Podejrzewam, że frankowicze zapoznają się właśnie z pojęciem „większość bezwzględna”. Leniwym wyjaśniam łopatologicznie, że jest to 50% wszystkich oddanych głosów (głosy wstrzymujące się liczy się jako głosy przeciw). To nagłe zainteresowanie prawem konstytucyjnym to oczywiście wynik procedowania nad ustawą o pomocy w spłacie kredytów walutowych. Propozycja wyszła od PO, pieszczotliwie nazywanej Patformą Banksterów.

Można było zatem zakładać, że jest to koło ratunkowe rzucone bankom, a nie frankowiczom. Otóż, miała objąć tylko tych kredytobiorców, których pozostały do spłacenia kredyt przewyższa wartość obciążonej (niewielkiej metrażowo) nieruchomości o 20%. Zostawmy na chwilę zasady pomocy, docelowa grupa kredytobiorców, której PO chciała pomóc,to ludzie najbardziej zagrożeni niewypłacalnością. Taki kredytobiorca dysponuje najczęściej niewielkim mieszkaniem kupionym na osiedlu deweloperskim z kiepskim skomunikowaniem.

Jeżeli straci pracę, powiększy mu się rodzina, zachoruje on lub jego małżonek, cała rodzina idzie pod lód. Po prostu. Wtedy bank wysyła do niego „najlepszego przyjaciela rodziny”, ten mu mieszkanie zlicytuje, ale pewnie w II terminie licytacji za 2/3 zaniżonej wartości. Weźmie swoją działkę, zapłaci kumplowi – rzeczoznawcy, do banku wpłynie maksimum 40% salda kredytu, resztę będzie musiał sprzedać windykatorom, by odpisać sobie od podstawy opodatkowania. Tak czy inaczej strata, zamiast strzyc owcę latami bank zarżnie barana.

Wybrano więc grupę kredytobiorców na której i tak banki stracą. W wersji proponowanej przez PO stracą mniej i później. Przy okazji liczono, na efekt upuszczenia pary z kotła grożącego wybuchem. Jednak przed wyborami większość sejmowa strzela, ale kto kulę nosi to już nie wiadomo. Przegłosowano, że nie tylko małe, mocno obciążone nieruchomości, ale i średnie, średnio zadłużone, a do tego 90% kosztów wezmą na siebie banksterzy.

Aj, waj, załamuje ręce red-aktor Samcik: „Czy posłowie oszaleli?”. Oczywiście zgodnie z najlepszymi regułami z ulicy Czerskiej jest przeciw bankom, ale jako „człowiek rozumny” martwi się o budżet. Zostawmy szaleńca z jego szaleństwem jak mawia szef pingwinów z Madagaskaru. Co się stanie dalej? Proste, Senat głosami PO zmieni ustawę na wersję pierwotną.

Tu dochodzimy do tytułowej „większości bezwzględnej”. Sejm może łatwo odrzucić poprawki senackie, ale potrzebuje większości bezwzględnej. Podczas głosowania nad ustawą taką praktycznie już miał, ale dzięki głosom PSL. Teraz jednak PSL może się wstrzymać od głosu, niby nie poprze ustawy probanksterskiej, nie narazi się elektoratowi, a w rzeczywistości to właśnie zrobi (głos wstrzymujący = głos przeciw).

Żarty zdecydowanie się skończyły, jeżeli kurs Getin Bank spadł prawie o 1/4 to widzimy o jakie pieniądze idzie gra. Już tam posłom PSL wytłumaczą koledzy Pana Czarneckiego z czasów pracy w „resorcie” co należy zrobić. Ten na taśmach u Sowy, tamten nakradł, trzeciego cała rodzina na państwowym. Bądźcie spokojni PSL się wstrzyma.

Frankowiczom radzę nie otwierać jeszcze szampana, na prawdziwą pomoc będą musieli poczekać do zmiany władzy. Nawet taka ułomna ustawa to ważny wyłom, przyparta do muru Platforma Bansterska musiała przestać ględzić o długim terminie, w którym franek spadnie i zaproponować drobne, ale jednak ustępstwo.

Pojawiają się argumenty, że poza upadkiem banków straci tez budżet. Straci, potwierdzam, ale i zyska, kto wie czy nie więcej. Straci CIT od banków, ale zyska VAT i akcyzę od frankowiczów, którzy pieniądze noszone dotąd banksterom przeznaczą na konsumpcję. Poza tym podobno kredyt frankowy to najskuteczniejszy środek antykoncepcyjny. Każdy sposób złagodzenia katastrofy demograficznej jest wart zastosowania.

Tak czy inaczej idzie ku lepszemu, a jak jeszcze zniknie z systemu prawnego BTE bank i kredytobiorca będą wreszcie partnerami.

Tkst ukazał się na portalu: upadlosckonsumencka-pk