Gdy piszę te słowa, w fińskim parlamencie trwa debata nad przystąpieniem Finlandii do NATO. Wszystko wskazuje na sukces tego planu.
Żeby zrozumieć jak wielkie, historyczne znaczenie będzie miała ta decyzja dla Finlandii, a zarazem dla Europy, trzeba się cofnąć aż o ponad 200 lat. Pozwoli to zarazem unaocznić rozmiary gigantycznej klęski, jaką poniesie Putin i jego imperialne ambicje. W 1809 roku, Rosja pod berłem cara Aleksandra I zwyciężyła w wojnie ze Szwecją. Wojna pochłonęła życie tysięcy rosyjskich żołnierzy, ale triumf był wspaniały: Rosja zdobyła podległą dotąd Szwedom Finlandię, która została przyłączona do imperium rosyjskiego jako Wielkie Księstwo Finlandii.

Jego głową był car Rosji z tytułem fińskiego księcia. Tytuł ten nadał mu fiński parlament, który zwycięski car sam zwołał. Władzę cara w Finlandii reprezentował generał-gubernator jako namiestnik. Taka sytuacja trwała bardzo długo, bo aż przez prawie 110 lat i zakończyła ją dopiero abdykacja cara Mikołaja II w roku 1917. Finlandia proklamowała swoją niepodległość w grudniu tego samego roku, a wkrótce po tym zwyciężyła rodzimych komunistów - sterowanych i wspieranych przez rosyjskich bolszewików pod wodzą Lenina - w krwawej wojnie domowej. Trudno mi się powstrzymać przed przypomnieniem, że w pokonaniu Czerwonych brał udział Legion Polski w Finlandii pod dowództwem rotmistrza Stanisława Bogusławskiego. Jednak Finlandia nie cieszyła się wolnością długo. W pakcie Ribbentrop-Mołotow, w jego tajnym protokole, poza oddaniem Stalinowi połowy Polski, krajów bałtyckich i części Rumunii, znalazły się także ustalenia obu zbrodniczych państw decydujące o włączeniu Finlandii w obszar wyłącznych wpływów Sowieckiej Rosji. Finlandia była i jest bardzo ważna strategicznie dla Rosji, a jej wcześniejsze ujarzmienie na ponad stulecie spowodowało, że imperium traktowało ją jak własność. Dlatego zaraz po zajęciu wschodniej części Polski jesienią 1939 roku, Rosja już w listopadzie zaatakowała Finlandię, rozpoczynając tzw. "wojnę zimową" (1939-40), której przedłużeniem były działania wojenne zwane "wojną kontynuacyjną" (1941-44), zapoczątkowane powtórnym atakiem ZSRR na Finlandię. Finlandia pod dowództwem znakomitego stratega i polityka marszałka Carla Gustafa Mannerheima potrafiła przeciwstawić się skutecznie ZSRR i zadała wojskom najeźdźcy kolosalne straty. Znacznie mniejsza liczebnie, ale waleczna armia Finlandii przegrała ostatecznie wojnę z Rosją, jednak zwycięstwo sowieckie było pyrrusowe. W wojnie zimowej zginęło ponad 120 tysięcy Rosjan, w wojnie kontynuacyjnej około 200 tysięcy. Sowieci zajęli Finlandię i jakkolwiek nie zdecydowali się na jej okupację, to ją sobie na długie dziesięciolecia podporządkowali, przymuszając do podpisania w roku 1948 Traktatu o Przyjaźni i Współpracy Gospodarczej z ZSRR. Przy pozorach decydowania o własnym losie, Finlandia została poddana procesowi uzależnienia. Tak charakterystycznego, że ten rodzaj politycznej podległości otrzymał nazwę "finlandyzacji". Nie uczestniczyła w Planie Marshalla i ostentacyjnie odmawiała wszelkich kontaktów z NATO, dzięki czemu nie została zmuszona przez ZSRR do przystąpienia do antynatowskiego Układu Warszawskiego. Zachowując istotną choć niepełną autonomię w sprawach wewnętrznych, Finlandia była poddana stałej presji sowieckiej w sprawach polityki międzynarodowej. Groźba militarnej interwencji ze strony ZSRR wisiała nad Finlandią przez cały okres zimnej wojny. Nie pozwalali o niej Finom zapomnieć ani Chruszczow, ani Breżniew.
       Po upadku ZSRR, Finlandia rozpoczęła proces wychodzenia ze złowrogiego cienia wielkiego sąsiada i w roku 1995 przystąpiła do Unii Europejskiej.
Wreszcie dziś, 213 lat od momentu, gdy po raz pierwszy Finlandia stała się zależna od Rosji, Putin atakiem na Ukrainę skutecznie przekreślił ponad dwustuletnie rosyjskie wysiłki, żeby rządzić Finlandią lub co najmniej nie pozwalać jej na pełne samostanowienie.
Swoją decyzją spowodował nagłą i radykalną zmianę stosunku Finów do planów przystąpienia ich państwa do NATO. Pomysł popierało przed atakiem Rosji na Ukrainę zaledwie około 25% Finów. Po agresji - około 75%. Można powiedzieć, że Finowie potrzebowali wstrząsu, jaki stanowiła napaść na Ukrainę, aby zobaczyć historię swoich dwustuletnich relacji z Rosją wyraźnie jak w świetle błyskawicy. I przerazili się.
       Trudno przecenić znaczenie obecności Finlandii w NATO. W miejsce militarnie obojętnej granicy z zastraszoną i neutralną Finlandią, Rosja obudzi się - za parę miesięcy, gdy Finlandia zostanie formalnie przyjęta do NATO - z 1340 kilometrami granicy z państwem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wzmacnia to radykalnie bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, przede wszystkim krajów bałtyckich (Łotwa, Litwa, Estonia) oraz - ogólnie - bezpieczeństwo Europy. Jednocześnie, przekreśla plany i oczekiwania Putina, który sprzeciwiał się rozszerzeniu NATO i przedstawiał to jako cel wojny z Ukrainą. Udowadnia w sposób absolutnie jednoznaczny, że decyzja o zaatakowaniu Ukrainy była katastrofalnym błędem z każdego punktu widzenia, także z putinowskiej perspektywy zaborczych planów nawiązujących do złej tradycji imperialnej Rosji.
W kwestii fińskiej, Putin cofa Rosję do roku 1808. Przekreśla wysiłki zarówno carów, jak i Lenina, Stalina oraz wszystkich ich następców.
P.S. Według najnowszych informacji, w ślady Finlandii idzie także Szwecja, której rząd dziś, około godziny 15.00, ogłosił wolę przystąpienia do NATO.

Opublikowano: na Salon24.pl 16 maja 2022,