- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 9 minut.
Po tekście o Lenino, zamieszczonym w www.krakowska.biz choć jest to tekst zacytowany z innego źródła, zaoponowałem odnosząc się do jego głównych tez. I nie dlatego by polemizować z jego autorem, jako, że ten nie ma nic wspólnego z Redakcją. Zresztą – racjonalnym jest nie racic czasu i energii na dyskusję o oczywistościach. Jak ktoś sobie życzy żyć w jakimś przekonaniu niewzruszonym – to trudno mu cokolwiek wytłumaczyć. Jeśli jednak tego rodzaju opowieści są kolportowane jako prawdy objawione – to jednak generalnie należy reagować.
Zwłaszcza na opinie, które utrwalane są konsekwentnie od czasów komuny przez jej wręcz można powiedzieć – wyznawców. I jak widać – stają się prawdą. A ze jeszcze podobną narrację tych, którzy podawali jako prawdę narrację o zbawiennej roli zainstalowania następnego po Niemcach okupanta i mordercy Polskich patriotów złapał Red Nacz (co przyznaję mnie zaskoczyło) to z czystej życzliwości i szacunku – reakcja właśnie Jemu się należy. Na dodatek Red Naczelny zareagował zruganiem mojej rzekomej niewiedzy tak oto, że zacytuję główny sens tego rugania. Cytuję – to list do mnie;
Widać, że rozmawiam z inżynierem a nie historykiem. Podam tylko kilka danych z głowy: Pod Monte Cassino zginęło porównywalnie do Lenino ok. 2 tys. ludzi. W czasie prób sforsowania Wisły w czasie Powstania Warszawskiego zginęło (utopiło się) ok. 2,5 tys żołnierzy I Armii. Pod Falaise w Normandii w sierpniu 1944r zgięło ok. 1000 żołnierzy gen. Maczka. a w czasie walko o Kołobrzeg (Wał Pomorski) zginęło 2.5 tys żołnierzy z I Armii. I Samodzielna Brygada Spadochronowa gen. Sosabowskiego przygotowywana była do walk w kraju. W Warszawie trwało powstanie i ta pomoc byłaby bezcenna. Tymczasem alianci zaplanowali operacje Market - Garden i I SBS wylądowała pod Arherm. Wojna się skończyła i była defilada zwycięstwa w Londynie. Już bez nas zgodnie ze znanym przysłowiem o murzynie. Tymczasem żołnierze I Armii wzięli udział w defiladzie w styczniu 1945r na gruzach Warszawy. I muszę Ci dodać, że to polska flaga zawisła w Berlinie w maju 1945r.
I dalej
Do tego dodam swoje
Powyższe bardzo jak widać konkretne dane liczbowe, których nie podważam nawet gdyby cyfrowo nie były dokładne – bo co do sensu są na pewno prawdziwe. Niemniej po ich podaniu dodał
I teraz odpowiedz sobie mądralo na pytania:
1. Czy gdyby nie polska armia ze wschodu nie bylibyśmy którąś tam republiką na wzór Ukrainy?
2. Czy gdyby nie polska armia ze wschodu i jej walki na Wale Pomorskim mielibyśmy dziś Pomorze Zachodnie łącznie ze Szczecinem?
Rozmawiałem, długie godziny z prof. Bolewskim z AGH polskim ekspertem odnośnie granic w Poczdamie. I na te walki powoływał się Stalin, gdy zabiegał o rekompensatę dla Polski za zagrabione kresy wschodnie.
Najgorsze, że Twój sposób myślenia o naszej historii ma nasza władza gloryfikując często normalnych bandziorów (Ogień) a zapominając o tych co tysiącami ginęli tylko pod jednym hasem "Bij Niemca"
Tyle tego pisania Redaktora
Jak to się mówi – ta zniewaga (przed wyborami nie powiem) … wymaga to i odpowiadam po kolei i na gorąco - bo można oczywiście uzupełniać
Drogi Redaktorze - jednak błagam - spróbuj wyjść ze schematów, które wkładano w szkole od lat 50 tych a i teraz się zdarza. Nie na darmo dzisiejsza nauka historii kończy się praktycznie na początku XX w to raz, a dwa dokładnie przeczytaj co pierwsze napisałem
A teraz po kolei.
Oczywiście fakt, że mnie historyk taki jak gość co na własnej skórze tej historii doświadczył Tak więc, ani moja inżynierskość mnie nie uwiera, ani profesjonalizm obecnych historyków nie powala. Jak wszyscy, jestem skazany na dostępność i sprawdzalność informacji oraz na Ustawę o Zdrowym Rozsądku Polegam też na zaufaniu do tych, o których wiem, że dają rozsądne wypowiedzi trzymające się kupy i oparte na dokumentach a nie ich nadinterpretacji . .
Czy kwestionuję krew, lub to, że ci polscy żołnierze na wschodzie myśleli o Polsce i byli patriotami? Tak los Ich rzucił, w lwiej części wbrew ich woli, Rosjanie ich połknęli a nie zabili tylko przez niedopatrzenie. Ze skali ofiar, jak najbardziej zdaję sobie sprawę. Jest też jasne, że np. Polacy zostali rzuceni do boju pod Monte Casino, bo wcześniej inni się wykruszyli i potrzebne było wojsko o znanej waleczności. To było zadanie wojskowe i konieczność otwarcia drogi na Rzym. Lenino – każdy historyk powie – że było po nic. Wojskowo było bez sensu i potrzeby. Ci pod Lenino to dostali się jakby w drugi Katyń, zrobiony rękoma Niemców. Na Polakach – w zasadniczej części elicie, może nie w sensie wykształcenia, a w znaczącej części elicie serc. Zresztą cała sowiecka strategia też opierała się na swobodnym traktowaniu życia ludzi. Później więc też nastawiano karki Polaków – zawszeć coś Ich ubyło. Dla Stalina tak jak i teraz dla Putina – Polacy to wrogi żywioł. Że mogliśmy być kolejną Republiką? Tyle, że Nią nie byliśmy w żadnym stopniu nie zawdzięczmy naturalnym odruchom Polaków w mundurach krasnoarmijeów albo zbliżonych, Gdyby to oni - czerwoni - byli "wyzwolicielami", to by nas definitywnie wyzwolili do formy właśnie – republiki. Ratunek w tym zakresie zawdzięczamy, ale Powstańcom Warszawskim, Państwu Podziemnemu, Niezłomnym itd.
Czy forsowanie Wisły na pomoc to była akcja Armii Czerwonej? A dlaczego – jak piszesz – potonęli? Czy ta Armia Czerwona „przypadkiem” nie ostrzeliwała tych nieszczęsnych desantowców z własnej woli? Rozkaz Stalina był przecież jasny i jest udokumentowany jak wiem – stać. A dlaczego? - by Warszawę spotkał taki los jak jej Niemcy zgotowali Pomoc byłaby oczywiście bezcenna tyle, że została przez Stalina zablokowana i to akurat jest udokumentowane i fakty mówią same za siebie. Stalin oczywiście potem używał sobie z odszkodowaniami lecz to robił dla siebie - bo tereny znacznej części przedwojennej Polski sobie za zgodą obwiesi w Jałcie zagarnął
Co do Profesora A. Bolewskiego
Dobry narrator i ….konfabulator. To wiem z rozmów z Nim bo 1/ był w Katedrze Mineralogii z którą współpracowałem i miałem tam dwóch kolegów jeszcze z liceum. A.Bolewski miał worek opowieści prawdziwych i kolorowanych – jak wiesz nie kończył opowieści. Miał swadę – to fakt 2/ Zastanów się nad tym, że był najmłodszym zabranym w Sonderaktion Krakau, przeżył obóz – i jest relacja z Jego bardzo ładnych zachowań wobec starszych profesorów tamże osadzonych
Jak chyba wiesz, mimo właśnie młodego wieku i nie najwyższej tytulatury był faktycznie w Delegacji ds. ustalania zachodnich polskich granic Jego niewątpliwa a zapomnianą i nie przypominaną (szczególnie przez ośrodek Wrocławski) zasługą jest ogarnięcie terenem Polski Lubina i w ogóle całego terenu dzisiejszego Zagłębia Miedziowego. Innymi słowy to Jemu i Jego świadomości naukowej i z niej wynikających domniemań, mamy dziś Polska Miedź Wtedy ani złoża nie były udokumentowane ani – na ówczesną technikę – z tych wstępnych informacji, które były – nie były oceniane jako mające wartość technologiczną. Niemcy tyle wiedzieli a reszta pojęcia nie miało – to odpuścili. Z tym to, co Stalin się domagał – to nie ma nic wspólnego, jak napisałem A wiedzy geologicznej i wyobraźni Bolewskiego trzeba oddać rację i koniecznie przywrócić pamięć o Jego roli w tych sprawach.
Poza tym Prof. A Bolewski miał bardzo dobrą pozycję u Bieruta bo przez przypadek oczywiście, ten się przechowywał w domu Matki A. Bolewskiego – tak przynajmniej słyszałem. Stąd Jego pozycja – taka quasi –polityczna na tamte czasy.
Więcej z Bolewskim, w związku z Jego wiedzą na temat historii AGH, rozmawiałem na tle mojej wymiany zdań z prof. J. Sędzimirem (to kuzyn tego od Huty) na temat witraża św. Barbary i o sprawach mineralogicznych a to już w mizernym zakresie.
Nie kwestionuję wojskowych motywacji walk na zachodzie i Wale Pomorskim i porównania ofiar. Co do zachowania obu „aliantów” to różnica jest jedna. Jeden był mordercą nastawionym na eksterminację Polaków najchętniej poprzez wpychanie ich w śmiertelne zadania lub strzały w tył głowy dla dekapitacji Narodu. Drugi nie był tylko nastwiony na metodyczną eksterminację Polaków a zachowania po wojnie – przez nich są uważane za konieczność taktyczną. Uważam za bujdę a nawet odwrotnie za przeciwskuteczne To tylko było tchórzostwo przed Stalinem, który jak zawsze taktycznie badał ich miękkość. Ich zachowania w stosunku do żołnierzy Polskich walczących na zachodzie- jak dla mnie - było najzwyklejszym świństwem, koniecznym do zapamiętania dla nauki. .
Należy też odpowiedzieć na pytania wprost zadane przez Redaktora
1/Czy gdyby nie polska armia ze wschodu nie bylibyśmy którąś tam republiką na wzór Ukrainy?
Tak – wszystko jedno czy ta armia byłby czy nie – to byśmy byli Republiką. Powstanie Warszawskie itd. oraz zgryz a Niezłomnymi to były rzeczy decydujące – bo zobaczyli że tego Narodu tak szybko się nie przerobi na republikę sowiecką Zauważ dopiero po tej konstatacji zajęli się Kościołem w kierunku wmontowania go do posłuszeństwa Zamknęli Prymasa i utworzyli Kościół Polski – i - plajta Niedługo potem pojawił się Wojtyła
To były powody, a nie wojsko, które wierchuszkę miało rosyjską jak nie z mowy i mózgu to mózgu. Jak zaczynałem studia to całe Studium Wojskowe – to byli właśnie tacy goście
2/ Czy gdyby nie polska armia ze wschodu i jej walki na Wale Pomorskim mielibyśmy dziś Pomorze Zachodnie łącznie ze Szczecinem?
Granica co do zasady została ustalona w Jałcie i dopiero potem uszczegółowiona Ze Szczecinem – to właśnie udokładnienie a czy z tym, jako decyzją, walki na Wale miały coś wspólnego ? Raczej nie – Stalin nie byłby to tego ani skłonny chyba gdyby chciał zagrać na nosie Anglikom i Amerykanom
I dalej E.B pisze jako komentarz do zadawanych pytań
3/ Rozmawiałem, długie godziny z prof. Bolewskim z AGH polskim ekspertem odnośnie granic w Poczdamie. I na te walki powoływał się Stalin, gdy zabiegał o rekompensatę dla Polski za zagrabione kresy wschodnie.
Najgorsze, że Twój sposób myślenia o naszej historii ma nasza władza gloryfikując często normalnych bandziorów (Ogień) a zapominając o tych co tysiącami ginęli tylko pod jednym hasłem "Bij Niemca"
Co do Ognia jako bandyty – rozmawiałem z prof. H. Dybcem – pochodzącego z Łącka i byl moim kolegą w Katedrze. Ma On swoją rodzinną opowieść związaną ze swym Ojcem i oddziałem Ognia – oficjalnie mianowanego bandytą. Chcesz w to określenie Ognia wierzyć to wierz tak, jak ludzie przyjmują różne łatki przypinane na żądanie
Zresztą to nie takie znów proste i jednoznaczne – to fakt.
Niemniej dla komuny wszyscy niezłomni byli bandytami i jako tacy, byli mordowani po procesach kiblowych Tak jak i proces moskiewski. To ma jeden mianownik a niejednoznaczności są przejaskrawiane dla podbudowy propagandowej tezy i jej uogólnienia. Tego nie da się kwestionować.
A takie myślenie nie ma tylko „nasza władza” ale ludzie pamiętający za co i kto był mordowany Pileckiego i Inkę też wsadzisz to tego wora a prace na Łączce mamy uznać za akcję polityczną ? To elementarz pamięci/
To jest coś, co mnie zadziwia.
Też w swym doświadczeniu mam nie tylko to co w tych latach przeżywała moja Mama i Tata ale i ja osobiście tylko parę lat później, jako wróg ludu To samo dotyczyło mojego kolegi, któremu UB zamordowała Ojca (w Częstochowie) tylko dlatego, że był przed wojną naczelnym inżynierem elektrowni, a po wojnie załoga chciała pozostawienia Go na stanowisko a chciano wsadzić aparatczyka bez pojęcia o fachu. No to czapa = Proste?
Co do tego hasła „bij Niemca” Oczywista prawda – co już pisałem tyle, że te postawy Polaków i tu i tam inaczej są i nawet dziś widziane. Anglicy się zdziwili po początkach wyczynów Dywizjonu 303. Ten rys natury Polaków – wykorzystywano – traktując tą nację za ideowo pozbawioną umiejętności liczenia i rzeczowej kalkulacji. W sumie przewidzieć wtedy się nie dało, że –potem – Anglicy wymyślą wystawienie rachunków. Należałoby zapytać jak sobie kwotowo wyceniają ocalenie swojej ojczyzny – a stąd wyprowadzić można kwotę należną Polakom za udział w ich armii i czynie zbrojnym – a z tego cząstkę można by było przeznaczyć jako opłatę za sprzęt i paliwo Absurd – oczywisty, ale nie dla nich
Podsumowując moją odpowiedź
W sumie – Czerwonych traktuję jak zarazę ogólnoustrojową i koniec/ Jedyne co im zawdzięczam – to wszystko pod górkę i przekręcone życiorysy oraz niszczone szanse. Krwi przelanej na wschodzie nie lekceważę – odwrotnie uważam za wciąż oddawaną, póki ostatni Polak będzie na Sybirze czy Kołymie lub gdzie indziej.
Jednak powtarzanie agitek z korzeni lat 50 tych trudno nazwać delikatnie