O tym wielkim pasjonacie kolekcjonerstwa pisałam w naszej gazecie przy okazji jego zeszłorocznej wystawy na Zamku w Nowym Wiśniczu, gdzie mogliśmy podziwiać niezwykłą kolekcję koronek flamandzkich składającą się z 410 eksponatów zbieranych przez kilkanaście lat.

Można rzec, że była to podróż w świecie koronek przez wieki, gdyż znalazły się tam nawet eksponaty z XVIII w. Obecnie w Domu Polsko-Słowackim w Gorlicach można zobaczyć równie fascynującą wystawę jego zbiorów, tym razem jest to porcelana Wilfrieda de Meyera. Te ciekawe czajniczki, dzbanki a nawet porcelanowe jajka są eksponatami z różnych części świata. Mają one niejednokrotnie zaskakującą formę, a także ciekawą fakturę. Są przykładem oryginalnego wzornictwa i niezwykłych inspiracji. W drugiej połowie lutego wystawa ta powędruje do Pałacu w Dukli. Wilfried de Meyer jest Belgiem urodzonym w Antwerpii. Od najmłodszych lat pasją kolekcjonerską „zaraził” go dziadek a zaczęło się od zbierania znaczków z całego świata co spowodowało, że w szkole szczególnie zainteresował się historią i geografią. To zrodziło w nim chęć poznawania świata , dlatego też jako młody chłopiec został marynarzem najpierw na statkach handlowych a później na tankowcach. Tak więc można powiedzieć, że opłynął cały świat .Nie obca była mu Afryka czy Bliski Wschód z Zatoką Perską czy Kanałem Sueskim. Interesował się kulturą odwiedzanych krajów co z czasem przerodziło się w kolekcjonerskie poszukiwania. Stąd ta różnorodność jego kolekcji. W późniejszych latach Wilfried przesiadł się ze statku na samochód ciężarowy i jako kierowca tirów tym razem podróżował po całej Europie co zaowocowało dalszymi poszukiwaniami kolekcjonerskimi. Z tych zbiorów powstały 22 tematyczne wystawy i na tym nie koniec jego kolekcjonowania i zbierania najróżniejszych eksponatów. Ta pasja cały czas się rozwija a jego zbiory można zobaczyć nie tylko w muzeach w Polsce ale również zagranicą. Od kilkunastu lat Wielfried de Meyer mieszka w Polsce. Jego „przygoda” z Polską zaczęła się od Towarzystwa Belgijsko-Polskiego gdzie był wice a później samym prezesem. Organizował wiele wystaw o Polsce a w czasach stanu wojennego organizował pomoc humanitarną dla naszego kraju i nawet sam rozwoził po Polsce paczki z darami z Belgii. Ten niezwykle ciekawy i sympatyczny człowiek jest tytanem wystawiennictwa gdyż te niezwykłe jego zbiory czasami goszczą na dwóch wystawach jednocześnie jak to ma miejsce obecnie bo oprócz wspomnianych wystaw w Gorlicach i Dukli jest jeszcze jego 45 wystawa na Zamku w Dębnie gdzie prezentowane są anioły z jego zbiorów kolekcjonerskich. W realizacji tej pasji pomaga mu bardzo sympatyczna żona Teresa. Mam nadzieję ,że może w tym roku jego zbiory zawędrują do Krakowa i uda się zorganizować jedną z jego ciekawych wystaw.

  • czajn_1.jpg
  • czajn_2.jpg
  • czajn_3.jpg
  • czajn_4.jpg
  • czajn_5.jpg
  • czajn_6.jpg