felekOdcinek serii dokumentalnej „Reset” poświęcony – dziś już chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości – zbrodni smoleńskiej, na marginesie głównego tematu każe, przy całym szacunku dla proporcji, wyciągnąć z niepamięci publicznej inną kwestię. Mówię o ofiarach ludzi, którzy podjęli obowiązek oddania swej wiedzy i doświadczenia dla wyjaśnienia przyczyn i przebiegu katastrofy. Mowa o wyłączeniu ich z aktywności, zniszczenia zajmowanych pozycji i szans na kontynuację pracy zawodowej. Wcześniejsza praca tych osób była znacząca w ich dziedzinach.

Przy całym szacunku dla jakościowej różnicy między oboma ofiarami dla Polski, obie je jednak można wskazać jako zbrodnie niszczenia podstaw Państwa tyle, że dokonane na różnych polach, z inną dramaturgią i przez innych wykonawców. Wystarczy zauważyć, że bezkompromisowość w publicznej służbie dla Państwa ofiar zbrodni smoleńskiej i podjęcie moralnego obowiązku oddania rzetelnej wiedzy i determinacji dla ujawnienia prawdy o niej kosztem przerwania życia zawodowego i warunków bytowych, mają wspólny mianownik. Obie łączy etyka elity i świadomość obowiązku wobec Ojczyzny a te stanowią ważne elementy dbałości o trwałość państwa czyli skutki obu odnoszą się – choć różnie – to do jednej sprawy etyki ofiar i skutków dla Państwa. Brzmi może nawet górnolotnie ale ma wymiar realny Nie bez powodu i zaborcy i okupanci majstrowali w tej sprawie – złamania elit. Komunie prawie się udało.
I tak wspomnijmy i zobaczmy postawy oraz losy wszystkich osób, które po katastrofie stanęły do obrony godności państwa. Mówmy zarówno o elicie społecznej z Krakowskiego Przedmieścia jak i o wszystkich, którzy wykazali się odwagą cywilną wobec nawały medialnej a wśród nich tych naukowców, którzy oddali swą wiedzę i doświadczenie podejmując obowiązek rozpoznawania prawdy. Mimo ostracyzmu i poniżania. Postawa „wielkich” w nauce podsumowana bez ogródek i nawet bez żenady przez samego ówczesnego szefa PAN –tu cytat: „kto płaci ten wymaga” - nie powinna zostać nigdy zapomniana. I nie dla jakiejś pomsty za hańbę nauki, a jako rzetelna i wartościowa informacja ułatwiająca dokonanie niezbędnej zmiany w podejścia do Nauki jako dziedziny służącej społeczeństwu i gospodarce czyli Państwu. Bez tej zmiany, pozostawienie dziedzictwa komuny umocnionej ze strasznymi skutkami przez Jarosława Gowina – samo pompowanie pieniędzy w ten system jako całość jest nie tylko ich traceniem ale też co najmniej utrudnia działanie rzetelnym naukowcom. Pozycja rankingowa naszych uczelni wystarczy za dowód. I dziwię się tym jak np. pan dr J. Wieczorek i czy Minister, którzy się dziwią i indyczą widząc i rozważając tylko same objawy. W tym tekście upominam się o pamięć nie tylko dla dokonań ale i losów tych wszystkich umysłów zaszczutych i zniszczonych, a w efekcie odebranych Nauce i Polsce. Ich dorobek, to czym i jak się zajmowali wcześniej – świadczą o stracie tego wszystkiego czego mogli dokonać gdyby nie zadano im śmierci cywilnej i zawodowej. Ta została zadana przez pyszne pozbawione elementarnej przyzwoitości niby elity. Czym się bowiem rożni cytowane wcześniej wyjaśnienie szefa PAN odnośnie postawy nauki jako całości wobec katastrofy w Smoleńsku, od wyjaśnienia kogoś, kto usprawiedliwia dowolny niegodny czyn powiedzeniem – trudno – nie miałem wyjścia, opłacało mi się i musiałem to zrobić.
Musi się w końcu powiedzieć – wiedza fachowa w jakiejś dziedzinie nie mianuje automatycznie na uczestnika elity. To stwierdzenie pierwsze. Drugie jest równie ważne. Odrzucona duża wiedza, aktywność i myśl jednostek posiadających kręgosłup – jest stratą nie do uzupełnienia. Tej prostej prawdy znanej przez wieki – postgowinowcy wolą nie znać – swych korzyści nie zapomniawszy.
      Sprawę zabicia zawodowego oraz bytowego i odebrania tym Polsce wybitnych umysłów ludzi elity naukowej można pokazywać przypadkami ludzi zaszczutych przez polit-poprawne miernoty, dla których etyka zawodowa i powinność wobec Państwa są słowami ozdobnikami a nie trudnym zobowiązaniem.
W tym zakresie wręcz symbolem może być historia prof. Jacka Rońdy. Warto ją pokazać. Opinia publiczna tylko wie, że skłamał w wywiadzie telewizyjnym, coś bzdurnie opowiadał o parówkach – i został odsunięty od kontaktu ze studentami na półrocze za zachowanie niegodne naukowca. Bujda bujdę pogania.
W rzeczywistości mamy zabójstwo w zakresie szans na kontynuację pracy, zerwanie wszelkich prowadzonych prac naukowych i dydaktycznych czyli i promotorskich. W tle – o czym się nie mówi - mamy najzwyklejszą kradzież własności intelektualnej w tym koncepcji podjęcia i rozwiązania problemów naukowych.
Profesora, który znaczną część swego życia naukowego spędził na Zachodzie, gdzie rozmowa na argumenty opiera się też na swobodzie wypowiedzi zaskoczyła, tak jak prof. W. Biniendę, postawa polskich naukowców wobec obowiązku pokazania rzetelnego wyniku i – prawdy. Tyle że siły polit-poprawne nie sięgnęły do Akron, choć i tam stawiano Mu propozycje korupcyjne. Prof. J. Rońda był w łapach usłużnych politycznie.
Jego przykład jest może drastyczny, za to metodologicznie czytelnym przykładem tego, czego nie zaoszczędzono nie jednemu uczciwemu człowiekowi. Śmierć zadano na raty można powiedzieć - skoordynowanym współdziałaniem kast - od polityków poprzez media, środowiska naukawców (tych bez kręgosłupa a mających role i władzę urzędników) - aż po kastę sędziowską. Siła rażenia tego porozumienia jest wciąż niestety większa niż elementarna uczciwość. O etyce i prawie nie da się tu nawet myśleć. By było jasne – wspomniane porozumienie działa nie tylko w tej jednej sprawie, niszcząc debatę publiczną i uczciwe zasady życia społecznego. Bezrefleksyjnie, w amoku spajającej te kasty polit-poprawności a bez formalnych porozumień niszczy jak walec wszystko co uczciwe, powodując skutki sięgające ponad tragedie konkretnych ludzi. Te nie mogą być zlekceważone i zapomniane.

Wróćmy do przykładu prof. J. Rońdy

Wypada zacząć od przybliżenia opinii publicznej o jakim formacie poziomu i pól zainteresowań naukowych mowa w tym przypadku.
U początków swej aktywności, z racji kierunku studiów w Politechnice Warszawskiej profesor jest specjalistą od termodynamiki spalania prochów czyli balistyki wewnętrznej. Dynamit, trotyl, plastik itp to są prochy. Termodynamika prochów obejmuje zagadnienia wybuchu i fali uderzeniowej. Wiedzą inżynierską jest w tym rozróżnienie skutków zniszczenia konstrukcji w wyniku wybuchu od tychże po zniszczeniu konstrukcji w rezultacie np. zderzenia. To jest podstawowa umiejętność inżyniera zajmującego się dynamiką konstrukcji. Mowa o wiedzy na temat propagacji fali uderzeniowej w konstrukcjach. Dydaktyczny przykład pękania parówki to nie śmiechy a uzmysłowienie dla laików, że natura jest jedna. Fala uderzeniowa powoduje rozczłonkowanie konstrukcji. To już ta wiedza mówi, że w Smoleńsku to fala uderzeniowa spowodowała rozczłonkowanie samolotu jak również pasażerów, czego opis jest zbyt drastyczny a zdjęcie radosnej pani Kopacz z ruskiego prosektorium mówi wszystko i to nie tylko o niej. Nic dziwnego, że wiedza prof. J. Rońdy uznana w świecie i rozpoznana w środowisku zrobiła z Niego cel wszelkich ataków. Rosjanie nie na darmo, jak tylko było to możliwe, i na ile polska agentura na to pozwoliła. blokowali blokują i blokować będą swobodny dostęp do wraku i próbowali narzucić „sanitarny” zakaz otwierania trumien. Co zawierały i jakiej wiedzy dostarczyły ekshumacje – wiemy. W świetle wiedzy profesora, ewidentne bujdy oficjalnych raportów podane na użytek publiczny i jako pożywka dla politycznej zadymy mają zupełnie inną funkcję przydatną dla Rosji. KGB zawsze stara się wykpić ofiary i ogłasza niestworzone bzdury na temat przyczyn tak, aby nawet premier Tusk - historyk, był w stanie zrozumieć i łyknąć teksty techniczne.. Oni mają taki zwyczaj, jak w dawnej Azji. Zwłoki pokonanego wroga należało poniżyć, aby dać dowód absolutnej wyższości zwycięzcy nad nikczemnym wrogiem. Mieliśmy to bez przenośni na Krakowskim Przedmieściu. To co mieści się w kanonie Azjaty u nas jest niezrozumiałym chamstwem. Nie – to ich cywilizacyjny i polityczny rytuał.
Tyle o podstawach ataku – do którego dołączyły tzw elity naukawców.
      W tym miejscu należało by zacząć wyliczankę osiągnięć naukowych profesora J.Rońdy w tym rezultatów pracy w wielu krajach Zachodu – od RPA po Europę. Pola zainteresowań to od termodynamiki, podstaw i zastosowań teorii wybuchów – zmian struktury materiałów poddanych gwałtownemu odkształcaniu, o czym była mowa, aż po pogranicze materiałoznawstwa i medycyny. Tak bowiem wędrują zainteresowania naukowca wciąż zadającego pytania i szukającego odpowiedzi natury
Też nie bez powodu należałoby opisywać kolejne kroki wspomnianych wyżej kast, w tym również zachowywania przed sądem takich ludzi z AGH jak JM Rektor, Dziekan i Kierownik Katedry. Będąc naocznym świadkiem tych zachowań w czasie rozpraw i jako naukowiec pracujący przez lata w zespole Prof. A. Korbla - naukowca o wielkiej wiedzy i etyce zawodowej, wręcz się wstydziłem za tych ludzi, których wcześniej uważałem za naukowców. Gdy słyszałem jaką logiką posługują się ci ludzie, to chciałem się zapaść pod ziemię. Nie mówię już o przebiegu rozpraw i to przed Sądem Apelacyjnym (tak – tym Krakowskim) w sprawie formalnie dotyczącej praw pracowniczych J.Rońdy.
To by długo trwało a tekst i tak nie jest krótki.
W tym tekście istotne jest za to pokazanie, co zostało zniszczone odebraniem szans na rozwiązanie konkretnych tematów.
Akurat to powinno zainteresować i zastanowić opinię publiczną.
Oto lista prac naukowo-wdrożeniowych prof. J. Rońdy, które nie zostały ukończone ze względu na prześladowania w AGH:
1. lekkie, inteligentne krążki między-kręgowe z materiałów porowatych typu „lattice”, samo-integrujące z kręgami kręgosłupa,
2. trwałe, hiper-elastyczne izolacje do przewodów rozrusznika serca,
3. bioaktywne powłoki na bazie materiałów biologicznych na implanty i wszczepy medyczne,
4. cyber-zabezpieczenia do transmisji danych przesyłanych do procesora rozrusznika serca,
5. scafoldy do inkubacji i integracji nerwu kulszowego.

Te wszystkie choćby tu wymienione tematy, są takimi, których rozwiązanie mogło wnieść poważny wkład nie tylko dla jakości funkcjonowania nowoczesnej medycyny, lecz e też w pozycję polskiej nauki. Co do tego niema wątpliwości. I to, wraz z konkretnym umysłem, okazało się nieważne dla ówcześnie rządzącego konsorcjum polit-poprawnego. Chyba w imię resetu i nie narażania się pokazaniem prawdy.
Dokonano zabójstwa bytu i szans człowieka, a także odjęto cząstkę wkładu w to, co się nazywa jakością Polskiej Nauki - a ta stanowi ważny element podstaw Państwa. Dziś mamy ponoć czas, w którym wiedza jest podstawą, czyli musimy mówić o świadomym działaniu na szkodę Państwa. W innym wymiarze i polu ale na jedno wychodzi – bo w Smoleńsku też chodziło o prawdę (też pamięci o Katyniu i o Rosji Imperialnej) i o odebranie szans na działanie rzeczywistej elity – zatrzymanie budowy podstaw Państwa. .

 Dr inż. Feliks Stalony-Dobrzański
Kraków 07.09.23

PRZECZYTAJ

 📝 Najnowszy artykuł
10 Października 2024

Złamana obietnica ze 100 konkretów. Wyborcy poczekają na nią długie lata

Nie będzie kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. złotych ani w 2025 roku, ani do 2027, gdy upłynie kadencja tego rządu. Mimo hucznych i licznych zapowiedzi ze strony Donalda Tuska i Andrzeja Domańskiego z kampanii wyborczej, udogodnienie dla podatników znika z planu finansowego gabinetu.
Obietnice przedwyborcze
We wtorek rząd Donalda Tuska przyjął średniookresowy plan budżetowo-strukturalny na lata

...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta.)


10 Października 2024

Złamana obietnica ze 100 konkretów. Wyborcy poczekają na nią długie lata

(822) Redakcja Salon24.pl

Nie będzie kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. złotych ani w 2025 roku, ani do 2027, gdy upłynie kadencja tego rządu. Mimo hucznych i...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 1 minuta.)


02 Października 2024

Dlaczego Pola Matysiak musi ogłosić swoją kandydaturę na prezydenta RP

(683) Rafał Woś

Nie ma już na co czekać. Zbuntowana polityczka Lewicy powinna jak najszybciej stanąć do wyścigu o prezydenturę w roku 2025. Jeżeli nie teraz, to...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 3 minuty.)


30 Września 2024

Ardanowski: Kandydat PiS wg Kaczyńskiego? Ken od Barbie

(579) Aleksandra Cieślik

– Według kryteriów określonych przez prezesa Kaczyńskiego kandydatem na prezydenta mógłby być Ken (ten od lalki Barbie), bo takie jego cechy...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 5 minut.)


29 Września 2024

Tusk nic nie zrozumiał z lekcji, które ostatnio dostał?

(892) julian olech

Powódź to klęska, którą trudno przewidzieć, mamy jednak pewne narzędzia, dzięki którym walka z takim kataklizmem powinna być o wiele skuteczniejsza,...
(Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty i 49 sekund.)