- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 2 minuty.
Nigdy nie byłem zwolennikiem prezydentury prof. Jacka Majchrowskiego Z dwóch dla mnie istotnych powodów. Raz lewactwo w każdej formie to nie moja bajka a dwa, mam przekonanie, że robienie z Krakowa jakiegoś czegoś na kształt co najmniej pubu Europy nie stanowi właściwej podstawy wobec potencjału, roli i interesu miasta. I czego po latach się doczekałem?
Oto muszę w pewnym sensie stanąć w obronie by było jasne - nie tego myślenia o Krakowie a samej osoby obecnego Prezydenta. Po prostu żenada. Dziś tych gości dokoła tylko stać na kąsanie po nogawkach „odkryciem” niby super afery gdy obok leży sporo innych powodów ale do poważnej rozmowy o mieście. I to nie na poziomie łzawego Kocham Kraków – czyli nie chcem ale muszem – kandydować po latach wydawania kasy na autopromocję.
Nikt nie lubi być traktowany jak mały kubuś potrzebny raz na 4 lata. Dziś w tzw akcji mamy też tylko nawalankę na faktyczne choć wszędzie występujące problemy z zarządzaniem i pozostawanie z opowieściami różnej tej samej z grubsza treści.
Krótko – oczywiście nie chciałbym nadal doświadczać takiego jak dotychczas traktowania ważnych aktywów miasta – czego symbole można pokazywać obszerniej ale kto wie o czym mówię to pozna takiego kandydata który coś w tej sprawie ruszy ponad ogólniki i u kąśliwości.
Przykładowo. Nikt nie zaprzeczy że zabójstwo życia handlowego w całym Zwierzyńcu, a to jednak jest jakaś część miasta, jest faktem. Za tym czynem stoją ludzie interesów a za nimi mieszkańcy. Tak więc nie tylko oczekuję reakcji w tej sprawie, na poziomie zmiany podejścia do powodowania kompensowania koniecznych i nie dających się uniknąć uciążliwości. Jeśli chodzi już o tą część miasta – do myślenia o znanych jeszcze na całą Polskę zlokalizowanych tu tradycjach i podstawach sięgających historii Polski.
Wśród nich nie jestem w stanie ani zrozumieć ani zaakceptować tego co zrobiono fundamentem pamięci o zaczynie naszej Niepodległości. Mowa o Oleandrach. Liczy się skutek – ich zniszczenie. Z jakim efektem to się niebawem okaże a tego jestem akurat dziwnie pewien. Najpierw Wieża Babel, promocja lewactwa a potem – wolny plac i zamazanie pamięci o roku 1914. I to się dzieje z pełną aprobatą społeczną, pokreślmy, wspólnymi silami sfer interesów i braku samodzielnego myślenia wynikającego jak uważam z instrumentalnie wzbudzonych emocji. Liczy się efekt a nie kuchnia i zaplecze. Ta sprawa – którą używam tylko jako przykład a inne też byłoby warto pokazać, powinny być wyrzutem sumienia – i nie tylko prof. J. Majchrowskiego. W tych sprawach On był tylko graczem a nie do końca rozgrywającym. Czekam, że jakiś kandydat na fotel wiarygodnie powie – tak, są w Krakowie pokłady niewykorzystanych szans i możliwości. Nie tylko nie wykorzystanych a wręcz niszczonych politpoprawnością . i ja do tych spraw podejdę inaczej. Potencjał Krakowa znajduje się gdzie indziej niż na poziomie upadłego salonu nawet bez dorożek. A i dorożka to coś innego niż karoca Królowej Elżbiety – przepraszam – Króla Karola.
Jak na dziś – wszyscy grają do tej samej bramki
Smutna to dla mnie konstatacja.
Pozostaje powiedzieć – Państwo - myślcie do przodu a nie w sforze bo nie da się nie pójść do tych wyborów.
Dajcie mi szanse!
Feliks Stalony-Dobrzański Kraków 13.03.24 r