Hołownia pewnie myśli, że odbił się od dna. Dna sondażowego. Oto wymyślił i powiedział o Biskupach i Kościele - myślałem, że są na dnie ale teraz już pukają od spodu. To miała być reakcja na poparcie przez Episkopat Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Zaiste głębokie przemyślenie płaczko-celebryty. Uważam, że nie polityka, bo nie przeszedł on testu wyborczego a uprawiającego politykę jako dyscyplinę – to może, czyli politykiera. Mamy chyba do czynienia z forpocztą tego, co teraz z kolei wymalował po nim Tygodnik Powszechny, podejmując atak na Arcybiskupa Krakowskiego.

Przyznajmy atak został wykonany na podobnym poziomie, bo wzorem innych postępowych periodyków ów Tygodnik użył na stronie tytułowej demonicznego obrazu – właściwie grafiki - twarzy Arcybiskupa opatrując ów stosownym podpisem – Kościół zamknięty. Straszne i wsteczne. wprost ciemnogród, zaprzaństwo, ksenofobia po prostu – średniowiecze i nietolerancja.
Dosłownie – o-hyda i to gdzie – w Kościele taki chyba ma być komunikat.
I oczywiście – w tekście mamy też np. wprost - arcybiskup atakuje osoby (chyba dla Tygodnika – specjalnej troski i specjalnych nad - praw) LGBT itd. Atakuje, choć Arcybiskup w rzeczywistości mówi po prostu o prawie Boskim i Naturalnym, A, że to o czym tenże mówi sprzeciwia się kanonom współczesnej poprawności – odmiany Dulszczyzny przełomu wieków XX i XXI w, dziś zwanej postępowością – tego straż poprawności nie można przecież puścić płazem. A jak jeszcze przy okazji można wrzucić coś Kościołowi – to manipulacja w kierunku sugestii - atak i to ze strony Kościoła mówiącego wszak o miłowaniu, jest dla takich propagandzistów okazją.
Przyglądnijmy się do czego jest potrzebna i na czym polega ta operacja a właściwie manipulacja. Celem dość prostym i nawet wprost deklarowanym jest zmiana wartości niesionych przez chrześcijaństwo na nowy – liberalny - róbta co chceta - mający oznaczać budowę nowego – nowoczesnego człowieka. A to po co? Dłuższa to opowieść dość powszechnie znana, warta co najmniej oddzielnego artykuliku - niemniej sprowadzić ją należy do usuwania przeszkody w panowaniu nad pracowicie tworzoną aspołeczną masą egocentryków opanowanych mitem prawie boskości wartości materialnych. Taka masa jest spolegliwa wobec potrzeb politykierów i biznesu czyli właściwie się zachowująca przy kasie i urnie wyborczej. Orwell to widział czyli nic nowego,
A jak się to robi? – zmianą sensu i znaczeń co dziś już jest normą a na nią już tylko lingwiści zwracają uwagę. W naszym przypadku mamy zamianę mówienia prawdy w nazwanie ją agresją. Dobre też jest nazwanie przestarzałym myślenie o słowach Ojczyna Patriotyzm, mówieni o nienowoczesności i rozrzutności myślenia o zbrojeniu Polski, przewrotnie kłamliwe opowiadanie o prorosyjskiści i uzależnianiem Polski w zakresie energetyki itd. które mają być dziełem i celem PiS – ogólnie prawicy.
Ma być internacjonalizm i równość że równiejszych – to mniejsze.
Nie sądzę by tak ten pan jak i Redakcja Tygodnika założonego, dla obrony wiary i społecznego nauczania wynikającego z Dekalogu i Pisma Świętego, nie zdawali sobie sprawy w czym uczestniczą. Obawiam się i to nie od dziś niestety dobrze wiedzą opisana akcja nie jest wypadkiem przy pracy.
Postępowcy spod znaku neotargowicy jak widać wszędzie są pomocni. Nie poczytali za dużo o losie swych poprzedników, którzy sprzedali Polskę
Ataki wręcz chamskie formach (np. durszlaka na pustogłowiu) jeszcze pokutują w politpoprawnych kabaretach i wśród usłużnych czynowników – kontynuatorów światłej bezmyślności spod znaku KOD. Są i były one skierowane na wiarę i obrzędy a także hierarchę nie pasującego do poprawności jednak w sumie okazały się nie tylko nieskuteczne a wręcz odwrotnie – kompromitują wykonawców. Stąd widać widzimy oznakę zmiany podejścia.

Zauważmy, ze to co teraz widzimy na przykładzie ataku na Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego należy widzieć jako zmianę techniki, metody – z ataku z zewnątrz na działanie na rozbicie od wewnątrz. Stąd atak w - jakoby - obronie czegoś nowoczesnego, postępowego czyli otwartości. Staroć zwana - zamknięciem się - ma być odsunięta, zlikwidowana. Wykopanie rowu już istniejącego w społeczeństwie pomiędzy widzącymi polską rację stanu w zależności od tego – bo ktoś coś da - a uznającymi za fundament Polskiej Racji Stanu – suwerenność, ma być przeniesione do rozdarcia Kościoła. Ten ma się dzielić na otwarty i zamknięty. Warto może wiec przypomnieć nabicie hierarchów w butelkę korną wizytą w świętym miejscu - w Łagiewnikach polityków dziś już skrajnie antyklerykalnych i ateistycznych, którzy już wtedy tworzyli Kościół otwarty.
Starcie określeń – Kościół otwarty – Kościół zamknięty - najwyraźniej ma konfliktować wewnętrznie z jednej strony opornych, zamkniętych we własnym gronie, wiernych jakoby nieżyciowej tradycji i tych postępowców z otwartymi ramionami co to idą za wskazaniami II Soboru (co zresztą też jest bujdą) itd. A że te wskazania przerabiają na swoje potrzeby i cele - któż się połapie, zwłaszcza z tych nie wgłębiających się w słowa i ich znaczenie.
Dziś – zauważa to wielu – mamy do czynienia z masową zamianą znaczenia słów używaną jako narzędzie socjotechniki. To cecha komuny – w niej sprawiedliwość socjalistyczna oznaczała niewolę soc –ekonomia była zaprzeczeniem zasad ekonomii itd

Zajmijmy się więc znaczeniem określeń Kościół Otwarty i Zamknięty.
Powiedzmy wprost, wedle wspomnianej techniki, mamy tu do czynienia z używaniem karykatury sensu słowa otwartość tendencyjnie oczerniającego trwanie przy tradycji – zwanym wtedy - zamknięciem. Duszno. Wykazanie fałszu podobnego postawienia problemu musi pociągnąć pytanie skoro zamknięcie i otwarcie to na co i oczywiście czego owe otwarcie i zamknięcie dotyczy. Otwieram i zamykam drzwi do przejścia, swój umysł na dopływ informacji, jednak w przypadku wiary opartej na aksjomatach, na ocenie czynów w świetle 10-ciu przykazań, Piśmie Świętym - mogę się tylko otwierać lub zamykać na te podstawy. Widzimy jaki tu fałsz? Dokładna odwrotność logiczna, Zamykam się na prawdy wiary – to wprost – nie wierzę, nie jestem w kościele. Otwieram się na Słowo Boże – wierzę jestem nań otwarty. Czyż nie widzimy że Kościół ze swej istoty może być tylko otwarty na wiarę i na drugiego człowieka. Zamknięcie oznacza – odrzucenie zasad wiary - niewiarę,
W takim razie można mieć nadzieję. że w użyciu tego zestawienia nie chodzi o zamykanie się na wskazówki wiary – czyli o postulat schizmy.
To może chodzi tu o organizację, administrację i jej otwarcie się na nowinki. bo tylko o tych można mówić jako, że nauczanie i Pismo Święte jakoś jest niezmienne. Modyfikacje mogą więc dotyczyć jedynie i wprost sposobów działania – samej organizacji od strony czysto technicznej. Nauczanie – już ustaliliśmy nie podlega pojęciu zamknięcia czy otwarcia bo otwarcie się na inne nauczanie to po prostu schizma – a te w historii Kościoła oczywiście były – o skutkach nie mówmy. Tak więc w odniesieniu do wiary – zamknięcie, oznacza wierność wartościom, na których opiera się wiara i nie może mieć odcienia pejoratywnego. To raczej otwartość na nowinki wykładni podstaw – oznacza skłonność do schizmy a ta osłabia Kościół i nie jest czymś dobrym dla wiary i kościoła. Czy ta oznacza nowoczesność?
Pomijam nawet dodatkowe, choć szczególnie dziś ważne pytanie do rozważenia czy wiara ma być drogowskazem czy ma – jak chcą „postępowcy” być posłuszna swymi zasadami wobec wymogów wiernych. To tak jakby uznać, że prawo stanowione podaje ramy reguł moralnych. To nie są żarty skoro tego rodzaju opinię poważnie i na piśmie wyraził pozujący na humanistę onegdajszy i poważany JM Rektor ważnej w Polsce uczelni technicznej,
Ale zostawmy to.

Chyba warto sobie zdać sprawę z tego, że zamknięcie się Kościoła na modyfikacje wynikające z nowych form są po prostu obroną Kościoła i wiary a więc i zasad na których jest fundowana cywilizacja łacińska. Zwróćmy uwagi że nie są to tylko jakieś wyskoki a cały pakiet przyniesiony przez lewaków najpierw w formie komunizmu. Dziś zmiany w obyczajowości – właśnie odrzucające nauczanie Kościoła, czy pojawienie się i to nie tylko kwestii LGBT ale agresywnej i nietolerancyjnej ideologii Gender itd. a w tym rozważania nad sferą płciowości są ideologią – i co Kościół ma na te ma się otworzyć – przyjmując formę dzisiejszej Cerkwi Moskiewskiej. Otwarcie się Kościoła na te izmy – jak owo lewackie rozumienie otwartości mówi, byłoby jego niszczeniem od podstaw. Swoją drogą – samo hasło tolerancja na przykład musi działać w obie strony – czyli ci którzy oczkują tak rozumianej otwartości Kościoła nawet gdy mówią, że są w nim – pełnią rolę taką samą jaką dziś przyjęli na siebie w życiu społecznym neotargowiczanie i tak naprawdę są na zewnątrz Kościoła a w jego wnętrzu są agenturą wpływu, sabotażystami – nazw może być więcej. Straszne dla lewaków ale Ksiądz Arcybiskup swym nauczeniem pokazuje podstawy a wrogowie wartości tego już nie mogą zdzierżyć.
To atakują.
Pokazany tu ruch przejścia na przeciwstawienie sobie otwartości i zamknięcia – ma być więc następną próbą zohydzenia Kościoła jako „instytucji”. Dopiero po tym przyjdzie dowodzenie racjonalności i nowoczesności, postępowości porzucenia wiary jej zmiany na np. ekowiarę lub genderwiarę - obojętne.
Pamiętajmy - w końcu Kościół jest nośnikiem i nauczycielem prawd wiary, Demontaż autorytetu hierarchii i osób konsekrowanych – to zapewne zdanie wykonawców ataku - nowe i skuteczne narzędzie ataku na Kościół a przezeń na wiarę i co dla atakujących najważniejsze – wartości.
Te, które są przeszkodą w - co najmniej - interesach.
Wychodzi z tego bardzo nieciekawa rola atakujących jako narzędzi Bo sami tego nie wymyślili, a o kasę to dopiero teraz można by było pytać
A wniosek dla nas wszystkich?
Należy uważać na takich co to w ornat się ubierają i ogonem na Mszę dzwonią. Mówią co innego a realizują zupełnie co innego. A na to nie warto się dać nabić bo to kosztuje.

 Dr inż. Feliks Stalony – Dobrzański