felekPrzez wieki ostracyzm był ważnym narzędziem wyrażenia braku akceptacji dla zachowań uznanych za niegodne. I był to mechanizm skutecznie temperujący możliwości działania - mówiąc wprost - łajdaków usiłujących osiągać jakieś cele metodami amoralnymi, niegodnymi, wynoszących w przypadku powodzenia do godności i pozycji przywódczych osoby mówiąc krótko – amoralne. Był to mechanizm wspomagający jakość tworzenia warstw stanowiących elitę, Dziś, obowiązująca poprawność polityczna wykreśliła słowo ostracyzm z obiegu życia społecznego powodując wsparcie procesu degrengolady elity

Trzeba jednak przyznać, że rezygnacja z ostracyzmu jako mechanizmu zabezpieczającego nie nastąpiła tak zupełnie bez powodu. Odrzucenie ostracyzmu było, jak sądzę, naturalną reakcją na jego nadużywanie. Wszak każde narzędzie może być użyte dobrze lub źle, a te zaczęto używać niewłaściwie. Ostracyzm zaczął być wymuszany towarzysko nie w celu eliminacji osób amoralnych a w obronie interesów grupy, Ta już mniej zajmowała się metodami i etyką a obroną swojego szańca. W takim postawieniu sprawy – naturalny odruch społecznego czy środowiskowego potępienia stał się niewygodny. Potępienie nie mogło być społeczne a mogło być jedynie słuszne. Przy ręcznym rozdawnictwie dóbr wszelakich i oddaniu decyzji w ręce warstw poli-urzędniczych (immanentna cecha komuny tej siedzącej w mózgu) stygmatyzacja i to narzucana odgórnie – stała się cichą lub nawet oficjalną decyzją właściwie polityczną. Wilczy bilet był znany przecież jeszcze w carskiej Rosji lecz tu – nadaje go politpoprawność. A co jest polipoprawne? Dziś widzimy choć urząd na Mysiej formalnie nie istnieje – jest za to TSUE uznający bez definicji co jest np. praworządne lub co dramatycznie szkodzi środowisku. Przepraszam – interesom Niemiec.
Przy całym tragicznym kontekście i stylu napaści Putinowskiej Rosji na Ukrainę – zauważam zjawisko. które ta napaść wręcz wymusiła.
Oto jeszcze pół roku temu - trudno było oczekiwać powszechnej jednomyślności w sprzeciwie wobec bandyckiego zachowania się jakiegokolwiek Państwa. Do tej pory bezwzględnym był priorytet interesów, panujących nad nawet oczywistymi łajdactwami a działanie bez związku z logiką miało rangę polityki nawet Państwa.
I oto co się okazało?
Bez względu na to jakie będzie zamknięcie rozdziału – napad na Ukrainę jedna rzecz już się stała. Oto zaistniał ostracyzm państwowy wobec putinowskiej Rosji państwu zachowującemu się wprost bandycko. Wcześniej kolejne wyczyny nie powodowały realnych i powszechnych reakcji. Kolejne ostrzeżenia i pokazywane fakty były zbywane epitetem rzekomych fobii albo przemilczane. Lepiej późno niż wcale i nie ma pewności czy na stale – ale pojawił się powszechny sprzeciw i znalazł od odbicie jako ostracyzm mający wymiar państwowy i odnoszący się do całej gamy spraw, też interesów.
Nie ma oczywiście najmniejszej pewności czy np. Niemcy ze swą początkową i kompromitującą kpiną – jak się okazało tylko deklaracją - wysyłki hełmów i przy swym uzależnieniu biznesowo-energetycznym od Rosji zbyt długo wytrzymają Jedno jest jednak pewne, że już powszechnie się okazuje jak lewituje w absurdach ekoreligii warstwa urzędnicza UE – skoro dla niej ten konflikt ma drugorzędne znaczenie wobec linii grillowania Polski za wymyślone ad hoc winy, choć już powszechnie jest widoczna jej pozycja na pierwszej linii obrony UE przed agresją. Dla Polaków też schowanie się pod stół buńczucznych użytecznych – ukazało ich agenturalność.
Polska jest ksenofobiczna a tu w parę dni, jak trzeba, przyjmuje (choć robiła to wcześniej) olbrzymią falę uchodźców i to nie tylko i jedynie siłami Państwa. Tu nie liczy się polityka a powszechne poczucie obowiązku bycia przyzwoitym. Tak naprawdę to jest dodatkowy dar Ukraińców – oprócz obrony naszych granic (bo wszak Ukraińcy dziś też bronią naszej granicy) – uzmysłowienie sobie, że należy się zachowywać jak trzeba. Wołyń należy oczywiście pamiętać. Tam nasi dziadowie ginęli bo byli Polakami. Uwiera ze Ukraińcy na tym myśleniu opierają kontynuację Państwa – ale .mamy mimo pamięci – wybaczać. I to dziś jest ta chwila, w którą – z kolei Ukraińcy praktyką nich widzą i mają zobaczyć.
Europa i nie tylko, została zjednoczona w rodzaju przywróconego ostracyzmu – tu już państwowego.
Warto więc zauważyć ów powrót.
Czy ktokolwiek wierzy w rozmowy z terrorystą? Prezydent Ukrainy je podejmuje bo jest odpowiedzialny i tym wykazuje dobrą wolę Bo tak trzeba. Ale łudzić się? I wierzyć w to, że nawet – co daj Boże – nastąpi skuteczne wyparcie Rosjan z całej Ukrainy – zakończy to zapędy imperialne?
Sądzę iż tylko stała i trwająca do czasu ucywilizowania – w sensie rzetelnego i partnerskiego a nie wrogiego traktowania otoczenia przez Rosję – formy ostracyzmu powinny pozostać. Pierwszą być jak sądzę –zdecydowane powiedzenie nie – uzależnianiu się od surowców i źródeł energii To owo uzależnienie jest bronią, którą należy wyjąć z rąk gościa, który - z racji cywilizacyjnych - za argument i sposób prowadzenia relacji uważa brak szacunku dla norm.
Terrorysta pozbawiony pistoletu – staje się niegroźny i dopiero potem rozmawia normalnie a nie krzykiem.
Robi to we własnym interesie.
Na dziś – to co piszę, wydaje się być i jest drugorzędne w stosunku do tych tragedii, które mają miejsce dosłownie za naszą miedzą – to oczywiste. Niemniej jest pewne, że nie można poprzestać na ugaszeniu pożaru lub na oglądaniu zgliszcz. Tak jak Rosjanie, Białorusini, Gruzini inni – a już od lat i Ukraińcy wiedzą to, co nam dał wybór Jana Pawła II i Solidarność I – że można terrorystów pogonić My niby wiedzieliśmy, a do tej pory nie pogoniliśmy, bo mają swoich wyznawców i u nas – dla nich – w tymkraju – i w strukturach międzynarodowych.
Te też się niebawem obudzą
Czy obcinacze katolików kpiarze ze Mszy Świętej i spowiedzi oddający mocz na znicze się obudzą? Chyba nie – już przekroczyli granicę niezrozumienia co to znaczy zachować się przyzwoicie lub jak trzeba i nie doznali ostracyzmu.
Mają zostać osamotnieni w swoim pudle ograniczonym nienawiścią do wszystkiego co jak uważają – cytuję im sra na głowę w tymkraju. I niech tam sobie sie gryzą ze swoimi fobiami.
Ważne by otoczenie zauważyło że warto zachować się jak trzeba – a powiedziała to młoda dziewczyna świadoma swego losu czym dała przykład. Dziś młodzi Ukraińcy obrońcy wyspy odpowiedzieli stosownie dowódcy rosyjskiego oddziału – i wiedzieli co ich czeka. Zachowali się jak trzeba
Tyle już ta wojna wytoczona przez chore ambicje umysłu imperatora powiedziała światu.
Miejmy nadzieję – skutecznie. W końcu hordy nie zniszczyły cywilizacji łacińskiej i dlaczego by te w nowej wersji miały pokonać przyzwoitość?

 

Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 1.03.22