W wielu częściach naszego kraju, zwłaszcza w dużych miastach, poziom zanieczyszczenia powietrza jest niebezpiecznie wysoki. Źródłem szkodliwych substancji, które zmuszeni jesteśmy wdychać, w dużej mierze jest węgiel spalany w domowych paleniskach. Konieczne jest określenie norm jakościowych dla paliw stałych, którymi wielu Polaków ogrzewa swoje domy.

Na poważną lukę w prawie w tym zakresie wskazuje poseł Łukasz Gibała w interpelacji do Ministra Gospodarki. Choć interpelacja jest autorstwa posła Gibały, wagę problemu zauważyli i inni parlamentarzyści. Znalazły się pod nią podpisy posłów niezależnych, a także z klubów PSL, SLD i Twojego Ruchu.

Już w 2000 roku Najwyższa Izba Kontroli apelowała o pilne opracowanie standardów jakościowych dla węgla i paliw pochodnych. Uchwalona w drugiej połowie 2014 roku nowelizacja ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw stałych wreszcie upoważniła ministra gospodarki do wydania rozporządzenia, które określi wymagania jakościowe dla paliw stałych. W odpowiedzi na jedną z wcześniejszych interpelacji posła Gibały Ministerstwo Gospodarki poinformowało, że projekt rozporządzenia jest już gotowy, oraz że może on zostać zmodyfikowany w oparciu o uwagi podmiotów społecznych zgłoszonych w czasie przeprowadzanych konsultacji.

Niestety, jak zauważyli posłowie składający interpelację, nawet jeśli długo oczekiwane prawo wejdzie w życie, nie określi norm jakościowych dla wszystkich rodzajów węgla. Wciąż nie będzie można skontrolować jakości węgla brunatnego. Wszystko przez zbyt wąską definicję paliw stałych, zawartą w pośpiesznie uchwalonej ustawie. Katalog paliw stałych, których normy jakościowe w drodze rozporządzenia ma określić minister gospodarki, nie obejmuje bowiem ani węgla brunatnego, ani paliw uzyskanych w wyniku jego obróbki. – Oznacza to w praktyce, że jeśli błąd ustawodawcy nie zostanie naprawiony, to na rynku wciąż będzie dostępny słabej jakości węgiel brunatny, zawierający często znacznie większe ilości siarki i innych szkodliwych dla zdrowia substancji niż węgiel kamienny – zauważa Gibała.

Na problem zwrócił posłowi Gibale uwagę Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego, organizacji walczącej o poprawę jakości powietrza w Krakowie i zwiększenie świadomości mieszkańców w tym temacie. Według danych KAS, oddychając krakowskim powietrzem w ciągu roku mieszkańcy miasta wdychają taką ilość rakotwórczych benzo(a)pirenów, jaka odpowiada wypaleniu 2500 papierosów. Kraków jest miastem najbardziej dotkniętym problemem zanieczyszczenia powietrza, ale na mapie Polski można znaleźć więcej miejsc, w których normy czystości powietrza określone przez unijne dyrektywy są przekroczone nawet 10-krotnie.

Nałożenie przez Komisję Europejską finansowych kar za przekroczone normy jest tylko kwestią czasu. Nie sposób ocenić, jak wielkie są koszty leczenia chorób, na które zanieczyszczenie powietrza ma niebagatelny wpływ. Według lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, dzieci w tym mieście chorują na astmę 3-krotnie częściej, niż w innych częściach Polski. – Brak norm jakościowych dla węgla brunatnego spowoduje, że przepisy prawne, na które czekamy od lat, wciąż będą niepełne i niewystarczające dla poprawy stanu powietrza. Pytanie, czy minister Piechociński przychyli się do naszej sugestii i zechce przyznać się do ewidentnego niedopatrzenia, jakie miało miejsce podczas uchwalania nowelizacji ustawy kilka miesięcy temu – mówi Gibała.