Dorota Warakomska, dziennikarka zaangażowana politycznie i była wicedyrektor TVP1 opublikowała dopiero co na Facebooku wyznanie specyficznego pojmowania bohaterstwa, cytuję: " 54. bohaterka mojej akcji #KobiecaSolidarność #KtoJakNieMY #MocKobiet udowodniła właśnie, że tęcza nie obraża - Elżbieta Podleśna psycholożka, psychoterapeutka, aktywistka, feministka. Dziś sąd w Płocku uznał, że Elżbieta Podleśna, Joanna Asia Gzyra-Iskandar, Anna Prus są niewinne, nie obraziły uczuć religijnych. W kwietniu 2019 r. umieściły wizerunki Czarnej Madonny Częstochowskiej z tęczową aureolą w okolicach kościoła św. Dominika w Płocku w reakcji na homofobiczny wystrój Grobu Pańskiego.

Elżbieta dowodziła w sądzie, że nikt nie powinien być wykluczany ze społeczeństwa. Orientacja seksualna nie jest grzechem ani przestępstwem, a Matka Boża chroniłaby takie osoby przed Kościołem i kapłanami. Mowa końcowa w tym procesie, jaką wygłosiła 17 lutego to lektura obowiązkowa - do przeczytania tu https://oko.press/podlesna-ja-nie-pozwalam-aby-wiary-czy.../. Mijałyśmy się na demonstracjach, a poznałyśmy się podczas gali Okulary Równości w 2018 r., które prowadziłam, a Elżbieta była jedną z nominowanych - znajdowała się w gronie 14 kobiet, które próbowały zatrzymać marsz niepodległości w listopadzie 2017 r. O jej akcjach zawsze jest głośno. Spray’owała napisy „PZPR” na drzwiach PiSowskich polityków, protestowała pod TVP. Jest po prostu tam, gdzie trzeba..." Tak napisała zaangażowana politycznie dziennikarka, oksymoron, jak ciepłe lody... Cóż, gdyby powróciła ona na dyrektorskie stanowisko w TVP, to czy nie propagowałaby takich destrukcyjnych i demoralizujących poglądów? To tak wyglądałaby wtedy polska telewizja państwowa?
Po pierwsze, rzeczywiście "tęcza nie obraża", ale wspomniane wyżej panie nazywają tęczą naśladujący ją symbol LGBT+, a że mają wyższe wykształcenie, jak i bogaty bagaż życiowego doświadczenia, to czynią to nie przez przypadek. To programowa manipulacja.
Po drugie, to nie anonimowy jakiś "sąd w Płocku", ale konkretna osoba - sędzia Agnieszka Warchoł wydała ów uniewinniający wyrok. Pominięcie nazwiska jest próbą chronienia tej sędzi przed przewidywanymi, nieuchronnie krytycznymi opiniami jej orzeczenia, czyli - warto zaznaczyć - czymś robionym specjalnie.
Po trzecie, to nie przez przypadek, ani przez nieumiejętność czytania ze zrozumieniem, sędzia Agnieszka Warchoł interpretuje artykuł 196 kodeksu karnego [Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.] całkowicie opacznie.
Cytuję: "- Gruntowna analiza materiału dowodowego przedstawionego przez oskarżycieli w tej sprawie oraz analiza wszechstronna okoliczności tej sprawy nie wskazały, by oskarżone swoim zachowaniem wypełniły znamiona zarzucanego im czynu zabronionego – oświadczyła sędzia Agnieszka Warchoł w wygłoszonym uzasadnieniu wyroku."
Ciekawi jesteście, jak doszła ona do takiej oceny? Cytuję dalej: "Jak podkreśliła, znamiona zarzucanego oskarżonym czynu są wypełnione jedynie wówczas, gdy zaistnieją łącznie trzy elementy: gdy doszło do obrazy uczuć religijnych innych osób, obrazę tę wywołało znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsca obrzędów religijnych oraz znieważenie to zostało uczynione publicznie. - Oskarżenie nie wykazało w żaden sposób, że działania oskarżonych były intencjonalnie ukierunkowane na obrazę uczuć religijnych katolików, a zamiarem działań było znieważenie wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej – oceniła sędzia Warchoł." Jednak działania oskarżonych były w sposób oczywisty publiczne, intencjonalne i ukierunkowane na obrazę uczuć religijnych katolików, a uczucia te zostały boleśnie zranione.
Oskarżone nie przez przypadek akurat w okresie najważniejszego dla katolików święta - Świąt Wielkiej Nocy - umieściły obrazoburcze wizerunki Matki Bożej w wybranym obiekcie, przy kościele św. Dominika w Płocku "w reakcji na homofobiczny wystrój Grobu Pańskiego", bo tam właśnie nie spodobał im się Boży Grób. A w liturgii katolickiej jest to miejsce, gdzie wystawia się Najświętszy Sakrament na zakończenie liturgii w Wielki Piątek. Symbolizuje ono grób Chrystusa, Syna Bożego. Przygotowanie i przetransportowanie wizerunków Czarnej Madonny Częstochowskiej z tęczową aureolą było według sędzi Warchoł dziełem przypadku? Przypadkowe było zdarcie tego świętego symbolu z ołtarzy i umieszczenie na koszach na śmieci i toaletach? Trawestując "Misia" : "Przechodziłyśmy, po prostu i wpadłyśmy. - Jak to – przechodziłyście?!!! Z tragarzami? - Taa!! Przechodziłyśmy. Z tragarzami." Najświętszy dla polskich katolików obraz przypadkiem został "ubogacony" symbolem gejów, lesbijek, osób biseksualnych i transpłciowych oraz klubów gay-friendly, w których odbywają się zbiorowe orgie?
Dalej sędzia Agnieszka Warchoł - cytuję - "Zwróciła między innymi uwagę, że duża część dokumentów w sprawie to listy osób, deklarujących się jako praktykujący katolicy, na przykład katecheci, a nawet duchowni, którzy "wprost wskazywali", że wizerunek Matki Boskiej w tęczowej aureoli "nie obraża katolików, nie drwi z przedmiotu czci religijnej, a jedynie daje do myślenia, że osoby nieheteronormatywne mają prawo należeć do wspólnoty Kościoła i nie mogą być piętnowane z racji swojej orientacji". Dodała, że "powszechna opinia publiczna również wskazuje, że osoby, które nie akceptują tak przerobionego wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, pozostają w zdecydowanej mniejszości". Zamiast przywołania dowodów istotnych w tej sprawie i zamiast podstawy prawnej mamy w uzasadnieniu wyroku powołanie się na jakąś "powszechną opinię publiczną", podczas gdy sędzia żadnej presji żadnej opinii podlegać nie powinien.
W kraju tak katolickim jak Polska powiedzieć, że głos katolików jest w mniejszości, że opinia publiczna jest przychylna takim zachowaniom, to jest wprost bezczelne. To bezczelne nadużycie wobec Kościoła i katolików, bo stanowisko Kościoła jest powszechnie znane: nie dyskryminujemy osób homoseksualnych, szanujemy każdego, ale warunkiem udziału we wspólnocie, w sakramentach jest zachowanie czystości, abstynencji seksualnej. Tej niestety demonstracyjnie aktywiści LGBT+ nie przestrzegają, a wręcz kłują nas w oczy, dźgają i brukają nasze dusze swoją rozpustą. Wspiera ich opozycja, resortowe dzieci i wnuki. Próbują nas zaszczuć, próbują namieszać nam w głowach, niszczyć kościoły i pomniki, blokować Marsze Niepodległości, chuligańskimi wybrykami uderzać w przeciwników politycznych, hańbić naszych bohaterów, Żołnierzy Wyklętych, ośmieszać, wyśmiewać nasze wartości - Bóg, Honor, Ojczyzna... To są działania właśnie wyczerpujące znamiona dyskryminacji.
Sędzia Agnieszka Warchoł ratując skórę oskarżonych pań przeczyła powszechnie znanym faktom, łamiąc przy tym nakaz sędziowskiej bezstronności, bo działała w sytuacji konfliktu interesów sama będąc stroną, gdyż należy do tego środowiska - jest ona bowiem konkubiną działacza pro-LGBT, radnego Koalicji Obywatelskiej w Płocku, Mariusza Pogonowskiego, który kandydował na posła do Sejmu RP z listy PO. Mamy tu więc sędzię politycznie zaangażowaną.
W ten sposób Warchoł jawnie zakpiła sobie z zasad etyki zawodowej sędziów, w szczególności z §3a, który stanowi: "Sędzia powinien unikać wszelkiego rodzaju kontaktów osobistych i związków ekonomicznych z osobami fizycznymi, prawnymi i innymi podmiotami, a także unikać podejmowania działań w sferze prywatnej, zawodowej i publicznej, które mogłyby rodzić konflikt interesów i przez to negatywnie wpływać na postrzeganie sędziego jako osoby bezstronnej oraz podważać zaufanie do urzędu sędziego." Ten wyrok spycha autorytet sądu już na dno rynsztoka...

https://tvn24.pl/polska/matka-boska-w-teczowej-aureoli-wyrok-w-procesie-o-obraze-uczuc-religijnych-5033225
https://krs.pl/pl/o-radzie/zbior-zasad-etyki-zawodowej-sedziow/591-uchwala-nr-25-2017-krajowej-rady-sadownictwa-z-dnia-13-stycznia-2017-r.html
https://www.tvp.info/52587458/agnieszka-warchol-i-mariusz-pogonowski-razem-bronia-lbgt-ona-w-sadzie-on-na-radzie-miasta

Tekst ukazał się na Salon24.pl 3 marca 2021r