??Idą, idą polem żniwa? ciężkie ziarnem lecą kłosy??Taki oto obraz jak w wierszu Marii Konopnickiej zastałam w Gospodarstwie Ekologicznym Jana Nawieśniaka w Maszkowie, gmina Iwanowice.
Już nieraz Państwu pisałam o tym fantastycznym wręcz bajkowym miejscu, gdzie człowiek żyje w wielkiej przyjaźni z naturą, a ona w trójnasób mu się za to odwdzięcza. W tym gospodarstwie nie ma mowy o żadnej chemii ani do oprysku ani nawożenia. Tutaj natura sama dba o różnorodność ekosystemu bo nikt jej nie przeszkadza.
Dlatego też wśród pomidorów można spotkać wiele rosnących i pięknie pachnących ziół, stanowiących barierę ochronną dla tego warzywa przed chorobami i różnego rodzaju szkodnikami, które mogłyby zakłócić jego rozwój. Zresztą tak tutaj jest ze wszystkim.
Ja staram się nic nie uronić z doświadczenia Jana w tym temacie. Ta jego wiedza jest bezcenna, dlatego pomału przenoszę ją na moją Ignacówkę. I tak było np. z radą odnośnie walki ze śliniakami ,które są wielkimi szkodnikami naszych ogrodów. Otóż za radą Jana u siebie w ogrodzie porozrzucałam szczapy spróchniałego drewna pod którymi zalęgły się kusaki zżerające jaja śliniaków i w ten sposób prawie pozbyłam się tego szkodnika.
W czasie krótkiej wizyty na Janówce, ze względu na żniwa ,którymi zajęty był gospodarz, zauważyłam nowych lokatorów ? pszczoły. Znalazły one tu schronienie przed środkami chemicznymi stosowanymi w rolnictwie oraz strefę wolną od GMO czyli roślin genetycznie modyfikowanych. A więc można rzec, że Janówka staje się również rezerwatem dla pszczół, którym grozi wyginięcie za sprawą bezmyślnych i bezdusznych działań człowieka.
Znajomi ,którym chciałam pokazać świat wielkiej harmonii człowieka z naturą byli tym wszystkim zachwyceni i oczarowani, a p. Stanisława Hnatowicz nie mogła wyjść z podziwu dla gospodarzy, w ich wielkim oddaniu i miłości dla ojczystej ziemi.