Współczesny niemiecki czołg ma wbrew pozorom dużo wspólnego ze stereotypem tzw "czołgu francuskiego".
Bo wszystko na to wskazuje, że konstruując Leoparda niemieccy inżynierowie nie myśleli o nim jako o narzędziu walki lecz jako gwarancie utrzymania mitu o doskonałości niemieckiej technologii. I to się niemieckim fachowcom w 100% udało... A w przypadku armaty czołgowej to nawet więcej niż w 100 procentach. Tu wynik starań stał się NATOwskim standardem.
Ale o użyciu... ewentualnym użyciu takiego czołgu w boju decydują nie tylko wysiłki inżynierów oraz parametry techniczne wyprodukowanego wozu.

Czynnik polityczny też ma znaczenie.

Bo wojna to w końcu polityka tylko prowadzona innymi metodami i z użyciem bardzo wymownych argumentów.

A niemieckie czołgi miały być argumentem w polityce i były. Tylko z założeniem, że nie będą użyte bojowo w jakimś poważnym konflikcie i blisko granic Niemiec.

Tak...
Niemieckie czołgi miały być kupowane po to aby niemiecki przemysł się bogacił.

Miały być podstawowym uzbrojeniem armii krajów europejskich po to aby niemieckie linie produkcyjne miały na lata zagwarantowane rynki zbytu dla części zamiennych oraz innych podzespołów produkowanych tylko w niemieckich fabrykach.

Niemieckie czołgi miały być używane, remontowane i modernizowane tylko pod nadzorem niemieckich specjalistów. Tak by niemiecka technologia była tylko niemiecką.

Po prostu miały generować zysk dla niemieckiego państwa... Tylko z założeniem, że nie spowoduje to niemieckiego zaangażowania w realny konflikt z Rosją.

Bo to już wyraźnie stałoby w sprzeczności z niemieckim interesem politycznym.

Więc przekazanie starszych wersji Leo Ukrainie nie leży w interesie Niemiec.

Tam mogą się ostatecznie zepsuć lub zostać bezpowrotnie zniszczone tak, że nikt już nie będzie ładował pieniędzy w ich naprawę.

Jak się państwa pozbędą starszych Leopardów to będą chciały kupić nowe czołgi... Ale zaraz, zaraz... To też nie leży w interesie przemysłu i państwa niemieckiego. Bo szybko to miał płynąć strumień pieniędzy do Niemiec, a nie nowy sprzęt i technologie do europejskich odbiorców.

A jeszcze może się okazać, że po tym jak się wyśle starsze Leo na Ukrainę to nowe wozy łatwiej będzie pozyskać od USA lub Korei.

I to już naprawdę nie leży w interesie Niemiec.

Tak więc moim zdaniem kanclerz Scholz zrobi wszystko aby niemieckie czołgi nie pojechały jako wsparcie dla walczącej z rosyjskim najeźdźcą Ukrainy.
Bo one powstawały nie po to aby gdzieś walczyć.

Opublikowano: na Salon24.pl 19 stycznia 2023,