Poważnie i to każdy – nie tylko jacyś „oni”- powinien się chyba zastanowić nad tym dlaczego – my - mając często niespotykany potencjał – zdarza się, nie tylko z nich rezygnujemy ale je po prostu niszczymy. Na wyprzódki przed … właśnie – czym? Wyrzuca się za okno perły potencjału pokłady dobrej woli i wielkiej gotowości poświęcenia dosłownie wszystkiego dla Ojczyny. Czyżby głupotą był patriotyzm, poświęcenie dla wspólnoty, użyczanie swego potencjału umysłu i umiejętności? Ta demolka – inaczej to trudno nazwać – wszystko jedno z jakiej przyczyny z czyich inspiracji następowała i następuje własnymi rękoma.

Bagienko – to mało powiedzieć, dotyka a zwłaszcza nawet osoby ze szczytów – jakby to nazwać a jednak nie ustracić sensu słów - elity. Nie zastanawiajmy się nad słowami a nad faktami i w końcu wyciągnijmy wnioski zwłaszcza wobec nawet utytułowanych i siedzących na świeczniku – ludzi głupoty i psucia za każdą cenę. Dziś mamy ich w formie totalsów. Wcześniej też byli jednak najczęściej z szału egoizmu i podatności na wpływy
Na takie myśli naprowadził mnie film o prof. Janie Czochralskim jaki został wyemitowany przez TVP1 – i chwała jej za to 03. 01.21 i mają być powtórki w TVP Polonia. Postać wielka i tragiczna, człowiek ciężkiej pracy i głodu wiedzy, wielkich dokonań i to nie wszystkich jawnych i świadomości, że wiedza musi być dobrze spożytkowana – nie dziś to jutro, ale leżąca na półce nie wspomagając ludzi, i to w każdej bez wyjątku dziecinie, traci sens.
Postać Profesora jest mi znana już od lat 60 – tych gdy to jeden z moich profesorów, znakomity metaloznawca prof. T. Malkiewicz odważył się coś o Nim powiedzieć – nam młodym kandydatom ma metaloznawców. Po cichu i tajnie. Mówimy o czasach gdy Czochralski wtedy - ok. 12 lat po śmierci, był traktowany jak persona non grata dla świadomości Polaków. Wedle okupanta sowieckiego i jego przedstawicieli na prywiślański kraj był, zdrajcą, nikim, pamięć o Nim miała zaniknąć pochowany jako N/N inżynier chemik w rodzinnej Kcyni. Było dokładnie odwrotnie. Wielki uczony, wielki patriota, człowiek techniki - humanista, wielkie dokonania i wielki majątek (to dla szczurów było najgorsze) pozyskany dokonaniami umysłu. Sława światowa.
Odrzucił propozycję w pełni samodzielnej pracy u Forda, To był rok 1927/8 – i zjawisko łowców głów już działało – bo tacy ludzie jak Ford wiedzieli, że bez Nauki interes padnie. Prof. J, Czochralski na wezwanie Prezydenta I. Mościckiego w 1928 r stawił się do dyspozycji. .
Nie będę tu opowiadał o dokonaniach i życiorysie tego wielkiego uczonego bez którego świat nie miał by dziś – rozwiniętej – mikroelektroniki. Wystarczy tyle powiedzieć. Losy profesora - od ósmego dziecka stolarza (artysty zresztą w swym fachu) w Kcyni leżącej pomiędzy Poznaniem a Bydgoszczą poprzez sławę i dokonania w świecie, porzucenie sławy dla budowy odzyskanej Polski i potem okupację dokonania dla AK i Powstania – aż po odebranie czci i majątku przez komunę i zawiść podłych ludzi – i firmą BION, w której i tak swoje robił ale już jako praktyk chemik i farmaceuta.
Wracając do samego filmu.
Ważne, że postać została przypomniana i pokazana nie tylko poprzez osobiste losy ale i zasygnalizowanie skali dokonań. Zrobiło mi się trochę przykro że w filmie wykorzystano króciutką tylko wypowiedź człowieka, którego dokonań dla odkopywania wiedzy o prof. J. Czochralskim nie da się przecenić. To dr Paweł Tomaszewski z Instytutu Niskich Temperatur – autor gruntownych i dobrze udokumentowanych książek o Prof. J, Czochralskiem napisanych z systematycznością naukowca i z pasji odkrywania. Ten człowiek pojechał do Stanów by rozmawiać z synem profesora, od którego pozyskał jedno opakowania pewnego produktu owej f-my BION, Po zbadaniu tego produktu współczesnymi metodami okazało się, jak jest on niezwykły i wyprzedzający myśl w zakresie produkcji tego rodzaju specyfików – wprost leków. I tu dzisiejszy Sanepid by się załamał nie mówiąc o specach – farmaceutach To rzeczy ponoć dziś dopiero odkrywane dla praktyki.
Po tym opisie – choć zachęcam do zapoznania się z Postacią i dokonaniami z innych źródeł – choćby wspomnianych książek p. P. Tomaszewskiego - musi się zadać proste pytanie czy raczej wzbudzić refleksję nad porównaniem dokonań gospodarczych tych tylko 20 lat międzywojnia i naszych – z lat choćby tylko od 89’ o wcześniejszych nie mówiąc – choć niby Polska rosła wtedy w siłę a była do wiwatu grabiona układem RWPG – w wolnym tłumaczeniu „Rasij Wsio Polsze Gawno” Tamci z międzywojnia mieli na głowie wojną sowiecką, biedę kryzysu, różnice systemów z trzech zaborów na głowie – ile zdołali zrobić Czochralski porzucił wszystko co światowe dla Ojczyny i….wdepnął w świat ludzi po prostu podłych i zawistnych. Wojna nikogo nie oszczędziła – ale Ci ludzie z PW mogli spowodować, iżby dalej pracował dla Polski.
I odegrali się.
Oczywiście bezpieka była wściekła bo nie mogli się dowiedzieć jak tam było przed wojną, jak wyglądały kontakty z AK – nazwiska, jakie prace były wykonywane dla MSW jakie wyniki. Czochralski siedząc w więzieniu i na przesłuchaniach wiedział że jego kontakt z AK – właśnie też został zaaresztowany. Wtedy profesora jeszcze obroniła pozycja światowa – ale potem gdy Senat się go wyrzekł Czochralski został wdeptany w ziemię.
Dosłownie.
Jak zadziałała różnica formatów ludzi.
Dziś stoimy przed bardzo zbliżonym problemem, bo reformie o nazwie Konstytucja dla Nauki – naukę może postawić na nogi tylko i wyłącznie eliminacja z nauki jako uprawianej dyscypliny ludzi miernych nie tylko zawodowo ale i właśnie pod względem kręgosłupa.
Oczywiście da się to zrobić przy skowycie wobec którego zachowania kasty nadzwyczajnej może się wydać niczym.
Szansa jest i to realna
Leży ona w prostym fakcie, że Wymiar Sprawiedliwości jest uczestnikiem trójpodziału władzy czyli ma narzędzia demolki co mu podpadnie, a Nauka ma wykonywać i tylko wykonywać zlecenia jako wykonawca zadań płaconych z budżetu. Kluczem jest więc jednak wola.
Jednym z wielu dowodów niech będzie choćby informacja, że to polski naukowiec udzielił – czy w Jego imieniu udzielono - licencji na pewien szczegół ważący w osiągnięciu możliwości produkcji szczepionki p-ko COViD 19
A Polska jak siroty została na boku z dostawami.
Kłaniać się też można tak ważnej figurze, która dziwnie ostatnio zapadła się pod ziemię jak ta sławetna połajaczka Polski – Pani Ursula von der Leyen ze swą Komisją i jej traktowaniem Polski jak kraiku n-tego rzędu. Pani się myli proszę pani – zwłaszcza bezkrytycznie lub tendencyjnie przyjmując bujdy na resorach. Z tej to perspektywy zobaczmy rolę i podłość donosicieli – neotargowiczan, dla których im gorzej tym lepiej.
Kamaryla nienawiści trzymała w niepamięci i poniżeniu postać Prof. J.Czochralskiego do … 2011 r gdy zmarł ostatni z Jego żywo przejętych przeciwników. Nawet po tzw zmianach zapiekła niszcząca nienawiść była silniejsza niż wspólny interes. Czy inaczej dziś czynią totalsi?
Sejm ogłosił rok 2013 rokiem Czochralskiego.
To wszystko było towarzystwo a jakże – utytułowane i jednak podłe.
To ciężka choroba – i na nią wskazuję. .
Nie przeszkadzało to w przechowaniu pamięci o człowieku i uczonym który jest znany całemu światu, a w Polsce miał pozostać zakopany jako NN inżynier chemik na cmentarzu w owej Kcyni. Ile te figury zablokowały z tego co profesor mógł jeszcze zrobić? Jako przykład – z racji swej profesji dodam tylko, że w czasach, gdy nikt nawet nie myślał o mikroskopie skaningowym Prof. J. Czochralski stosował zbudowane przez siebie urządzenie, które miało jedną z funkcji z dziś dostępnych poprzez użycie skaningu. On jak trzeba było, szukał sposobu by problem pokonać. Niby normalne, ale nie wśród tych, dla których nauka jest możliwością osiągnięcia nie tyle prawdy co wygodnego życia i dobrych układów.
I to jest rak

 

Dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 04.02.21