GibałaKraków mógł mieć nowoczesne Centrum Muzyki na Grzegórzkach, dokładając do tej inwestycji tylko 1/3 potrzebnych pieniędzy. Jednak Jacek Majchrowski zdecydował inaczej. W dobie kryzysu miasto będzie budować własny obiekt. I nie na Grzegórzkach, a na Cichym Kąciku. – Nie widzę żadnego racjonalnego uzasadnienia dla tego pomysłu – mówi Łukasz Gibała, lider klubu Kraków dla Mieszkańców. Dlatego właśnie zapytał o to Jacka Majchrowskiego w interpelacji.

Umowa partnerska pomiędzy miastem a województwem, na mocy której miało powstać Centrum Muzyki na Grzegórzkach, została podpisana 10 lipca 2018 roku. Zgodnie z nią miasto i województwo miały się podzielić kosztami w sposób bardzo korzystny dla Krakowa – mieliśmy sfinansować inwestycję w 1/3. Działania w sprawie Centrum Muzyki mają jednak dłuższą historię – podejmowane są już od 2017 roku. Wymieniono się działkami, przeprowadzono konsultacje społeczne, a także konkurs architektoniczny dla nowego obiektu. I to ten ostatni stał się źródłem problemu. W grudniu 2019 roku jego zwycięzca został wykluczony – okazało się, że nie spełniał wymogów przetargu. Jednak dopiero po 5 miesiącach, 20 maja, Jacek Majchrowski ku zaskoczeniu władz województwa właśnie z tego powodu wycofał się z projektu. Dzisiaj już wiemy, jakie są jego plany związane z Centrum Muzyki: miasto wybuduje je samo i nie na Grzegórzkach, ale przy Błoniach. – Uważam, że to nie jest rozsądna decyzja. Mogliśmy mieć w Krakowie Centrum Muzyki, dokładając do tego około 90 milionów złotych. Jeśli sami będziemy je finansować, koszt może być kilkakrotnie wyższy – komentuje Gibała, dodając, że władze województwa proponowały kontynuację umowy na podstawie projektu, który zdobył w konkursie drugie miejsce.
Jednak kwestie finansowe, szczególnie ważne w czasie kryzysu, to nie jedyny argument Gibały. – Lokalizacja Centrum Muzyki na Grzegórzkach została skonsultowana z mieszkańcami, udało się tam wypracować konsensus. Mieszkańców Cichego Kącika nikt nawet nie spytał o zdanie – komentuje. – A przecież taka ogromna inwestycja kompletnie zmieni tę okolicę. Sale na tysiąc i trzysta osób, parking dla co najmniej 250 samochodów – trudno to sobie wyobrazić w rejonie, który już dzisiaj się korkuje – dodaje.
W swojej interpelacji Gibała pyta nie tylko o to, o ile więcej w nowym wariancie będzie trzeba zapłacić za Centrum Muzyki, ale także czy już samo wycofanie się z ustaleń z województwem nie będzie nas kosztować. Jak wynika z wypowiedzi władz wojewódzkich, dotąd poniesione koszty to około 700 tysięcy złotych – i nie wykluczają one, że będą żądać od Krakowa ich zwrotu w 1/3. Łukasz Gibała zwraca też uwagę na lubiany przez Krakowian kompleks foodtruckowy „Bezogródek”, który wkrótce zniknie z mapy Krakowa, bo prowadzący go otrzymali już wypowiedzenie umowy najmu. – Nie ma projektu, nie ma pozwolenia na budowę, nie ma nawet koncepcji, a tamtejszych przedsiębiorców się wyrzuca. Dlaczego? – pyta radny.
Zgodnie z planami Jacka Majchrowskiego Centrum Muzyki na Cichym Kąciku ma zostać oddane w 2023 roku, a więc roku kolejnych wyborów prezydenta Krakowa.