Propozycja odejścia Polski od pakietu klimatycznego, jest jedną z wielu wymagających, by czynem powiedzieć Unii Europejskiej – dość. W argumentacji należałoby powiedzieć urzędnikom UE; w szaleństwie poprawności politycznej działa się wbrew realiom, przyjętym traktatom a w końcu też przyjętym a nie dowolnie i przy stole wymyślanym - zasadom.
Pakiet klimatyczny – jakże pięknie brzmi a cel wygląda na szczytny na równi z hasłem, że wszyscy powinni być młodzi piękni zdrowi i bogaci. Jednak działanie wedle myślenia życzeniowego w oderwaniu od realiów a do tego gdy cel jest wyimaginowany choć nawet piękny hasłowo a jednak tylko doktrynalny – musi się skończyć tragicznie – i to dla wszystkich.

Propozycja pana Posła Z. Ziobry jest godna uważnego podejścia. Namawia do obrony nie tylko Polski ale i zdrowego rozsądku.
Odnosząc się do sprawy należy rozważyć co najmniej dwie kwestie: jedna - zasadności merytorycznej ruchu odstąpienia od pakietu a dopiero po jej stwierdzeniu, pojawia się dopiero i druga– skutków prawnych i ekonomicznych wypowiedzenia pakietu czyli realnych możliwości realizacji proponowanego ruchu. .
Samo mówienie, że ten pakiet bije nokautująco w naszą gospodarkę właściwie powinno być wystarczające – niemniej nie kwestionuje podawanego jako oczywiste i nie podlegające dyskusji twierdzenia o generalnej zasadności wprowadzania tego pakietu i to w tej formie. Tymczasem właśnie jego istota jest czysto doktrynalna i pozostaje w sprzeczności z przyjętymi zasadami i celem – ochroną środowiska przeczy przyjętym zasadom w sprawie relacji pomiędzy interesami środowiska i człowieka co ważne – jako uczestnikiem a nie wrogiem środowiska naturalnego/.
Wykazanie sprzeczności pakietu z zasadami podejścia do ochrony środowiska należy użyć w argumentacji motywującej odstąpienie od pakietu. Co prawda, dziś, w Unii Europejskiej, rzeczowe argumenty mają wręcz trzeciorzędne znaczenie, lecz tym bardziej ich skonkretyzowanie ma wielkie znaczenie. Ujawni bezsens i bezprawność kolejnych ruchów tego czysto urzędniczo-politycznego towarzystwa dla którego –najwyraźniej traktaty i prawo oraz sens nie mają najmniejszego znaczenia. .
Argumentacja merytoryczna to nie naiwność to a realizm.
Powszechnie uznanym – czyli będącym podstawą prawa w zakresie relacji pomiędzy potrzebami człowieka i środowiska jest postulat działania zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju. (ZZR) To aksjomat zielonych postępowców.
Owa zasada precyzuje reguły dbania o środowisko, sięgające ponad jego ochronę jedynie poprzez walkę z objawami i samą ochroną gatunkową.
Zasad ta mówi, że
1/ potrzeby człowieka i środowiska mają pozostawać w równowadze na gruncie najlepszej a dostępnej wiedzy, techniki i technologii. Jest niedopuszczalne – co podkreślmy - w równowadze - uznanie priorytetu potrzeb i wymagań jednej ze stron tej relacji. Eliminacja potrzeb człowieka w imię potrzeb środowiska narusza równowagę Decyzje w sprawie osiągania równowagi mają mieć oparcie w wiedzy, do której można dojść tylko przez porównanie racji a nie przez doktrynalny dyktat.
Z tego wyprowadza się;
a/ konieczność narzucania sobie ograniczeń w zakresie używania dóbr naturalnych i środowiska Ograniczenie to nie zakaz używania. To ma być oparte o wiedzę i ma pozostawiać zasoby i środowisko w najlepszym osiągalnym stanie i zasobności tak, by pozostały do dyspozycji dla przyszłych pokoleń.
a1/ nakaz współdziałania i podejmowania decyzji oraz rozpatrywania skutków w oparciu o wiedzę nie tylko techniczną ale też i w świetle innych dziedzin wiedzy.
a2/ pozostawienie dóbr naturalnych dla następców – nie oznacza zakazu używania tych dóbr a tylko (i aż) nakaz, by w przypadku konieczności użycia walorów środowiska minimalizować antropopresję zaś czynione szkody mamy kompensować a najlepiej – naprawiać. Czy pakiet cokolwiek naprawia lub umożliwia zmiany? Nie – tym, którzy mogliby pieniądze przeznaczyć na zmiany – odbiera fundusze a daje im tym, którzy nie muszą tych zmian wprowadzać.
Pakiet działa wbrew zasadom
a3/ Zasoby nieodnawialne mogą być zużywane, ale tylko w niezbędnym zakresie wyznaczonym aktualnym stanem wiedzy i techniki i mamy je zastępować zasobami odnawialnymi i obiegiem surowca. To ważny punkt z punktu widzenia naszej energetyki, potrzeb gospodarczych (węgiel) i wymogów pakietu klimatycznego. .
2/ Ważnym postulat ZZR jest ujęty w zdaniu – myśl globalnie – działaj lokalnie. Na rzecz środowiska można i trzeba tylko działać na miejscu naruszania jego interesów, a nie w ogóle naprawiając świat. Reagować można i należy mając na względzie wpływ warunków lokalnych na sytuację ogólną. Są rzeczy wymagające reakcji w większej, ogólnej, skali - jednak skupianie się na generalizacji tak, jak jest to robione pakietem klimatycznym przeczy samemu wspomnianemu podejściu.
Polska opiera swe potrzeby energetyczne na węglu, co jest wynikiem tak bagażu przeszłości jak i warunków naturalnych. I to jest uwarunkowanie lokalne. Pakiet zmusza do płacenia za prawa emisyjne (komu?) a ich cena jest windowana w górę w grze spekulacyjnej. .Słowo windowane – jest uzasadnione bo prawo do emisji jest „towarem” którego cena wynika tylko z umownej gry niby rynkowej. Biurka i białe kołnierzyki są głównymi składowymi tej ceny Pomińmy tu rozważanie kto i na jakiej zasadzie jest dysponentem tych praw jako towaru i co wyznacza jego wartość – bo to oddzielny problem.
Oprócz tych zasad ZZR należy zauważyć, ze podstawą samej koncepcji handlu prawami emisyjnymi jest przyjęcie, bez poważnego rozważenia (czyli omijanie przez obśmianie) rzeczowych argumentów przeciwnych temu, że:
* globalne ocieplenie w ogóle ma miejsce i to w skali ponad naturalnej fluktuacji oraz termodynamicznie - globalnie
** za ocieplenie jest odpowiedzialna antropogeniczna emisja CO2
*** emisja tego gazu pochodząca z UE jest globalnie ważąca
W tym zakresie pada też często argument o konieczności działania o charakterze rzekomo niezbędnej prewencji (trzeba działać na wszelki wypadek a nie dywagować – co już znów przeczy konieczności działania zgodnie z najlepszą dostępną wiedzą) . To już nie poddaje się wiedzy a jest stanem osądu narzuconym przez to, co nazywa się polityczną poprawnością.
Przyjmując, że Polska ma jakiś wkład w sumaryczną emisję CO2 pochodzącej z UE, działaniem w kierunku naprawy, kompensaty szkód, byłyby dwa kroki Jeden to dokonanie rzetelnej oceny rzeczywistej, całkowitej krajowej emisji (czyli z uwzględnieniem pracy lasów (tu zagadkowe jest szybkie odejście od zapisu Protokołu Paryskiego uwzględniającego pochłanianie CO2 przez lasy). Drugim i to przede wszystkim, by być w zgodzie z regułami, byłoby ułatwienie inwestowania w zmianę struktury energetyki likwidującą lub kompensującą szkody - tu emisję CO2 W lokalnych polskich warunkach oznaczałoby to np. wsparcia zmian w technologiach pozyskiwania i używania węgla, jako zasobu nieodnawialnego, lokalnie dostępnego. To ponownie stawia pytanie komu i za co się płaci handlując prawem do emisji. Mówiąc skrótem – gdzie wędruje kasa. Mówmy o pompa pieniędzy utrudniającej naprawę sytuacji .
3/ zapewnienie rzeczywistej przyjazności danego rozwiązania dla środowiska, w tym pod katem poszukiwania równowagi wedle ZZR pociąga za sobą konieczność bilansowania pełnych i o ważne - ciągnionych skutków ekologicznych zastosowania nie tylko danego produktu, wyrobu czy technologii ale też rozwiązania zastosowanego w życiu społecznym.
Zadajmy pytanie czy jest rzetelnie oceniona przyjazność środowiskowa czyli ekologiczność (pełny i ciągniony bilans kosztów ekologicznych) takich rzeczy jak tzw. żarówka energooszczędna, elektromobilność czy fotowoltaika? Politycy i lobbyści często powtarzają też mantrę, że energia wiatrowa lub słoneczna są darmowe i w pełni ekologiczne. To na gruncie ZZR jest wprost propagandowym kłamstwem. Pakiet klimatyczny to omija. Podwaliną pakietu jest przyjęcie, że głównym wrogiem środowiska jest CO2 Mało wystarczające jest ogłoszenie, że przeciwnicy tezy, iż to człowiek jest głównym i decydującym czynnikiem wpływu na ocieplenie klimatu nie mają racji i już.
W sprawie pakietu należy pytać o same obecne zasady handlu prawami (kto jest dysponentem, właścicielem, tych praw powinno zostać powiedziane dla potrzeb rynkowych) i o ocenę poziomu emisji danego Państwa i terenu.
Każdy doktrynalny postulat ochrony środowiska – radykalnie ingerujący w możliwości życiowe człowieka, wprowadza naruszenie równowagi, ergo – działa na szkodę i człowieka i środowiska
Uzasadniając odejście od pakietu, jak sądzę należy poruszyć zderzenie generalnej motywacji jego wprowadzenia dążeniem do opanowania poziomu emisji z terenu – tu UE - z realiami i też samymi zasadami . Minimalizacja emisji powinna oznaczać dążenie do osiągnięcia minimalnej wartości emisji przypisanej w skali makro – dla tego terenu. Kto i jak wyznacza tą wartość aktualnie właściwą? To kolejna kwestia, Wszak nawet tło poziomu emisji nie jest takie samo w każdym terenie i kraju. A gdzie w tym realia i zasady tak czczone w UE?
Oczywiście w ramach UE jest możliwość uznaniowego dofinansowywania dążenia do zmian, ale handel oznacza przepływ pieniędzy między podmiotami transakcji. Konic kropka. Ktoś uprawnienie sprzedaje a ktoś inny kupuje. Sprzedający jest posiadaczem towaru – uprawnienia. Ten kto kupuje „uprawnienie” do emisji, pieniędzy na zmiany i poprawę sytuacji już nie ma. Tak więc będący w trudnej sytuacji ma ją pogłębianą.
I to samo też jest wbrew dążeniu do celu – poprawy sytuacji

Dr inż. Feliks Stalony – Dobrzański
Kraków 05,01 22r – 10 01.22 r