Zauważmy jak często odżywa sprawa wynagrodzeń osób piastujących jakieś urzędy: Radnych, Posłów itd. Dla kogoś, kto te kwoty widzi z pozycji poniżej i średniej krajowej są to kwoty znaczące. Żonglerka kwotami – może czasem robić wrażenie i wydaje się być w danej chwili nośnym narzędziem propagandy, ataku, wzbudzania emocji. Zawsze ożywają dyskusje, ekscytacje, zarzuty i faryzejskość. Aż dziw bierze, że tylko rzadko podnoszona jest sprawa zdrowych relacji płacy do rangi społecznej i gospodarczej danego stanowiska a w zasadzie nigdy nie pojawia się motyw najbardziej w tym wszystkim – jak wię wydaje – najważniejszy. Chodzi mianowicie o powiązanie płacy z efektami pracy.

Dominuje postkomusze przywiązanie do teorii zrównania wszystkiego z wszystkim i traktowanie płacy jako rodzaju daru wedle zasady – czy się stoi czy się leży – tyle stówek się należy.
Zadziwić powinno jak na takie rzeczy ludzie dają się nabierać poddając się reakcjom sugerowanym przez manipulatorów. Podkreślmy – wzbudzanym na szkodę nie tyle owych wybrańców Narodu co właśnie samych ludzi I to pokrótce spróbuję wykazać. Ktoś się żachnie i powie – jeśli już szkoda to nie moja, a szkoda to owych delikwentów. Posłów Radnych, urzędników itd. Myśl - cóż – dobrze im tak – w końcu mają kasę nie tak jak ja – niech nie mają bo i ja nie mam. Schemat – jak konstrukcja cepa. Byle przywalić w przeciwnika politycznego. A że się da – to właśnie zastanawia.
Najbardziej elementarne myślenie powinno wskazać na zupełnie co innego.
Każdy poseł, radny – a też urzędnik – jest przez ludzi jakby delegowany do wykonania konkretnej pracy. Jej efektem ma być rozsądne dysponowanie naszymi wspólnymi środkami i kierowanie naszymi wysiłkami tak, byśmy szli do przodu a nie kręcili się w kółko. Każdy prowadzący jakąkolwiek działalność to wie że ma płacić za wykonaną pracę a nie za samo istnienie pracownika. Na lekceważeniu tego z powodów ściśle politycznych wyłożył się gospodarczo socjalizm. Nawet Chiny w tym względzie muszą być traktowane jako hybryda soc i kapitalizmu oparta na specyfice przedmiotowego i traktowania ludzi, którzy jakoś się z tym widać zgadzają. Stąd też sprzeciw Hongkongu wobec gospodarczej i kulturowej inkorporacji. Lecz tu nie o tym.
Ważne jest to, że w dyskusjach o wysokości płacy nie mówi się o jej efektach. Tu pojawia się pytanie nie tylko kto i ile ale i za co płaci. Nad tym jakoś brakuje refleksji. Trzeba przyznać – pojawia się trudność. Jak ową jakość pracy oceniać, kto ma to robić i co z tej oceny ma wynikać. Mówimy o grupie ludzi zarządzającej nie jednym przedsiębiorstwem czy jedną firmą – w której jakoś można oszacować udział danego pracownika w zyskach firmy i może a nawet musi tej oceny dokonywać jej właściciel lub w jego imieniu szef. Tu mówimy o ludziach, których decyzje wpływają na całe gałęzie gospodarki i na jakość życia każdego z nas. Kontrolą więc są, a właściwie mają być wybory. Lecz gdy ludzie poddają się manipulacji medialnej, w której walka przedwyborcza odbywa się na łomot z mańki a nie na programy i ocenę dokonań – to oznacza, że ludzie sami rezygnują z kontroli nad tym co się dzieje. I to należy sobie uświadomić. Jednak co do konkretnej kwestii kwot - w przypadku stanowisk ministerialnych należałoby się chyba opierać o decyzję Premiera jako szefa, któremu Sejm jako zleceniobiorca zadań od Narodu przydzielałby kwotę do dyspozycji. Kwoty te powninny być w jakieś realistycznej relacji do płac osób zarządzających duzymi zakładami przemysłowymi. Przy tej okazji – jako anegdota przychodzi mi na myśl to co dawno temu usłyszałem od bardzo ciekawego człowieka – historyka związanego z Pałacem Wilanowskim a pasjonata i znawcy Krakowa. Powiedział On mi kiedyś z przymrużeniem oka, że upadek Rzeczypospolitej rozpoczął się gdy to Król przeprowadził się z Wawelu do Wilanowa. Każdego ranka każdy kolejny król miał przed oczami galerię swych przodków i pojęcie o obowiązku wobec Państwa. Każdy też możnowładca przyjeżdżający do króla na Wawel – był w sercu majestatu Rzeczypospolitej. Gdy król znalazł się w Wilanowie czy na Zamku - został oderwany od pamięci a każdy z możnowładców miał po parę takich Wilanowów. Był u równego sobie a nawet więcj – mógł w swej pysze czuć się ważniejszym. Ta anegdota ma swój sens i dziś. Jest czymś niewłaściwym by każdy członek Zarządu dowolnej dużej firmy był wielokroć lepiej uposażony niż jego formalny szef. Mówiąc oczywiście – w skrócie.
Nawet propozycja by powiązać uposażenie na tych stanowiskach – w tym też tych wybieralnych (Posłów Senatorów) powiązać ze średnią krajową – pomijając co oznacza owo pojęcie – średnia krajowa ma inną podstawową wadę. To powrót do myślenia – czy się stoi czy się leży .. - byle być na stołku.
W sumie – jest oczywistą rzeczą, że dobrze funkcjonujący Rząd powinien otrzymywać godne uposażenie. Tymczasem – za wyjątkowo ważną i znaczącą dla nas wszystkich pracę pan Minister Ł.Szumowski otrzymywał od opozycji fale pomyj i kłamstw. Jakie są skutki dla Państwa działań totalsów? To jakie uposażenie Im przysługuje?
Powiedzmy więc jasno. Zamiast podniecać się tym ile to Posłowie i Ministrowe nie zarabiają – warto zastanowić się nad i proporcją i nad rezultatami działania Państwa. Ile nas wszystkich kosztowała działalność Pana III-ciego – hamulcowego da się policzyć? A ile uratował nam kasy i nie tylko śp. Jan Szyszko – albo Pan P. Nimski – o Premierze nie mówiąc. Warto się nad tym zastanowić porównując co przy dramatycznych różnicach politycznych zdołali zrobić nasi dziadkowie w II RP przez lat 20 - cia z wojną po drodze prowadzoną praktycznie w osamotnieniu i na co nam zeszło ostanie 30 -ci lat z kijami wpychanymi w szprychy. I Naród tych ostatnich uposaża praktycznie 50 - cio procentowym poparciem.
Dysputa o kwotach uposażenia staje się czymś nie istotnym.
Dyskusja o uposażeniu Pierwszej Damy – przy Jej immanentnej roli – nie tej od techniki spożywania bezy ze śmietanką – już kompromituje dyskutantów.
Kajanie się o błędzie – już na odległość pachnie – nazwijmy to delikatnie – co najmniej hipokryzją i wprost działaniem na szkodę nie Posłów, nie Ministrów a Państwa – nas wszystkich
W największym skrócie – sprawne zarządzanie, uposażenie w dobrych doradców, pozyskiwanie informacji – to nasze bezpieczeństwo a dziadowanie tylko nas nie Ich – kompromituje i kosztuje.

 

Dr inż Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 18.08.2020 r.