Mówiąc najkrócej a dosadnie. Bez względu na okoliczności – wojna została jawnie ogłoszona przez protestujących – czyli trwa wojna, w której nie ma jeńców i nie ma wojska, są tylko ofiary w całym społeczeństwie. Cel choć wydaje się być oczywisty – to jest – jak to na wojnie, skrywany za różnymi hasłami. Broń – to demonstracja chamstwa i bezczelności w kłamstwach. Ma ona odbierać dech i obezwładniać - do braku reakcji.


Propozycja by w końcu zgodzić się z twierdzeniem opozycji głoszącej, że Rząd nic nie robi by przeciwdziałać epidemii (to jedna z armat) o tyle może być poparta, że nadszedł czas by w końcu zabrać się za egzekwowanie konkretnej odpowiedzialności. Tych, którzy nie przypadkiem i nie bez celu a konsekwentnie przeciwdziałają reakcjom Rządu na epidemię, która jest zjawiskiem ogólnym i zewnętrznym. Należy położyć nacisk na konkretną, taka wymierną odpowiedzialność prawną tak liderów jak i uczestników zgromadzeń głoszących, że protestują a w rzeczywistości sieją zakażenia, a za nimi śmierć na oślep. Mówmy w końcu wprost o udziale w zabójstwach liczonych w co najmniej setkach istnień. Zadziwia – choć można je jakoś tłumaczyć - tolerowanie udziału każdego animatora i uczestnika w tym krwawym procederze. Niby piknik, niby protest a cel jawi się zupełnie inny.
Warto wręcz zadać pytanie czy tym ataku jego wykonawcom w ogóle jest potrzebna sprawa aborcji, praw kobiet, praworządność czy „globalne ocieplenie” ideologiczne. Trudno. Należy już należy przyjąć, że jak się chce psa uderzyć – kij się znajdzie.
Już tylko naiwni wierzą, że tu chodzi o cokolwiek innego tylko (i oby tylko) o to, o co chodzi od sześciu lat. Tyle, że skorzystano z okazji – z trudnej sytuacji związanej z pojawieniem się pandemii – rujnującej dorobek ekonomiczny, gospodarkę i społeczeństwo. Na początku, mimo starań, wywalanie Rządu nie tylko nie drgnęło – mało tego poparcie dla niego rosło. Pandemia – spadła jak ratunek I blokada i obstrukcja i szansa na ratunek przez wymianę kandydata w trakcie wyborów sypały faulami w czasie gdy chodzi o ratowanie ludzi i gospodarki. Pamiętajmy - dziś protesty są ok a wtedy były zabójcze koperty, eksperci Pana Budki wieszczyli, że na jesieni będzie po epidemii. Chodziło o wprowadzenie Państwa w stan niekonstytucyjny. Dziś pan Trzaskowski z kolei uważa, że Rząd powinien podać termin zakończenia pandemii. Kpi czy o drogę pyta? Nie, on mówi poważnie i wie co mówi. Bo to na bezrozumnych a mających już dość ograniczeń – ta retoryka choć jawnie idiotyczna – działa. Wystarczy sobie wyobrazić, że Polska – czyli i los każdego z nas jest w rękach ludzi dysponujących tak gruntownie źródłową, wiarygodną i rzeczową wiedzą jak ta pana Budki i z rozeznaniem pana Trzaskowskiego.
Nie mówmy o walce partyjnej a problemach być albo – nie być..
Ewidentnie - celem protestów jest użycie broni specjalnej. Jest nim rozlew krwi. Nie ten z pól bitewnych a krwi tych zmarłych po wspomożeniu rozhulaniu epidemii by powiedzieć – Rząd nie przygotował systemu, tak jakby taki wybuch nie musiał pokonać każdej służby zdrowia.
Dziś już widzimy bez najmniejszych wątpliwości – gdzie są źródła tak skokowego wzrostu zachorowań – a za nimi zgonów. Organizatorzy tzw. protestów jeszcze dociskają – im więcej zakażeń tym dla nich widać lepiej. Lewactwo nie bierze jeńców a zasada rozwalimy cały świat aż zapanuje pokój – nasz pokój – jest taktyką każdej rewolucji. A to jest rewolucja – jak każda idąca w kierunku likwidacji zasad fundamentalnych. Rewolucje nigdy nie miały problemów ze skracaniem o głowę – różniły się tylko technikami.
Wprost nazwał to już dawno św. Jan Paweł II – nazywając dzisiejszą formę walki dobra ze złem – walką cywilizacji życia z cywilizacją śmierci. Tym samym w obronie społeczeństwa – nie PiS-u, a ludzi, koniecznym obowiązkiem jest ostra i definitywnie działająca reakcja.
Nie ma wątpliwości – poza wszystkimi racjami – ewidentnie używanymi już jako atrapy, zasłony - mówimy o działalności przestępczej nie wobec Rządu a co ważniejsze wobec ogółu, czyli Państwa.
Mówimy o obronie koniecznej
Tak patrząc na sprawę należy wprost wyprowadzić, że działania, które są podstawowym obowiązkiem rządzących – obrona przed agresorem dla ratowania społeczeństwa - są spóźnione. Można rozumieć chęć zachowania spokoju – ale wojna toczy się z rozzuchwalaniem przeciwnika społeczeństwa i jest prowadzona totalnie – a w niej pandemia jest okazją do zyskania pola. Tu życie ludzi – jak to na wojnie i u sowietów – najmniej się liczy.
Czasy spokoju, względnego komfortu pozwoliły o tym zapomnieć. Ci co dziś protestują – urodzili się i uzyskali jaką taką świadomość – po czasach formalnie działającej komuny. Znają ją jako miły cyrk absurdu Barei. Nie wiedzą że Bareja odnosił się do rzeczywistości. Mało tego znaczna część społeczeństwa – uważa zabójców (przez sianie zakażeń) za przyjaciół. Mamy więc równoległy problem wyjaśnienia, że zabójcy są zabójcami i jeśli walczą to nie o dobro wspólne – a o - po prostu - władzę. i interesy.
Wedle reguły Neumana.
Tym samym ta postawiona już medialnie propozycja – dość cackania się – jest na wagę życia wielu Polek i Polaków.
Już nie ma na co czekać.
Ale nie koniecznie z tym działaniem, o które animatorom chodzi. Oczekują oni fizycznej zadymy i demonstracji swego rzekomego cierpiętnictwa. Wzorem ma być Pan Frasyniuk, czy aktor który chciał kiedyś koniecznie udawać truposza - jakoś nie wyszło. Teraz Panowie Sławomir N., Roman G. cały wianuszek ofiar siepaczy PiS-u na pieniądze które ujawniają dlaczego kiedyś – jak należy pamiętać – pinindzy nie ma i nie bendzie.
Reagować trzeba - bez masówki i spektakularnych akcji na ulicach. Spokojnie. Wystarczy precyzyjna i możliwie szeroka rejestracja i identyfikacja aktywniejszych i ich konsekwentne wyłuskiwanie. Cieszy mnie, że to jest jak słyszę – robione. Lecz to musi być krok szeroki ale tylko pierwszy. Każdy w ten sposób wyłowiony nich jest przecież rodzajem instrumentu, broni skierowanej przeciw ludziom. Broń należy unieruchamiać. Jak? Niech np. zobaczą skutki, niech doświadczą prac niezbędnych – by innym zwolnić ręce do prac wymagających ich doświadczenia i kwalifikacji obsługi systemu ratowania ludzi. Bo już o tym mówimy.
Nie mówmy o samorzutności – gdy jest ogłoszona wojna. Ta ma dowódców, sztab a mięso armatnie – dziś nawet nie musi wiedzieć, że nim jest. Czyż nie widzimy determinacji do nawet zabicia części populacji w warunkach teoretycznego (sami ogłosili – to jest wojna!) pokoju. – w tej wojnie prowadzonej po to, by - jak się nie dało inaczej - przejąć władzę. A co potem? Niech ludzkie narzędzia same już się tym martwią. Animatorzy nawet o tym nie myślą bo niby po co. Czy Pan Trzaskowski myślał i myśli o Warszawie?. Uczmy się w końcu na tym przykładzie – zwłaszcza po ostatnim numerze z v-ce Prezydentem – o ironio – odpowiedzialnym za szpitale miejskie..
Tu ani logiki ani argumentacji po prostu nie ma. Nadzieje na sensowność negocjacji i kompromisów – są abstrakcją. Tym samym widać, że znaleziono moment, w którym kosztem nie tylko destabilizacji ale wręcz rujnacji Państwa i Narodu, czyli wprost mówiąc – krwi w różnej formie - może uda się przejąć władzę. Bez rozważania tak naprawdę dla kogo i w czyim interesie. Tu słowo Polska – ma brzmieć tak jak chcą tego neotargowiczanie i jak to wyrażają swymi wypowiedziami nawet na forum UE. Wykonawcy – czy też małolaty – wykonawczynie operacji, chyba raczej z niewiedzy, braków w kulturze osobistej i przyjęciu, że cynizm jest postawą dziś racjonalną - nad takimi problemami się nie zatrzymują o nich nie myślą. Chyba nie nawet wiedząc jaki był los targowiczan – pod niby opieką zaborców. Bo niby skąd mają to wiedzieć ludzie, którzy lżą Sursum Corda – symbol dla całego Narodu – nie tylko pamięci Powstańców, Warszawy i wierności temu wszystkiemu na czym stała Polska.
Nie zadają sobie nawet pytania czy aby nie idą w niewolę. Bo dla nich wolność to dowolność i Owsiakowe róbta co chceta.
Strach myśleć, że równolegle u steru w takim miejscu jak Stany stanie człowiek tak lekceważący źródłową informację o Polsce a w jego bezpośrednim zapleczu znajdzie się pani doktrynerka lewactwa w najbardziej jak to jest możliwe zsowietyzowanej formie. Na dodatek – i tego nie sądzę by i sami amerykanie wiedzieli – są tacy analitycy, którzy wprost mówią o operacji stworzenia perspektywy wprowadzenia niebawem w Stanach, tylnymi drzwiami, bez procesu wyborczego rządów doktrynerskiej lewicy. Trzeba to powiedzieć właśnie wobec naszej sytuacji – dalsza spolegliwość jest niedopuszczalna. Koniec, kropka. Zwłaszcza, że i w gwarancjach mamy swe doświadczenie. Miejmy też pamięć o tępym pilnowaniu przez zachód swego interesu na dziś, bez wyobraźni co do przyszłości, za które pod dyktatem lewactwa tenże zachód już wielokroć dużo płacił. Oni niczego nigdy się chyba nie nauczą Pamiętajmy – a Prezydent Lech Kaczyński to wciąż miał w sobie – o np. losie generała Stanisława Maczka czy wiedzy zachodu o roli naszych kryptologów i matematyków, wielu naukowców. Czy ci młodzi to wiedzą i cenią? Jakie mają szanse na ucieczkę przed zniewoleniem – dokonanym w miękkich papuciach. Wyczyny Pani Botox, i sama obecność syna ważnego nazisty jako abasadora, sytuacja Gdańska – to są prawdziwe przesłanki dla wagi położenia kresu tym wyczynom hołoty – mających znaczenie forpoczty.
Mówię o tym – bo oczywiste jest pytanie czy ci młodzi ludzie ludzie, dla których istnieje tylko – choć rzekoma – pewność komfortu życia w konsumpcji mają jakąkolwiek wiedzę o tych sprawach – dla nich pochodzących z krainy dinozaurów. Ludzie lądowali na Kołymie lub w dołach śmierci prosto z salonów Warszawskich, Lwowskich, Krakowskich – po prostu Polskich, Ci dziś mogą sami wylądować w jaskiniach lub klatkach przed walkami na arenie. Czy ta nasza młodzież – tam – idąca i plująca na wiarę i Kościoły – wierzy w to co znaczyły katownie, Katyń, zna wartość tego co znaczy słowo elita i autorytet zwłaszcza moralny?
70 lat zajęło zdemolowanie szkolnictwa i uczelni – działanie tak naprawdę nigdy nie zatrzymane a nawet ostatnio wręcz zabetonowane. To akurat jest w moich oczach wręcz hańbą nie do zmycia.
Rachunek jakości elity i realnie przelanej krwi w sensie liczby zgonów – tych - zauważmy ludzi starszych, którzy jeszcze przenoszą depozyt kulturowy – będzie naprawdę okrutny. Tego aspektu się nie podnosi a akcja wykrwawienia narodu dla zdobycia władzy – odbywa się przy okazji niejako budując podstawy amnezji kulturowej – tak potrzebnej dla budowy nowego bezmyślnie posłusznego człowieka. Zostanie młodzież opanowana przekonaniem, że Bóg Honor i Ojczyzna to katalog zgredów – nie warto się tym zajmować gdy chce się być trendy i progres. Bez względu czym się skończą protesty i jak się skończy pandemia, to taki efekt może zostać osiągnięty.
I czy przy charakterze tego wirusa pandemia skończy się typowo?
Tylko Pan Bóg wie.
Można by było się śmiać – ale tu już mówimy o życiu i śmierci.
Reakcja jest w tej sytuacji obowiązkiem, Niech nawet Unia się gotuje - bo też jest przecież razem z totalsami na – już nie ukrywanej a wprost deklarowanej wojnie. Trudno. Jedną bitwę – o rację w sprawie imigrantów mamy wygraną. Tej wygranej oczywiście nie przyznają - ale widzą. .
Nam co pozostaje? Jak powiedział św. Jan Paweł II – każdy ma swoje Westerplatte. My je właśnie mamy – w wymiarze obrony cywilizacji życia przed cywilizacją śmierci. W tym znaczeniu akcja Różaniec właśnie nie do Granic a do Nieba ma najgłębszy sens.
Spróbuję też dodać pewne uzupełnienie – bardziej materialne..
Zaważmy jaką tu rolę ma masa młodych ludzi, którzy w przeważające swej masie ani nie ma pojęcia o co w istocie chodzi. Wierzą, że płód to wewnętrzny wyprysk w organizmie kobiety i aborcja to raczej kosmetyka w perspektywie konieczności prowadzenia komfortowego życia. Sądzą, że w ogóle chodzi o ich wolność od zasad i o aborcję. Stąd ataki na centra wartości – czyli Kościoły a reakcja różańcowa ich wbrew pozorom – całkiem obchodzi i irytuje. .
W skutki swych czynów młodzi nie wierzą. To niech uwierzą i sami dotkną skutków.
Czyżby nie było możliwe, by tych młokosów i młode chłopako-niby dziewczyny (bo kobieta czy dziewczyna to był zawsze symbol delikatności i czułości, uczuć a nie szczytów chamstwa i bezwzględności) nie tylko i oczywiście karać zgodnie z tym co nakazuje prawo. Ważniejsze – może by tak w ramach krótkich kursów – nawet tylko parogodzinnych – kierować tychże do tak przecież potrzebnych prac porządkowych przy szpitalach. Może by też w tych ramach pokazywać im jak wyglądają realia ratowania życia ludzi zakażonych wirusem COVID -19. Zapewne można zidentyfikować jakieś przypadki dosłowne łączące – udział młodego człowieka w demonstracji – z zakażeniem w rodzinie lub otoczeniu. Prowadzona inwentaryzacja byle dobrzez opracowana to świetny krok. Takiego gościa należałoby obciążać kosztami leczenia tylu przypadków, ile wskazuje rachunek prawdopodobieństwa – ilu taki delikwent mógł obdarować zakażeniem. Zamiana na dobrowolną pracę w samej obsłudze chorych lub linii frontu – czemu nie?
Proste – aczkolwiek wiem mogą być trudności bo Sądy wypuszczają na wolność nawet ludzi, którym zatrzymanie się należy z definicji. Żelazna zasada totalsów - im gorzej tym lepiej - działa totalnie – i tu jakiekolwiek reguły są tylko jednostronnie przestrzegane.
Co jednak jeden wymyślił – drugi może temu zaradzić
Nie ma się już na co oglądać ale działać należy spokojnie (co do tej pory chwała Bogu jest realizowane) ale bez zatrzymywania się w pół kroku.
Mówiąc w skrócie, gdzie władza nie sięga – lub nie chce sięgać tam może pomóc dobra wola i organizacja społeczna. Byle powszechna i wspomagana. Silnie wspomagana. Powstała Straż Obywatelska. Co robi Akcja Katolicka – czy ma wsparcie czy też jest kadłubowa. Co na to Kler? Zajmowano się przez lata sprawami ogólnymi i wydawałby się zasadniczymi a piasek był sypany w każdy trybik. To godne oddzielnego omówienia.
Czy w takim razie – większość musi się poddawać terrorowi mniejszości? Czy prawda ma ustąpić przed bujaniem i intrygą. To wcale nie są pytania akademickie a całkiem realne i kierowane do każdego myślącego dziś – jakoś tam będzie. Otóż - nie będzie.
Bez społecznego potępienia kłamstwa,. niezgody pokazywanej nawet w drobnych sytuacjach.
To jest nasz powszechny obowiązek.
Dziś niech władza się zajmuje ratowaniem – ale też pamięta o erozji swej pozycji brakiem wsparcia dla oporu.
Niestety tych działań totasów nie da się przeczekać.
Sami ogłosili wojnę i prowadzą ją konsekwentnie.
Na zapleczu. Front uliczny to tylko pozory i zasłona dymna.
Liczy się też to o czym dawno już pisałem – dziś ważniejsze nawet niż internet – choć ten potęgą jest i to sterowaną ręcznie.
To szeptana propaganda.
I na nią też są sposoby.
Wystarczy tyle. Ten nurt można by rozwijać ale należy do opracowania narzędzi – taktyki w świetle której utarczki wewnątrz partyjne są głupotą i samobójstwem.
I to też ostatni dzwonek wzywający do odwagi w dokonaniu konkretnych zmian. Na współpracę i otwartość w pracy dla Polski nie ma co liczyć. Dziś to jasno pokazuje totalna opozycja. Zero złudzeń.
W tym względzie nie warto iść śladami każdej kolejnej z dawnych ekip lewackich.

 

Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 5.11.20 r