Zestawiam dewastację pomnika a właściwie pomników Marszałka Piłsudskiego i Legionistów z nagłym odgrzaniem sprawy czy to przesunięcia, czy też nowej aranżacji otoczenia a nawet usunięcia pomnika księdza Piotra Skargi. Już wtedy gdy powstał pomnik ks, Piotra Skargi siadł on komuś na wątrobie – jak się to mówi. Że samowolka – co jest po prostu kłamstwem, że ohyda – o gustach się nie dyskutuje – a jednak i pod tym kątem był przecież oceniany, że zasłania – co, już trudniej przychodziło mówić. Wobec nieprawd zarzutów i dla konieczności i wagi postawienia świadectwa pamięci o tej konkretnej postaci w tym miejscu – jazgot jakoś ucichł.

Pojawiały się tylko czasem – że okropność artystyczna – sam epitet miał wystarczyć do wprowadzania do opinii publicznej negacji wszystkiego co się da w tej sprawie. Opinia publiczna już dawno o sprawie zapomniała – a tu – koniecznie trzeba ten placyk nie tak dawno aranżowany – koniecznie przebudować a przy okazji z tym pomnikiem coś zrobić.
Ostatnio sprawę pięknie podsumował bez emocji a w oparciu o rzeczowe argumenty autor pomnika prof. Czesław Dźwigaj w wywiadzie dla Radia Kraków. Rzeczowo i tylko faktografia. Natomiast, co ważne, profesor podkreślił to, co na przykładzie tegoż pomnika jest doskonale widoczne. Jak konsekwentnie i w jaki sposób walczy się z niechcianą myślą. W dążeniu do usunięcia śladów tej myśli kolej jest następująca. Najpierw ślad się podważa jako dzieło jeśli jest on w postaci pamiątki materialnej (książka, opracowanie, wytwór – dzieło artystyczne obraz, pomnik pamiątka) potem opakowuje się to w kłamstwa, potem zohydza i kolejnymi powrotami do tematu doprowadza się w końcu do niwelacji tego śladu. To nie jest proces który też i w Krakowie dotyczy tylko tego jednego pomnika. Czyż nie można takich procesów zauważyć na przykładach np. Krzyża przy Kamieniu Papieskim, projektach pomnika Ofiar Komunizmu i pomniku AK. Włączę w to też sprawę tak Domu im Józefa Piłsudskiego jak i Muzeum Czynu Niepodległościowego w tymże Domu.
I na tym tle zobaczmy może i obecne zdewastowanie pomników Marszałka i Legionistów. Też budziły ferment – ale spokojnie. W końcu stały sobie i … zostały zdewastowane. Tak akurat przed świętem patriotyzmu, które jest też teraz nie postępowe. Wrzód na ciele Europy – ponoć. Dewastacja dokonana z czytelnym podpisem jakoby wykonawców owego czynu wandalizmu. Piszę jakoby, bo już pierwsze komunikaty policji mówią raczej o prowokacji i to nie wykonanej przez wskazywanych pozostawianymi śladami Ukraińcami. W tym zakresie jedno mnie przekonuje – choć w każdej nacji goście z wyboistym sufitem w czaszce mogą się zdarzyć. Jednak wandal, wariat, raczej nie chce być identyfikowany – i czego jak czego, ale śladów z podpisem swej tożsamości raczej na zimno nie pozostawia. Samo pozostawienie czegoś takiego to wręcz podpis nakazujący szukania prowokatorów liczących na podburzenie opinii przeciw jakiejś – tej wskazanej – grupie. Stare to tak, że aż wstyd. Od Nerona zaczynając po wiek XX i dalej. Poza tym – odnosząc się do tego ostatniego zdarzenia jeśli już mamy jako Polska – problemy z Ukraińcami to raczej w kontekście współdziałania mafii wszelakich, w których uczestniczą tak Polacy jak i Ukraińcy jak i inne nacje. Nacja w tej przestępczości – ma znaczenie marginalne. Już nie będę wspominał speca od budowy dróg na Ukrainie o podwójnym obywatelstwie.
Tak więc ową dewastację zestawiam jako preludium prowokacji, które mogą mieć miejsce – a które wręcz ułatwia decyzja w sprawie Marszu Niepodległości.
Oj szarpią nam Ojczyznę i od zewnątrz i od środka,
I na to uczulam apelując by takie rzeczy oceniać biorąc pod uwagę że dziś postępowość ma odcień antypatriotyczny, ma mieć znak błyskawicy i cywilizacji śmierci, ma na celu obrzynanie (to cytat) katolików i wiary i odrywanie ludzi od Kościoła i rzekomo zdeprawowanego kleru.
Przy tym cały czas musi się mieć w pamięci to co mówili i bł Stefan Wyszyński i św. Jan Paweł – czy ktoś chce czy nie – opoki naszej Ojczyzny na dzisiejsze czasy. Albo Polska będzie chrześcijańska albo jej nie będzie w ogóle.
To proste i bezpośrednie stwierdzenie wagi systemu wartości dla istnienia całej wspólnoty - Państwa.
Albo chcemy go mieć albo – jak już było – damy się złapać na opowieści o nowoczesnej szczęśliwości z wykluczenia własnej tradycji, etosu, ciągłości w szacunku dla wartości podstawowych w tym dla życia każdego człowieka i patriotyzmu czyli miłości bycia we wspólnocie.
Zastanówmy się - biorąc powyższe pod uwagę – dlaczego wciąż jest odgrzewana sprawa pomnika ks. P. Skargi jako właśnie napominającego przed skutkami odejścia od tych wartości wspólnotowych, dlaczego konsekwentnie nie mogą jakoś powstać pomniki AK i Ofiar Komunizmu, dlaczego jakoś nie dochodzi do ratowania Oleandrów – które – bez względu na sztucznie – uważam – utrzymywany stan konfliktu. stają się już tylko działającym w przekazie ustnym umownym miejscem, które bez problemu może niebawem zniknąć.
I to są właściwe pytania zwłaszcza gdy się okaże, że to zwykła prowokacja i to wymierzona w precyzyjnie wybranym momencie.

Feliks Stalony- Dobrzański
Kraków 07.11.21