta.
3. Odtajnienie aneksu do raportu ws. WSI.
4. Podjęcie inicjatywy ustawodawczej w kwestii zwiększenia kwoty wolnej od podatku.
5. Przedstawienie projektu ustawy uniemożliwiającej hasanie po przedszkolach i szkołach „apostołów” i „latarników” ideologii LGBT.
6. Zadeklarowanie wszem i wobec oraz przeprowadzenie takiego przepisu prawnego, który stwierdziłby, że roszczenia niektórych organizacji żydowskich do mienia bezdziedzicznego na obszarze RP są bezpodstawne i nie akceptowane przez władze RP.
7. Wsparcie projektów migracji Polaków ze wschodu (chętnych) do przyjazdu do Rzeczypospolitej.
8. Zainicjowanie projektów w dziedzinie polityki historycznej (np. porządne filmy, realne wsparcie IPN oraz społeczników promujących zachowania pronarodowe).
9. Podjęcie interwencji w sprawie wprowadzenia pluralizmu w mediach państwowych dotyczącego możliwości prezentowania programów i opinii przez wszystkie liczące się formacje polityczne.
10. Zapobieżenie planom eliminacji gotówki z rynku (vide: pomysły ministra T. Kościńskiego polegający na obligatoryjnej rezygnacji z płatności gotówkowej).
11. Zaproponowanie zmian personalnych w polskich służbach dyplomatycznych, które mają funkcjonować w interesie Rzeczypospolitej, a nie pozostawać w rękach „korporacji B. Geremka”.
12. Zastopowanie działań wspierających finansowo środowiska postponujące martyrologię narodu polskiego (vide: setki tysięcy złotych na „badania” B. Engelking, J. Grabowskiego i innych potwarców oraz bezkarność działań szefostwa poszczególnych pomników historycznych, w rodzaju muzeum w Auschwitz).
13. Wniesienie inicjatyw legislacyjnych delegalizujących organizacje wrogie państwu i narodowi polskiemu w rodzaju „Antify”.
14. Przedstawienie propozycji w zakresie istotnej korekty „reformy” szkolnictwa wyższego wprowadzonej przez J. Gowina.
15. Zobowiązanie czynników rządowych do zdecydowanej i twardej, a nie udawanej, walki z pedofilami.
16. Zmobilizowanie własnego środowiska politycznego do poważnego potraktowania programu „Cela+”.
Mam nadzieję, że powyższe postulaty przyjmie Pan z odpowiednią uwagą. Są one niezwykle istotne nie tylko dla mnie, ale również dla setek tysięcy, a może nawet milionów, naszych współobywateli. Jeśli tak, to w najbliższych wyborach jestem skłonny oddać swój głos na Pana. W przeciwnym przypadku pozostanę w domu. Nie mogę bowiem tumanić się przekonaniem, że głosowanie na mniejsze zło lub de facto kapitulancki, tzw. realistyczny model koncyliacyjny, jest czynem godnym dorosłego człowieka, chrześcijanina i patrioty. Polska potrzebuje bowiem zdecydowanych działań, które uwolnią energię Polaków, zapobiegną utopieniu się jej mieszkańców w szambie tandetnej nowoczesności i morzu antypolonizmu. Piłka znajduje się po Pańskiej stronie boiska…
Z poważaniem
Bazyli1969

 Tekst ukazał się na Salon24.pl 1 lipca 2020r