Dramat rolników z Pyrzyc nie pozwala zaznać spokoju. Napisałem list otwarty w ich obronie do Prokuratora Generalnego.

Pan Andrzej Seremet Prokurator Generalny

Szanowny Panie Prokuratorze Generalny!

Pan osobiście oraz podlegli Panu prokuratorzy zapewniają, że w sprawie aresztowanych rolników z Pyrzyc, ze strony prokuratury wszystko jest w porządku. A ja mam niestety wątpliwości, graniczące z pewnością, że nic nie jest w porządku.

Po pierwsze – prokuratura zdaje się nie rozumieć, że w transakcjach dotyczących państwowej ziemi rolnej wcale nie chodzi o maksymalizację zysku, tylko o racjonalizację sprzedaży.

Gdyby chodziło o maksymalizację zysku, nie byłoby zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom i zapewne cała ziemia państwowa byłaby już sprzedana cudzoziemskiemu kapitałowi spekulacyjnemu, który może za tę ziemię zapłacić wielokrotnie więcej, niż polscy rolnicy.

Na szczęście polityka państwa, przynajmniej ta oficjalna, wynikająca z ustaw, jest taka, żeby państwowa ziemia rolna sprzedawana była na powiększenie niewielkich rodzinnych gospodarstw polskich rolników.

Podkreślam, że tam chodzi o przetargi ograniczone, z założenia adresowane do ograniczonego kręgu zainteresowanych rolników. Jeśli ci rolnicy kupowali ziemię po cenach oszacowania jej przez ANR, a nawet wyższych, bo zawsze jeden nabywca proponował cenę wyższą – to trzeba się z tego cieszyć, że rolnicy zakupili tę ziemię w zgodzie, nie podbijając ceny, nie konfliktując się nawzajem.

Nikogo to nie krzywdzi, chyba że tych cudzoziemców, którzy już, na tak zwane słupy, nabyli w Polsce ponad 200 tysięcy hektarów ziemi, a wkrótce może kupią dwa miliony. Ich przyszłym planom te rolnicze porozumienia zapewne szkodzą, natomiast państwu żadnej szkody nie czynią - oczywiście pamiętając o tym, że celem sprzedaży ziemi państwowej nie jest maksymalizacja zysku, tylko racjonalne zagospodarowanie ziemi. Tej ziemi.

Po drugie – nawet jeśli się upierać, że było tam przestępstwo, to przecież jego ciężar gatunkowy nie jest taki, żeby sięgać po tymczasowe aresztowanie! To nie jest gang bandytów, przystawiających ludziom pistolety do głowy, to nie są oszuści krzywdzący innych ludzi, to są rolnicy, którzy kupowali ziemię, żeby na niej w trudzie pracować, dla dobra wspólnego.

Przecież przestępstwo utrudniania przetargu zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności. Przy czym, co to było za utrudnianie, polegające na milczeniu i nie braniu udziału w licytacji?

Myślę, że prokuratorom wnioskującym o te areszty zabrakło poczucia i miary sprawiedliwości.

Po trzecie – nie jest w porządku, że aresztowania rolników z Pyrzyc odbyły się brutalnie i na pokaz. Rolników zatrzymywano, zakuwano na oczach przerażonych żon, dzieci, jakby celowo potęgując stres i traumę rodzin. Jeśli już trzeba było aresztować (choć uważam, że nie było trzeba), to nie można było tego zrobić po ludzku, w prokuraturze? To są rolnicy, mężowie, ojcowie rodzin - gdzie by wam uciekli?

Prokuratura mówi, że aresztowani się nie skarżą. Panie Prokuratorze Generalny – bądźmy poważni! Do was się nie skarżą, bo się was boją, bo wywracacie im do góry nogami całe ich życie, bo błagają was o litość – to jak się mają skarżyć? Ale do mnie się skarżą. Słyszałem, że jednego z rolników ściągano do aresztu z pola, gdzie orał ziemię, policjant dosiadł się do niego na traktor – trzeba było?

Innemu dopiero po błaganiach pozwolono zadzwonić po żonę, bo konwój policyjny chciał zabrać go bez zapewnienia opieki nad 2-letnim dzieckiem. Słyszałem, ze zatrzymani spali w celi na zimnym betonie – trzeba było?. Jeden z zatrzymanych, ciężko chory na nowotwór, był trzymany cały dzień bez posiłku, napoju i bez możliwości wzięcia leków, przeżył i przezywa stres, który w jego chorobie może być ceną życia – trzeba było?

Panie Prokuratorze Generalny – nawet jeśli zatrzymani się nie skarżą, to ja się skarżę i proszę, by pan zbadał i wyjaśnił, dlaczego aresztowania odbyły się w sposób upokarzający tych ludzi, poniżający ich ludzką godność.

Po czwarte – względy humanitarne. Aresztowani rolnicy to ludzie ciężkiej pracy, ich gospodarstwa pozostały bez gospodarzy, zostały żony, dzieci, został inwentarz żywy, którym nie ma się kto zająć.Tam się ludziom zawalił świat, tam niszczeje dorobek życia, nawet pokoleń, tam zaraz banki przyjdą po niespłacone kredyty, tam zaraz będą licytacje komornicze.

No dobrze, prowadzicie śledztwo, to je prowadźcie, ale musicie ich trzymać w więzieniu, kosztem zniszczenia ich rodzin? Przecież macie podobno żelazne dowody ich winy, macie nagrania, podsłuchy, spisaliście wszystkie czyny i rozmowy – musicie ich tam trzymać? Nie możecie ich oskarżyć i osądzić z wolnej stopy? Musicie koniecznie, jeszcze przed procesem, zniszczyć tych ludzi?

Po piąte – Inni rolnicy twierdzą, że aresztowania mają podtekst polityczny i są aktem represji za to, że aresztowani rolnicy brali czynny udział w protestach przeciwko sprzedaży ziemi cudzoziemcom.

Ja tego nie twierdzę, ale w postanowieniach dotyczących tych ludzi zauważyłem, że dziwnie wątek protestów rolniczych jest tam podnoszony, prokuratura wiąże zarzuty z tymi protestami. Biorąc to pod uwagę można mieć obawy, czy nie jest to represja za protest. Proszę, by pan to zbadał,

I wreszcie po szóste – surowość represji wobec rolników z Pyrzyc stoi w jaskrawej sprzeczności z pobłażliwością wobec oskarżonych w bandyckie przejęcie gospodarstwa jednego z rolników. Chodzi mi o sprawę z Choszczna, gdzie według aktu oskarżenia bandyci przystawiali rolnikowi pistolet do głowy, kazali mu kopać w lesie grób, pozorowali egzekucję, a następnie zmusili go do zbycia na ich rzecz 80-hektarowego gospodarstwa. Sprawcy tego bandyckiego czynu nie siedzą w areszcie, nie oddali niczego ze zrabowanego dobytku, maja się świetnie, terroryzują pokrzywdzonych, jeden z członków pokrzywdzonej rodziny z rozpaczy popełnił samobójstwo. A sprawa ciągnie się latami i wielkimi krokami zbliża się do przedawnienia.

Panu ludzie tego nie powiedzą, Panie Prokuratorze Generalny, bo Pan z ludźmi nie rozmawia, ale ja rozmawiam i do mnie ludzie mówią, że to jest wielka niesprawiedliwość. Bandyci z pistoletami chodzą na wolności, a spracowani rolnicy, których jedyna wina było, ze chcieli tej pracy jeszcze więcej, siedzą w więzieniu. Ludzie mówią, że to nie jest w porządku i trudno im odmówić racji.

Szanowny Panie Prokuratorze Generalny! Ja pana wzywam, ja do Pana apeluję, ja Pana proszę, ja Pana błagam! Niech Pan nie poprzestaje na buńczucznych oświadczenia swoich podwładnych, niech Pan te sprawę jednak zbada i przede wszystkim niech Pan spowoduje natychmiastowe uwolnienie tych ludzi. Prowadźcie śledztwo, róbcie swoje, ale pozwólcie tym ludziom pracować i żyć. Bo jeśli oni coś ukradli, to tylko ciężka pracę. Litości, naprawdę, litości, Panie Prokuratorze Generalny!

Tekst ukazał się na portalu wPolityce 13 października 2015r